,,Wspomnienia Wracają''

44 4 0
                                    

Zamknęłam drzwi przedziału, usiadłam obok przyjaciółek, rzucając bagaż na podłogę.

- Dlaczego mnie nie obudziłyście?- zapytałam gdy emocje, że nie zdążę na pociąg trochę ze mnie opadły.

- A czy to istotne?- zapytała Madison. Spojrzałam zdziwiona w jej kierunku unosząc przy tym jedną brew wyżej.

- Dobra już nie ważne.

 Większość drogi do domu przespałam jedynie na samym początku patrzyłam przez okno na łąki obsypane grubą warstwą iskrzącego się śniegu.

 Gdy się obudziłam byłam sama w przedziale, no prawie sama była ze mną moja kotka i sowa Madison. Jane zabrała pewnie swojego kota ze sobą gdzie kolwiek poszły. Zaczęłam się ubierać, nałożyłam szalik, czapkę potem zebrałam bagaż, który cały czas leżał na ziemi. Potem złapałam Sissi i wyszłam z przedziału. Zamykając drzwi zerknęłam na zegarek.

- Dojeżdżamy.- szepnęłam do siebie.

 Udałam się w stronę wyjścia, moje przyjaciółki tam stały ale nie same był z nimi najmłodszy z braci Weasley.

- Hej Mad!- zawołałam przyjaciółkę. Stałam około metra od nich. Po chwili Madison podeszła do mnie ze swoją walizką.

- Mad zostawiłaś sowę w przedziale.- zaczęłam.

- Jeju, poczekaj zaraz przyjdę.- dziewczyna odwróciła się i zaczęła biec w stronę przedziału, w którym siedziałyśmy.

- Madison poczekaj.- zawołam w jej kierunku.

- CO!- krzyknęła moja przyjaciółka.

- Podejdź na moment.

- O co chodzi?- Madison podbiegłą z powrotem do mnie.

- Jane sobie chłopaka znalazła?- spojrzałam w kierunku Jane, która cały czas rozmawiała z Ron'em.

- Jak widać chyba dobrze się dogadują. - zaśmiała się Mad po czym udała się do przedziału, gdzie zostawiła sowę.

 Przez następne trzy minuty stałam oparta o szybę wpatrując się w nią i od czasu do czasu podsłuchiwałam rozmowę Jane i Rona Weasley'a. Coraz więcej ludzi zaczęło tłoczyć się na korytarzach pociągu. Ja cały czas stałam oparta o szybę ale już nie sama tylko z Madison. W tym momencie pociąg gwałtownie się zatrzymał ja zdążyłam się czegoś złapać lecz nie mogę powiedzieć tego samego o Mad. Dziewczyna bezwładnie poleciała na twarz ale na jej szczęście ktoś tam stał, to był Fred. Chłopak złapał moją przyjaciółkę kiedy  była zaledwie kilka centymetrów od zetknięcia się z podłogą.

- EJ!- krzyknęła Madison, zaciskając oczy i siadając na podłodze między nogami bliźniaka.

 Fred podał jej rękę, a ja przyglądałam się temu wszystkiemu z boku. Kiedy Mad podniosła głowę by sprawdzić kto nad nią stoi jej twarz pobladłą. Wiedziałam, że teraz nie zrobi zupełnie nic więc szybko zebrałam swoje i jej walizki podeszłam do Freda:

- Ja jej pomogę.- po czym wykonałam ruch ręką na znak aby chłopak się odsunął po czym podałam ją przyjaciółce.

- Idziemy Madison.- oznajmiłam z obojętnością ciągnąć dziewczynę i walizki za sobą. Po drodze specjalnie szturchnęłam Jane, żeby w końcu wyrwała się z rozmowy z rudowłosym przyjacielem Harrego Pottera. Razem z prawie nieobecną Mad opuściłam pociąg. Z oddali zobaczyłam nasze mamy.

- Hej Mad ocknij się.- szepnęłam do przyjaciółki.

- Co!- ryknęła.

- Jakbyś nie zauważyła to wyszłyśmy już z pociągu i zaraz będziemy w domu, a ty cały czas myślisz o Fredzie.

Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz