________________________________________________________________________________
Po naszej rozmowie jak i kilku innych rzeczach, które wydarzyły się w łazience, wszystko pomiędzy mną i Xavierem wraca do normy. Gdy tylko pojawiam się w salonie, Amie zagania mnie do roboty w kuchni. Chwilę później dołącza się również Victoria i choć moim pierwszym instynktownym odruchem jest rzucenie w nią ogórkiem, którego właśnie kroję, powstrzymuję się. A kilka minut później śmiejemy się we trzy z jakichś żartów i z tych kawałków sushi, które nam się nie udają. Moje uczucie zazdrości idzie w niepamięć, a zastąpia je radość.
Tyler robi nam wszystkim drinki, gdy reszta opierdziela się na sofie. Później chłopcy zaczynają przygotowywać gry planszowe, po czym wychodzą na zewnątrz przygotować miejsce, w którym będziemy robić ognisko.1 Przez okno nawet dopatruję się Xaviera i Lukasa, którzy razem zbierają drewno. Rozmowa pomiędzy nimi nie klei się przesadnio, ale widzę jak wymieniają się pojedynczymi zdaniami i śmieją się cicho co jakiś czas. A skoro Xavier potrafi z Lukasem, to i ja powinnam potrafić z Victorią. Więc gdy Amie znika z kuchni w swoim pokoju, porozmawiać z mamą przez telefon, ja łapię za swój telefon i włączam głośnik.
– Jest coś, czego chciałabyś posłuchać? – pytam, podając jej swój telefon.
– Jasne – dziewczyna uśmiecha się do mnie, biorąc go ode mnie, po czym wyszukuje jakiś utwór na Spotify.
– Co to za piosenka? – pytam, zaciekawiona melodią.
– Closer, Chainsmokers. Nie słyszałaś jej wcześniej? – pyta, oddając mi telefon.
– Chyba nie. Ale podoba mi się – posyłam Victorii uśmiech. – Myślisz, że starczy tego sushi dla wszystkich? – pytam, przyglądając się dwóm zapełnionym tacką na kuchennej wysepce.
– Zdecydowanie nie. Ale to chyba niczemu nie szkodzi. W końcu mamy jeszcze kiełbaski i jakieś inne rzeczy na później. No i masę alkoholu, jeśli to się liczy.
Wydymam usta i kiwam głową, zgadzając się z nią.
– Alkoholu mamy zdecydowanie wystarczająco – mówię, spoglądając na pięć skrzynek piwa i kilka butelek z mocniejszym alkoholem, które nie zmieściły się do lodówki, przez co dziewczyna zaczyna się śmiać.
Gdy wszystko jest gotowe, zasiadamy do stołu i jednocześnie zajadamy się sushi i gramy w Monopoly. Melisa rozwala nas wszystkich od samego początku, kupując wszystko co stanie na jej drodze. Nim się obejrzymy, owija nas z papierkowych dolarów, i jeden po drugim bankrutujemy.
Później pogłaśniamy muzykę, sprzątamy ze stołu i zaczynamy grać w karty, w między czasie wlewając w siebie sporą ilość alkoholu.
Gdy na dworze robi się tak ciemno, że dwie małe lampy na tarasie to jedyne źródło światła, rozpalamy ognisko i zasiadamy w koło niego. Chłopacy wymieniają się przeróżnymi opowieściami, które rozbawiają nas wszystkich. W którymś momencie Tyler wchodzi do środka, a gdy wraca trzyma w ręku gitarę, na której chwilę później gra nam różne piosenki, a my, choć fałszujemy po całemu, śpiewamy.
– Ała! – piszczę. – Poparzyłam sobie język – mówię i wydymam usta, na co moi przyjaciele wybuchają śmiechem.
– Musisz pierw podmuchać na tą piankę, Sofia – poucza mnie Xavier, po czym dmucha trochę na swoją, sprawdza jej temperaturę palcami, aż w końcu ściąga ją z patyka i podnosi ją na wysokość moich ust. Patrzy się mi intensywnie w oczy i uśmiecha łobuzersko.
– No dajesz – mówi.
Mrużę przez chwilę powieki, po czym nachylam się do przodu i pozwalam mu włożyć sobie piankę do ust, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Gdy kończę ją jeść oblizuje powoli usta, po czym mówię:
– Byłoby super, gdybym poczuła jakikolwiek smak – ściągam brwi. – Ale chyba spaliłam swoje kubki smakowe na amen – wzdycham, a moi przyjaciele wybuchają głośnym śmiechem. Xavier przewraca oczami, ale po chwili sam zaczyna się śmiać cicho pod nosem i kręci lekko głową.
– Cóż, one i tak nie mają nie wiadomo jak dużo smaku. Są po prostu słodkie – mówi Melisa, wzruszając obojętnie ramionami, po czym sięga do jednej z paczek z piankami, wyjmuje całą garść i wciska ją sobie do buzi. Nagle krzyczy coś niezrozumiale, wstając. Wszyscy patrzymy się na nią skołowani, a dziewczyna wybucha śmiechem, o mało nie krztusząc się piankami. Pokazuje nam gestem ręki, żebyśmy dali jej chwilę na zjedzenie tego, co ma w buzi. Gdy wreszcie wszystko połyka bierze głęboki wdech i mówi:
– Mam pomysł – opiera pewnie siebie ręce na biodrach. – Zagramy w „nigdy nie", tyle że z piankami. Czyli zamiast pić, będziemy wkładać sobie piankę do buzi. Ale nie wolno ich jeść i ten, co pierwszy nie będzie mógł zmieścić więcej pianek, przegrywa.
CZYTASZ
Druga Szansa 1&2 Wróć Do Mnie
Подростковая литература*** Obie części są już w sprzedaży!*** Gdy Elizabeth Collins już myślała, że jej życie dobiegło końca, życie dało jej drugą szansę. Objęta programem ochrony świadków trafia do rodziny zastępczej jako Ashley McKenzie, gdzie ich starszy syn, Xavier, n...