,,Hogwarts Express''

80 3 0
                                    

 Obudziły mnie promyki słońca wpadające do naszego pokoju jak zwykle wstałam pierwsza była dopiero szósta rano. Cały czas nie dowierzałam, że jest pierwszy września. Nie czekałam zbyt długo aż moje przyjaciółki się obudzą i podeszłam do mojej ciemnobrązowej wykończonej złotymi elementami walizki by wybrać ubrania na pierwszy dzień szkoły. Wyjęłam z torby szarą bluzę, która swoją drogą jest na mnie za duża, a z tyłu ma ciemnozielony napis, wzięłam też moje ulubione zielono- białe shorty. Następnie bez zastanowienia po cichu wyszłam z pokoju do łazienki co nie było takie proste, ponieważ podłoga w domu Madison była dość stara i przez to skrzypiała od najmniejszego postawionego na niej kroku:

- Chyba nikogo nie obudziłam.- odetchnęłam z ulga zamykając drzwi od łazienki.

 Po paru minutach usłyszałam jak ktoś idzie w stronę łazienki. To była Jane:

- Zajęte!- powiedziałam zanim Jane zdążyła podnieść rękę by zapukać do drzwi.

 Po kilku minutach wyszłam i usłyszałam dźwięk podjeżdżającego pod dom Hanzbergerów samochodu.
- To pewnie moja mama.-  pomyślałam i pobiegłam w stronę pokoju.

 Gdy kilka chwil później usłyszałam krzyk mamy Madison:
- Dziewczynki chodźcie, mamy gości.

- Już idziemy!- zerwała się naglę Madison.

 Przestraszona popatrzyłam w jej stronę, ponieważ byłam przekonana, że śpi:
- No i co tak patrzysz.- spytała ironicznie Mad po czym zeskoczyła z łóżka i wybiegła z pokoju. 

 Spakowałam resztę swoich rzeczy i zeszłam na dół ciągnąc za sobą wielką walizkę włącznie z rzeczami potrzebnymi do Hogwartu. Położyłam ją w małym przedsionku, obok drzwi wejściowych i poszłam do kuchni, w której czekały na mnie Mad, Jane, mama Madison i moja mama:
- Dzień dobry. Cześć mamo.- przywitałam się i usiadłam pomiędzy moimi przyjaciółkami.

- Jane nie wiesz kiedy twoja mama przyjedzie?- spytała pani Grace.

- Nie wiem.- odpowiedziała wyrwana z picia herbaty Jane.

- Dobrze w takim razie możemy już zaczynać potem do nas dołączy.- powiedziała Pani Grace kładąc na stół dzbanek z sokiem dyniowym.

 W trakcie śniadania usłyszałyśmy dzwonek do drzwi:
- Madison idź otworzyć drzwi, to pewnie mama Jane.- oznajmiła pani Hanzberger.

 Po chwili do kuchni weszła Mad razem z panią Wheater. Mama Jane przywitała się ze wszystkimi i usiadła do stołu.

Gdy skończyłam  jeść swoją porcję śniadania, spojrzałam na zegarek. Była już dziewiąta:
- O której wyjeżdżamy?- spytałam zniecierpliwiona.

- Kochanie, a mogła byś powiedzieć która jest godzina? - spytała moja mama lekko zestresowanym głosem.

- Jest kilka minut po dziewiątej.- odpowiedziałam.

- Dobrze w takim razie zbierajcie się już kawałek drogi przed nami.- powiedziała mama Madison i szybko zaczęła zbierać talerze, kubki i dzbanki ze stołu.

 Mad i Jane, które nie były jeszcze spakowane wystrzeliły z kuchni  jak fajerwerki i  pobiegły do pokoju by się spakować, za to ja poszłam do przedsionka by ubrać moje  szare adidasy.

 Ubrałam buty i usiadłam na starej szafeczce. Przez następne pół godziny siedziałam i wpatrywałam się w obraz wiszący naprzeciwko mnie. Była na nim postać jakiegoś starszego mężczyzny, kolor włosów miał dosłownie identyczny jak chłopiec ze sklepu z szatami. Dopiero po jakimś czasie zobaczyłam mały podpis w prawym dolnym rogu obrazu wstałam z szafki, na której siedziałam żeby podejść bliżej i przeczytać napis. Pisało tam :

Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz