,,Lekcja latania''

42 3 0
                                    

 Kolejny tydzień zaczął się zupełnie normalnie, niczym nie różniła się od poprzedniego, a od czasu ostatniej lekcji z gryffonami minęło dokładnie trzy  dni. W poniedziałek tak jak co dzień wstałam pierwsza, ogarnęłam się, założyłam mundurek, uczesałam włosy w niechlujny koczek i zeszłam do pokoju wspólnego ślizgonów. Podeszłam do tablicy z ogłoszeniami i planem lekcji, zobaczyłam, że do czwartkowych lekcji doszła nam nauka latania z panią Hooch. Chciałam już odejść od tablicy lecz zapomniałam sprawdzić, z jakim domem będą pomieszane nowe lekcje. Więc sporzałam na kartkę jeszcze raz:

- Nie gryffoni naprawdę.- wcale nie mówię, że nie polubiłam tego domu po prostu nie potrafię słuchać ciągłych kłótni między Potterem, a Malfoyem.

W tym momencie kilka metrów za mną usłyszałam kroki. To był oczywiście Malfoy. Przewróciłam oczami i zaczęłam iść w kierunku wyjścia:

- Hej Roy czekaj. - zawołał Draco.

- Jestem Lucy. - powiedziałam z irytacją,odwracając się na jednej nodze w stronę chłopaka.

- Gdzie idziesz?- zapytał.

- A gdzie mam iść. Na śniadanie idioto.- odpowiedziałam z jeszcze większą  irytacją.

- Idę z tobą.- oznajmił po czym szybkim krokiem podszedł pod drzwi, uśmiechając się w moją stronę.

- Emm... no dobra jak chcesz.- znowu przekręciłam oczami i  z wielką niechęcią podeszłam do blondyna.

 Wychodząc za Draco kontem oka spojrzałam w stronę schodów, na których zobaczyłam Madison. Chłopiec szedł kilka kroków przede mną i co kilka sekund odwracał się patrząc na mnie, zdawał się sprawdzać czy od niego nie uciekłam. Gdy weszliśmy do wielkiej sali poczułam wielką ulgę, że nie będę musiała siedzieć obok Malfoy'a, ponieważ zobaczyłam siedzących na końcu stołu ślizgonów Crabbe'a i Goyle'a:

- Okej to do zobaczenia. - pożegnałam Malfoy'a z uśmiechem na twarzy.

- Siadam dzisiaj z tobą.- oznajmił dumny z siebie chłopak po czym usiadł w miejscu, na którym zazwyczaj siadała Megan i Pansy.

Ze skwaszoną miną usiadłam obok niego i zaczęłam nakładać sobie na talerz brzoskwinie w syropie i lekko przypalone grzanki.

 Podczas śniadania chwilę porozmawiałam z Draco, przez co zyskałam u niego większe zaufanie. Rozmawialiśmy głównie o naszych rodzinach. Jedna rzecz cały czas nie dawała mi spokoju. Obraz. Zupełnie straciłam odwagę by go o to spytać, zauważyłam też, że Draco prawie wogulę nie mówił o swoim ojcu. Do głowy nasuwało mi się pytanie: Czy to ma jakiś związek ojciec blondyna i portret kogoś z jego nazwiskiem w przedpokoju domu Madison?

- Może jest to dla niego drażliwy temat?- pomyślałam i zamknęłam temat.
 Rozmowę z Malfoy'em przerwała mi Madison, która stanęła za mną zakrywając moje oczy swoimi rękami.

– Hejka! - wrzasnęła Mad, patrząc raz na mnie, a raz na Malfoy'a. Podejrzany uśmiech pojawił się na jej opalonej twarzy.

- Eh to ja spadam. Do zobaczeni Lucy. - powiedział Draco po czym wstał i udał się w kierunku wyjścia z wielkiej sali.

- O czym z nim gadałaś? - zapytała chichoczącym głosem moja przyjaciółka, siadając na ławce obok mnie.

- O niczym konkretnym. - powiedziałam wracając do jedzenia śniadania. Uśmiech zniknął z mojej twarzy.

- Haha.- zaśmiała się Mad.

- No i z czego się tak śmiejesz?- zapytałam wpychając do ust resztę grzanki.

Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz