,,Nie czuję się najlepiej''

28 3 0
                                    

 Minęło już kilka tygodni od kłótni. Byłam załamana zupełnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam nikogo z kim mogła bym porozmawiać. Od ostatniego spotkania z gryffonami jeszcze kilka spotkałam się z Hermioną w bibliotece. Dziewczyna pomagała mi z przygotowaniami do egzaminów końcowych w końcu było już coraz mniej czasu, a ja nic nie zaczęłam robić w tym kierunku. Przychodziłam a noc do dormitorium, ale to nie zmienia faktu, że pogodziłam się z przyjaciółkami. Czekałam aż same mnie przeproszą. Może to chamskie ale nie miałam zamiaru przepraszać za coś co nie spodobało się im, a nie mi.

 Teraz wracałam z Historii magii. To były moje ostatnie zajęcia tego dnia. W pokoju nie było, żadnej z moich współlokatorek. Od momentu naszej kłótni obie dziewczyny w piątkowe wieczory oraz weekend'y wracały do dormitorium   bardzo późno. Nie mam pojęcia co tyle robią, chodź się domyślam, były z Megan. Od kiedy widziałam je razem w wielkiej sali mogę się chyba wszystkiego spodziewać. Nie polubiłam się jakoś specjalnie z zielonowłosą, co ja mówię w ogóle się z nią nie polubiłam. Usiadłam na swoim łóżku bez żadnego wyrazu twarzy patrzyłam w ścianę. Sięgnęłam po podręcznik do eliksirów po czym położyłam się na brzuch na moim łóżku. Zaczęłam się uczyć. No prawię gdybym jeszcze coś rozumiała. Po nie długim czasie odłożyłam książkę stwierdzając, że i tak nic nie rozumiem. Spojrzałam na zegarek.

- Zaraz kolacja.

Ledwo wstałam i podeszłam o szafy. Przez ostatnie tygodnie nie czułam się najlepiej. Mało co jadłam do tego mój stan psychiczny przez kłótnie. Było naprawdę słabo. Mimo to nie dawałam po sobie tego poznać. Umiem ukryć złe emocję. Zeszłam do pokoju wspólnego. Rozejrzałam się, nikogo nie było. Poszłam do wielkiej sali. Po drodze czułam się jeszcze gorzej. Usiadłam przy stole wzięłam sobie tosta i nalałam trochę soku. Nie chciałam jeść, nie czułam takiej potrzeby ale wiedziałam, że jak nic nie zjem to nie wyjdzie na moje zdrowie, a i tak nie było już dobrze. Gdy skończyłam przeżuwać ostatni kęs tosta W serwetkę zawinęłam sobie kilka ciastek. Powoli zaczęłam wracać do pokoju. Ale przecież ie mogło być tak pięknie. Moje przyjaciółki razem z Parkinson i Lee. No proszę tego jeszcze nie było- pomyślałam. Naprawdę mnie to nie zdziwiło, a mimo wszystko od środka zabolało jak cholera. Bez wahania odwróciłam się skręcając przy tym w inny korytarz.

- Moje przyjaciółki z wrogami?- takie myśli przechodziły przez moją głowę. Chwilę później już w salonie ślizgonów rzuciłam się na kanapę. Znowu zachciało mi się płakać. Wtedy usłyszałam kroki. To były dwie osoby. Podniosłam się i starłam policzki z łez. W tym momencie przez salon przebiegli Crabbe i Goyle. Zaraza nimi przyszedł Malfoy.

- O cześć Lucy. - chłopak mnie zobaczył.

- Tak cześć.- odpowiedziałam.

- Co ty tu robisz sama?- zapytał siadając obok mnie.

- Nie mam nic lepszego do roboty.- oparłam się i popatrzyłam w górę.

- Wiesz co?

- Co?- przechyliłam głowę w stronę chłopaka.

- Źle wyglądasz.- przeleciał wzrokiem po mojej jeszcze bladszej niż zwykle twarzy.

- Może to dlatego, że się tak czuję.- przestałam udawać szczęśliwą.

Draco nic nie odpowiedział. Wyjął swoją różdżkę, skierował ją w stronę kominka, po cichu wypowiedział zaklęcie. Gdy wreszcie po kilku minutach poczułam jakieś ciepło.

- Hej Draco mogę Cię o coś zapytać?

- Właśnie to zrobiłaś.

Popatrzyłam krzywo prosto w jego oczy.

- Żartuję.- pokiwał głową.

- Eh... nie śmieszne.

- No dobra już. Pytaj.

- Mógłbyś mi wytłumaczyć kilka tematów z eliksirów?- poprawiłam włosy.

- No jak chcesz.- wstał i podał mi rękę.

- Ale teraz?- zdziwiłam się.

- Chcesz czy nie?

- No okej.- powoli podałam mu rękę.

Siedziałam u Draco do północy. Przynajmniej zrozumiałam większość materiału z eliksirów. Co oznaczało, że odpadł mi jeden przedmiot do nauki. Nareszcie mogłam pójść spać. Bardzo delikatnie uchyliłam drzwi i. No tak. Moje łóżko było zajęte. Przez
MEGAN?!!- krzyknęłam do siebie w myśli. Zebrałam się na odwagę i weszłam. Do tego na podłodze spała Pansy. Zbyt dużo.
Szybko zabrałam kilka swoich rzeczy i od razu wyszłam. Nie chciałam spać na kanapie. Musiała bym wtedy wcześniej wstać. Po całym tygodniu chciałam po prostu odpocząć. Wymyśliłam dosyć głupi pomysł, ale to było jedyne rozwiązanie jakie widziałam w tym momencie. Pójdę do Malfoya.

 Zapukałam, otworzyłam drzwi.

- Przepraszam, jeśli Cię obudziłam.

- Lucy co ty tu robisz? - moja obecność bardzo zdziwiła blondyna.

- Mogę u ciebie spać?

- A ty nie masz swojego pokoju?- odwrócił się na drugi bok.

- Długa historia.

- Dobra połóż się gdzieś na podłodze i daj mi spokój.

- Dzięki.- położyłam się na ziemi.

Boże jaka ja jestem głupia. Naprawdę tu przyszłam?Przecież mogłam je z tam tond wygonić i spać teraz w swoim łóżku. Nie wiem kiedy zasnęłam lecz nawet w śnie myślałam o tych wszystkich głupotach.

------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki rozdział ale nie chce pisać nic na siłę tylko po to żeby rozdział miał więcej słów. Dziekuję za wyrozumiałość.

Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz