~miesiąc później~
-Zabić. Zabić.- słyszałam coraz cichszy głos kogoś nieznajomego.
Starałam się znaleźć osobę która do mnie mówiła ale nagle na korytarzu nastała cisza. Moja różdżka zgasła. Było tak cicho, że doskonale słyszałam przyspieszający rytm swojego serca.
- eghe.- z drugiego korytarza usłyszałam kaszlnięcie.
Powoli zaczęłam się wycofywać.
Znowu cisza. Znowu nie słyszałam nic oprócz cichego bicia mojego serca i ciężkich oddechów.
Pochyliłam głowę lekko w lewą stronę i nagle ciemność. Nie widziałam nic, nic nie słyszałam. Zupełna pustka. Byłam teraz w ciemnym pomieszczeniu stałam przed ogromnymi drzwiami. Nigdy wcześniej nic takiego nie widziałam to miejsce było dla mnie zupełnie obce. Znów usłyszałam jakiś cichy odgłos. Zza drzwi. Lecz tym razem nikt nic nie mówił. To było jakby wicie się ogromnego węża.- Lucyyy - Krzyknęła Madison.- Nie widziałaś mojej gumki do włosów?
- Nie - Zerwałam się z kanapy spoglądając na zegarek.
- Znowu zasnęłaś?- przyjaciółka spojrzała w moim kierunku.
- Możliwe - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Który to już raz? Co ty robisz po nocach?- dziewczyna założyła swoją niebieską torbę na ramię i wyszła. Zostałam sama w pokoju wspólnym ślizgonów. Spojrzałam na kartkę zawieszoną na tablicy po czym na zegarek na swoim nadgarstku.
- Cholera znowu się spóźnie.- powiedziałam do siebie pod nosem.
- Gdzie się księżniczka spóźni?- tuż za mną stał Malfoy.
- Jak ty mnie do cholery nazywasz? - oburzona obróciłam się w jego stronę. Chłopak nic nie odpowiedział więc ciągnęłam dalej- Nie odzywasz się do mnie od tak długiego czasu, ciągle mnie unikasz i na nagle od tak nazywasz mnie księżniczką. Skąd w ogóle taki pomysł hyy?!
- zdenerwowana złapałam torbę w rękę i wyszłam z salonu nie dając blondynowi dojść do słowa.
Moja relacja z Draco była dziwna z jednej strony pragnęłam się z nim pogodzić, a z drugiej strony nie nawidziłam go sama nie wiem dlaczego. Madison nie mogłam prosić o radę w tej sprawię bo jej odpowiedz była by prosta ,, Nie warto" lub ,,Odpuść sobie go". Mad nie lubiła ślizgona uważała go za zwykłego chama, a ja, ja mimo wszystko potrafiłam dostrzec w nim dobro jednak coś w tym czasie mnie od niego odtrącało. Od sytuacji z Ronem dużo bardziej przyjaźniłam się z Erickiem. Często po zajęciach chodziliśmy razem do biblioteki. Znaleźliśmy kilka wspólnych tematów do rozmowy.- Witam drogą panią.- powiedział Fred przechodzący własnie obok mnie.
- Cześć Fred. - odpowiedziałam.
Przez Malfoya zupełnie straciłam chęć na zajęcia obrony przed czarną magią a jeszcze bardziej dobijał mnie fakt, że przez całą pełną godzinę będę musiała patrzenia się na blondyna.
Skręciłam więc do biblioteki aby poczytać jakąś dobrą książkę, która pozwoliła by mi się odstresować od dzisiejszych sytuacji ślizgon i ten sen, cały czas o nim myślałam. Od dłuższego czasu co noc śni mi się coś bardzo podobnego ale nie wiem czy może to coś oznaczać. W bibliotece nie było nikogo to nie dziwne większość uczniów było teraz na zajęciach. Wziełam z regału pierwszą lepszą książkę ,,Tajemnice snów".- No lepiej nie mogłam trafić.- uderzyłam książką o stół i usiadłam na parapecie.
Zaczęłam czytać i nie wiadomo kiedy ,,tylko godzina czytania" zmieniła się w trzy. Spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że ominęły mnie wszystkie zajęcia, może to i dobrze od początku roku starałam się być na wszystkich lekcjach nawet tych nudnych aby nie robić sobie zaległości, a w weekenedy i nocami uczyłam się do zaliczeń i różnych takich. Dawno nie zrobiłam sobie wolnego dnia czułam się tak wypoczęta jak nigdy może brak odpoczynku powodował te dziwne sny i zasypianie w nieoczekiwanych momentach. Zapakowałam książkę do torby i z uśmiechem na twarzy wyszłam z biblioteki w kierunku wielkiej sali.
- A ty co taka szczęśliwa?- zapytała mnie zmęczonym głosem Mad kiedy siadałam obok niej.
- Po prostu.- powiedziałam.
- Dlaczego Cię nie było na zajęciach? - zapytała nakładając coś na widelec.
- Nie miałam ochoty.- zaczęłam jeść.
Po obiedzie wróciłam do biblioteki aby dokończyć lekturę. Zbyt długo nie czytałam bo za raz przyszedł Erick, który przyszedł tylko po jakieś książki potrzebne na zielarstwo.
- Co czytasz Lucy?
- Jakieś pisemko o snach.- zaśmiałam się.
- Okej a... - krukon przerwał
- Aa? - zapytałam
-A co robisz dziś wieczorem?
- Nic szczególnie ważnego muszę tylko nadrobić zaległości z dzisiejszych zajęć.
- Może chciałabyś wyjść ze mną na błonia?
- ... No dobra możemy.- zobaczyłam jak Malfoy stoi w drzwiach biblioteki i przysłuchuje się naszej rozmowie, a po chwili zniknął mi z pola widzenia. Dlaczego mnie to zainteresowało poczułam jak bym go zraniła ale mimo to nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Po raz kolejny zadałam sobie pytanie ,, Dlaczego mi do cholery tak na tobie zależy".
CZYTASZ
Why did you choose me? | Draco Malfoy(zawieszone)
FanficDlaczego mnie wybrałeś? Co sprawiło, że twoje serce bije dla mnie? Tak wiele mam pytań... Co sprawiło że i ja zapragnęłam mieć Ciebie.. na zawsze? Dlaczego polubiłam Cię bradziej niż tego chciałam...? ♡ z góry przepraszam za błędy ♡ to moja pierwsz...