,,Urodziny i List''

32 2 0
                                    

Jest piąta rano, a ja leżę na łóżku gapiąc się w okno.- pomyślałam i zamknęłam oczy.

 Od czasu rozmowy z dziadkiem coś się we mnie zmieniło, przez ostatnie trzy noce nie spałam nawet przez minutę ale nie czułam takiej potrzeby. Myślałam, że to może przez stres związany z urodzinami, kuzynostwem lub Hogwartem.
 
Usłyszałam kroki za drzwiami mojego pokoju. Otworzyłam oczy, było już jasno, spojrzałam na zegarek:

- 7.00 – zamyśliłam się- spałam?- zadałam sobie pytanie.

 Wstałam z łóżka, ubrałam biały szlafrok i z założonymi rękami wyszłam z pokoju. Tak jak się spodziewałam to Karl biegał po korytarzu.

- Karl.- powiedziałam stanowczo patrząc w dół na niego.- Jest rano idź spać.

- Po co?- zapytał chłopiec.

Kucnęłam i złapałam go za rękę.- Leć do łóżka to ci coś fajnego kupię. - zaśmiałam się.

 Mój ośmioletni kuzyn zawsze reagował na tego typu rzeczy. Nie widziałam sensu wracać do łóżka skoro i tak nie zasnę. Zeszłam na dół do kuchni.
Zaparzyłam sobie herbatę, po czym oparłam się jedną ręką o blat, a w drugiej trzymałam herbatę. Piłam tym samym rozglądałam się po kuchni. Zatrzymałam wzrok na kalendarzu. Odstawiłam kubek i podeszła.

- No tak przecież dzisiaj są moje urodziny.- delikatnie uderzyłam się ręką w czoło. Pobiegłam na górę. Chciałam w ten dzień wyglądać jak człowiek, mówiąc to mam na myśli, że chce wyglądać inaczej niż na co dzień.

- Nie mam żadnej ładnej sukienki.- westchnęłam.- Chyba, że pożyczę od mamy.

Z powrotem zeszłam na dół. Moja mama trzyma sukienki w szafie, w przed pokoju. Szukałam po szafie idealniej sukienki przez dobre dwadzieścia minut. W końcu na dnie zobaczyłam białą siatkę, a w niej błękitną sukienkę, miała kilka warstw tiulu i była w moim rozmiarze. Przypomniałam sobie o herbacie, która z pewnością była już zimna. Udałam się do kuchni trzymając na przedramieniu sukienkę. Odłożyłam ją na chwilę na krzesło i zaczęłam dopijać napój. Spojrzałam na okno.

- Co to jest.- wytrzeszczyłam oczy na obiekt lecący w stronę mojego domu.
 Rzuciłam się w stronę szyby.

- Czy to jest..- po chwili dostrzegłam dokładniejszy kontur i już wiedziałam że to- sowa?- odsunęłam się zwierze uderzyło w ramę okienną z suwając się z niej na dół. Podeszłam ostrożnie i uchyliłam okno:

- Chwila czy to jest... ? - wyrwałam list z dzioba sowy, odwróciłam go i – TO SOWA MALFOYA!?- krzyknęłam głośno, usłyszałam kroki na górze i zdałam sobie sprawę, że postawiłam na nogi cały dom. Moja mama zbiegła już po schodach. Szybko prze mknęłam do spiżarki, żeby w spokoju przeczytać list.

                                                          Lucy
 Nie zacznę listu ,, Moja Droga'' bo za cholerę nie jesteś mi droga.
Chciałem Ci tylko przypomnieć, że jesteś o rok starsza, więc czeka Cię kolejny rok użalania się ze swoimi bez sensownymi problemami. Masa zmartwień problemów, kłótni i bólu. Ale wiesz co wszystkiego najlepszego.
                                                                                                             Draco.

- Wow, pamiętał o moich urodzinach.- uniosłam głowę ponad list.- Jest chamem ale i tak to nawet miło że pamiętał.- zaśmiałam się lekko.

- TU JESTEŚ.- moja mama gwałtownie wparowała do spiżarni.

