special 2

413 12 3
                                    


Wybaczanie, że dawno nic tu nie wrzucałam. Czasu coraz mniej, matura [  Owutemy - tylko, że zamiast " magiczne" - wstawiam  " mugolskie" ] już za progiem... Aby na chwilę odpocząć od tego stresu postanowiłam napisać ten rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

..............

Słońce grzało przyjemnie, Amarin szykowała się właśnie do podróży. Dziś zgodnie z prawem mogła zabrać Harry'ego do swojego domu na resztę wakacji. Dursleyowie zostali poinformowani, że chłopak spędzi resztę letniej przerwy w domu przyjaciółki rodziny.

Amarin po raz ostatni spojrzała w lustro, poprawiła włosy i uznawszy, że wszystko jest w porządku ruszyła do wyjścia.

- Już wychodzisz? - obok pojawił się Syriusz

- Najwyższy czas- odparła uśmiechając się lekko

- Idę z tobą - oznajmił nagle

- Mogą cię złapać, to niebezpieczne - zaoponowała

- Będę w formie animaga.- obiecał -Proszę?

Patrzył na dziewczynę błagalnym wzrokiem. Westchnęła ciężko, a czarnowłosy już wiedział, że się ugięła. Pocałował dziewczynę, po czym przemienił się w czarnego psa. Nie raz zarzucała sobie, że jest za mało stanowcza w stosunku do niego. Z drugiej strony to nie była jej wina, jeszcze w szkole miała problemy by odmówić chłopakowi jeśli na coś bardzo się uparł. I tak już zostało do dziś. Deportowali się w bocznej uliczce, po czym ruszyli w stronę Privet Drive 4. O tej porze nie było zbyt wielu ludzi. Większość zapewne odsypiała cały tydzień, albo spędzali czas w rodzinnym gronie.

- To tu- stanęła przed jednym z identycznych domków ustawionych w rządku 

Zapukała do drzwi. Nie trzeba było czekać długo na odpowiedź, zaledwie kilka minut później drzwi otworzył Harry. Na widok znajomych osób chłopaki od razu poprawił się nastrój.

- Kto tam?!- z wnętrza domu dobiegł zirytowany męski głos

Chwilę później w drzwiach zamiast Harry'ego przed Amarin stał mężczyzna, który sądząc po opisie Dumbledora musiał być wujem chłopaka. Spojrzał na dziewczynę oceniająco potem na psa i wreszcie oznajmił:

- Nie dam nic na żadne schronisko

- Ależ ja nie w tej sprawie - uśmiechnęła się przyjaźnie - jestem Amarin

- Jest po mnie - wtrącił Harry zza pleców wuja

- Zamknij się smarkaczu- warknął Vernon

- Może lepiej by było porozmawiać w środku?- zasugerowała delikatnie - nie chcemy ściągać na siebie zbytnie uwagi - ostatnie dodała mimochodem

Na to stwierdzenie Vernon mamrocząc coś pod nosem przesunął się i wpuścił kobietę do środka. Łapa poszedł za nią trzymając się blisko. Szła za  mężczyzną, który zatrzymał się w kuchni. Za stołem siedziała blondwłosa kobieta, a obok niej chłopak na oko w wieku Harry'ego, zdecydowanie zbyt pulchny jak na swój wiek .

- Jestem Amarin- zaczęła - Jak zapewnie zostali Państwo poinformowani jestem tu by zabrać Harry'ego na resztę wakacji do siebie

- Można wiedzieć czym się Pani zajmuje? - spytała ostrożnie Petunia

- Jestem lekarzem- odparła

Nie było to całkowite kłamstwo, była bowiem pracownicą Św. Munga, ale tego wolała nie mówić. Ostrzegano ją o stosunku wujostwa Harry'ego do magii. Może jej się wydawało, ale po jej słowach Dursleyowie spojrzeli na nią jakby przychylniej?  " Na takich ludzi działa tylko pozycja" pomyślała dziewczyna.

Siostra Jamesa Pottera- Korekta-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz