________________________________________________________________________________
Piątek, 3. Sierpnia.
Dzisiejszy dzień niby nie różni się niczym od poprzednich. Wstaje o ósmej trzydzieści, jem śniadanie razem z Alexem, rozmawiając o pierdołach i o planach na dziś. Wpół do dziesiątej wychodzę z domu i kieruję się do restauracji, gdzie przepracowuję większość dnia. Moja zmiana kończy się o dwudziestej, po czym jadę do domu wziąć szybki prysznic i wychodzę z Alexem. Siedząc w aucie, w drodze na domówkę u Lukasa, śpiewamy razem piosenki i fałszujemy po całemu. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w supermarkecie po alkohol a podjeżdżając pod dom, słyszymy z daleka muzykę, dobiegającą ze środka. Ten dzień niby niczym się nie różni, a jednak jest tak inny. Dzisiaj mija dokładnie siedem tygodni i jeden dzień, odkąd wprowadziłam się do mieszkania tu, w New Orleans. Pomimo tego, że dzisiejszy dzień jest niby normalny, to przez cały dzisiejszy dzień nie udaje mi się odgonić naprzykrzających się myśli i uczuć duszących się we mnie.
– Dobra, mam już wszystko. – Mówi Alex, łapiąc zgrzewkę piwa pod jedno ramie, a drugą ręką zamyka bagażnik.
– Okay. No to ruszajmy. – Mówię, posyłając mu mały uśmiech.
– Wyglądasz dziś na zmęczoną. – Zauważa i zatrzymuje się przed drzwiami.
Wzruszam obojętnie ramionami.
– Był dziś niezły zapierdziel w pracy. Trochę się nabiegałam. – Mówię. To nie kłamstwo, ale też nie cała prawda.
Ostatnie kilka tygodni przeminęło mi wspaniale. Alex namówił mnie w którymś momencie, żebym wybrała się z nim do jego znajomych i nim się obejrzałam, byłam częścią grupy. Szczególnie zaprzyjaźniłam się z Amie, Lukasem i Melisą. Wiele wieczorów spędziliśmy z Alexem z nimi przed telewizorem, oglądając filmy lub imprezując. Razem z dziewczynami szykowałyśmy się u mnie tydzień temu, gdy moi nowi znajomi postanowili zabrać mnie do klubu po raz pierwszy w życiu, po tym jak Sofia Rose Holmes skończyła osiemnaście lat, dwudziestego piątego lipca. Czyli ja. Mały plus nowej tożsamości; jestem uprawniona do spożywania alkoholu legalnie ponad miesiąc wcześniej. Ale gdybym wiedziała ile szotów tequili uda się moim znajomym wlać we mnie tego wieczoru, to bym odmówiła. Przez cały następny dzień leżałam z dziewczynami w moim łóżku i na zmianę biegałyśmy do łazienki wymiotować. Nasze cierpienia rozbawiły chociaż Alexa i Lukasa.Moje myśli rozpływają się, gdy smród alkoholu i papierosów dociera do moich nozdrzy, a dudniąca muzyka z głośników okazuję się o sto razy głośniejsza, niż można by się spodziewać, stojąc przed domem. Na szczęście po krótkiej chwili przyzwyczajam się do tego. Alex łapie mnie za dłoń i wciąga za sobą do środka, tym samym torując drogę pomiędzy zebranymi ludźmi. Po drodze chłopak skina głową do osób i zatrzymuje się dwa razy, żeby przybić chłopakom piątkę. Alex próbował mnie nauczyć imion większości jego znajomych, ale do dziś mu się to nie udało. Gdy wchodzimy do kuchni a Alex stawia zgrzewkę piwa na już zapełnionym stole, Amie zaczyna piszczeć i rzuca mi się na szyję. Przytulam koleżankę mocno, śmiejąc się z jej reakcji, która zawsze jest taka sama, po czym witam się z Lukasem i Melisą.
– Już się baliśmy, że nigdy nie dotrzecie na tą imprezę. – Odzywa się Lukas, otaczając mnie ramieniem.
– Planowałeś tą imprezę aż od wczoraj, jak moglibyśmy się nie zjawić? – Droczę się z nim, na co chłopak ściska mnie mocniej ramieniem.
– Dobra, czas na szoty, bo jesteście w tył z alkoholem. – Mówi Amie łapiąc za butelkę wódki. Dziewczyna stawia pięć kieliszków na blacie i nalewa do nich przezroczystą ciecz. Gdy wszystkie kieliszki są wypełnione wszyscy łapiemy za nie. Nie czekając na resztę przechylam kieliszek, tym samym wlewając w siebie palącą zawartość, która natychmiast rozgrzewa mój żołądek.
– Oho! Ktoś tu dzisiaj nieźle zabaluje! – Krzyczy Alex, po czym sam wlewa w siebie za razem zawartość kieliszka.Wypijamy jeszcze po dwa szoty, gdy nagle zaczyna lecieć „Breaking Me" i koleżanki zaczynają skakać.
– Sofia, czekałyśmy z Amie na ciebie już z ponad godzinę, więc rusz swoje cztery litery i choć zatańczyć. – Odzywa się Melisa, po czym łapie mnie za rękę i pociąga za sobą. Nim zdążam się obejrzeć, jesteśmy w samym środku salonu, otoczone grupą tańczących i skaczących do muzyki ludzi, których poznaje z widzenia. Natychmiast wszystkie trzy dajemy się porwać muzyce i zaczynamy śpiewać i skakać do rytmu basu. Światła są przyciemnione, a głośniki grają na cały regulator. Ruszając biodrami do rytmu, zamykam oczy i wsłuchuję się w słowa piosenki, co przywołuje wspaniały obraz przed moim oczami. Widzę Xaviera przed sobą i pozwalam się całkowicie porwać wyobraźni. Wyobrażam sobie, że tańczę z nim. Że jest tu ze mną, a jego intensywny wzrok wybudza we mnie coś, czego nigdy nie udało się nikomu dotąd.
________________________________________________________________________________
schizaa, to dla ciebie xD
XoXo Sandra
CZYTASZ
Druga Szansa 1&2 Wróć Do Mnie
Teen Fiction*** Obie części są już w sprzedaży!*** Gdy Elizabeth Collins już myślała, że jej życie dobiegło końca, życie dało jej drugą szansę. Objęta programem ochrony świadków trafia do rodziny zastępczej jako Ashley McKenzie, gdzie ich starszy syn, Xavier, n...