- Nie strasz mamo.- prawię z padłam ze skrzynki na której usiadła.

- CZEMU KRZYCZAŁAŚ.- kobieta uniosła na mnie głos.

- Już nie ważne.- zakryłam list szlafrokiem.

- I powiedz mi co w kuchni robi moja sukienka?

- Chcę ją założyć dziś na imprezę.

- Dobrze ale zabierz ją z kuchni i  nie strasz mnie tak więcej.

 Moja mama wyszła, a ja w tym czasie jeszcze raz zerknęłam na list. - A może ktoś robi sobie ze mnie żart.- pomyślałam. Mimo wszystko nawet jeśli to nie ten denerwujący blondyn, którego na swój sposób chyba trochę polubiłam to miło było dostać życzenia. Nie ukrywam, że gdy zobaczyłam od kogo jest list przeraziłam się ale z drugiej strony ucieszyłam. 

- Dobra idę się zbierać.- powiedziałam sobie po czym udałam się do kuchni zabrać sukienkę.

 W szykowała się, ubrałam domowe rzeczy, żeby pomóc mamie w przygotowaniach. Dzisiaj nareszcie miałam się spotkać z moimi przyjaciółkami. Co prawda widziałam się z nimi tydzień temu na peronie na stacji King Cross ale przez ten tydzień miałam wrażenie, że minęło co najmniej kilka miesięcy. Schowałam list od Malfoy'a do zeszytu z piosenkami, pomyślałam, że go wtedy nie zgubię, i że nikt go nie zobaczy.

 
Minęło kilka godzin, coraz bliżej osiemnastej. Harper, ciocia i moja mama robiły coś w kuchni do której zakazały mi wchodzić. Byłam już gotowa i nie miałam co robić. Razem z Karl'em siedziałam w pokoju, on zajął się rysowaniem czegoś. Za to ja siedziałam na dywanie, sukienka rozkładała się po całym dywanie.

- Karl?- zaczęłam.- Wiesz co mogę robić?

Chłopiec odwrócił się na krześle i kiwną ramionami.

Jestem bardzo ambitną osobą, ale nie zbyt kreatywną. Choć czasem wpadam na dobre pomysły. Spojrzałam na gitarę.

- Wiem.- wyszeptałam i szybko się podniosłam.

Złapałam za gitarę i zeszyt, odłożyłam je na łóżko i zaczęłam przeszukiwać szafę.

- Mam.- popatrzyłam na łózko. - Gdzie jest..?!

- Co ?- zachichotała chłopiec.

- Mój zeszyt!- rzuciłam się na kuzyna.- oddaj mi go.

Karl wyją list i zaczął.

- Malfoy?- skrzywił się- twój chłopak?

- ODDAJ MI TO, nie zabiera się cudzych rzeczy. - wyrwałam chłopakowi list i wsadziłam go z powrotem do zeszytu. Szybko nałożyłam bluzę wzięłam to czego potrzebowałam i wybiegłam na dwór. Nie odeszłam daleko od domu. Mimo wszystko troszkę straciłam poczucie czasu. Zobaczyłam nadjeżdżający samochód.

- To Madison.- pobiegłam w kierunku domu.

 Z chowałam gitarę do szafy, zdjęłam bluzę i poprawiłam włosy. Wszystko to w przeciągu kilku minut. Stanęłam gotowa przed drzwiami, a sekundę później usłyszałam dzwonek.

Otworzyłam drzwi.- Hej.- przytuliłam Madison.

- Hejka, Wszystkiego najlepszego. 

Zaprowadziłam Mad do mojego pokoju. Dziewczyna przywitała się z Karl'em i Harper. Urodziny tak jak co roku spędzałam z Jane, Mad i moim kuzynostwem. Zawsze zostają u nas do nowego roku, ponieważ mieszkają daleko i to jest jedyna okazja na spotkanie. Gdy dojechała do nas Jane spędziłyśmy wieczór na rozmowach, grach i innych. Przyjaciółki zostały u mnie na noc.

Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz