Jutro jest spotkanie klubu ślimaka , nie wiem jeszcze z kim pójdę... co ja gadam?! Idę sama! Siedzę z Lilly w dormitorium! A ona układa mi włosy , a ja robię delikatny makijaż. Rudowłosą ma na sobie turkusową sukienkę sięgającą do kolan , która idealnie podkreśla jej urodę. Ja natomiast ubrałam się w blado fioletową sukienkę , sięgającą również do kolan. Lilly zaczyna coraz bardziej lubić mojego brata... ciekawe co z tego wyniknie. Wyszłyśmy z dormitorium , miałam nadzieję ,że nikogo nie będzie w pokoju wspólnym... tak ostatnio często na to liczę. Niestety przeliczyłam się na kanapie siedzieli czterej rozchichotani huncwoci. Chciałyśmy przejść nie zauważone, jednak James nas zauważył.
-dokąd to piękne panie się wybierają?- zapytał nie odrywając wzroku od Li
- a gdzie miały byśmy iść?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- macie towarzyszy?- spytał patrząc wyczekująco na moją przyjaciółkę
Nie brałam więcej udziału w rozmowie , patrzyłam w ziemię nie miałam ochoty z NIM rozmawiać. Nagle poczułam czyjś oddech na plecach , po których odruchowo przebiegły dreszcze.
- skoro tak na ciebie działam , może mi wybaczysz- szepnął mi do ucha , rozpoznała ten głos.... to był Syriusz.
Chciałam się odwrócić , Szarpnęłam się , ale nic z tego nie wyszło. Był za silny. Ten idiota Black trzyma mnie od tyłu tak jakbym była jego ulubionym misiem , ja się na to nie zgadzam! Znowu się szarpnęłam , znów nic i ten jego śmiech gdy nie mogę się wyswobodzić. To irytujące! Czuję się jak zwierzę w klatce , to straszne uczucie nie polecam nawet wrogowi. Krzyczałam aby mnie puścił , nie podziałało , w tedy użyłam pełnego imienia i nazwiska oraz z ksywki.... nic skoro to nie pomaga to ja już nie wiem co mogłam zrobić. Czułam jak wybiera we mnie złość i ta dziwna energia z naszyjnik , wypełniały mnie jak, woda puchar. Cały czas staram się rozgryźć o co chodzi z tym naszyjnikiem.
- umówisz się ze mną Evans?- zaczął swoje James
Wiedziałam ,że tym jednym zdaniem zepsuł swój wizerunek w jej oczach. Ale cóż mogę więcej zrobić , nic. Byłam zła , zamiast mi pomóc on z kolei się do Lilly. Co za starszy(o pięć minut) brat robi? Nie wiem co się stało później, pamiętam tylko przerażoną twarz Li i ciemność.
Pov. Syriusz
Wiedziałem ,że jest zła tym razem nie chwała uczuć za maską przerażającego spokoju. Jednak nie mogłem teraz odpuścić , musiałem z nią porozmawiać. Gdy po jej plecach przebiegł dreszcz , moje zwykle zimne na TE sprawy serce zaczęło mocniej bić. Wszystko miałem zaplanowane. Jednak było zupełnie inaczej....(tak wiem nadużywam trzy kropka😉ale ciii) rogach spytał czy ruda się z nim umówi , odmówiła jak zawsze , ale w jej głosie dało się słyszeć wahania. Czyżby? W tedy dziewczyna którą trzymałem mocno , a przynajmniej tak mi się zdawało. Zaczęła wymyka mi się z rąk. W pokoju zrobiło się lodowato ,o wiele zimnej niż pięć minut temu. Jednak to niebyło najgorsze bowiem ciało dziewczyny wisiała bez władanie pod samym sufitem! Chwilę później zaczął padać śnieg , a wiatr przybrał na sile. Wszyscy patrzyli na to zdarzenie z przerażeniem. Jako pierwsza oprzytomniała Lilly zerwała się z miejsca i wybiegłam z pokoju wspólnego. Patrzyłem na wiszące w powietrzu ciało przyjaciółki... nie to już nie była przyjaźń , nawet nie wiem kiedy COŚ zmieniło się w inne Coś.(tak Syriusz umiesz mówić o emocjach i uczuciach). Do pokoju wpadła opiekunka naszego domu i dyrektor a za nimi pani Pomfrey i ślimak. Wszyscy patrzyli z lękiem na wiszącą jak bez życia dziewczynę.
- co się tutaj stało?- spytał dyrektor
Lilly opowiedziała o wszystkim, muszę przyznać ,że jest dobrą obserwatorką. Nikt nie wiedział co robić , śnieg przybierał na sile , a wszystkie próby z ciągnięcia dziewczyny na dół , skończyły się fiaskiem. Nagle Abris zaczęła spadać na ziemię wszyscy byli tak zdziwieni , że początkowo nikt nic nie zrobił. Wszystko działo się bardzo szybko , w ostatniej chwili James złapał siostrę , ratując ją tym samym przed bolesnym upadkiem. Pędziliśmy do skrzydła szpitalnego , za nami szybkim krokiem szli nauczyciele rozmawiając o czymś zawzięcie. W gabinecie położyliśmy gryfonkę na łóżko i zasłoniliśmy kotarą.
Pov James
Nie mogłem pozwolić by coś się stało mojej młodszej siostrze?. Ciężko to wytłumaczyć , tata poznał mamę kiedy jej chłopak został zabity przez Voldemorta. Później urodziliśmy się my , wszystko było dobrze puki Amarin nie spadła z miotły i nie złamała sobie dłoni. Gdy byliśmy w św. Mungu , tamtejszy uzdrowiciel stwierdził ,że moja siostra jest czystej krwi. Na Merlina ! Nie wiem jak oni to sprawdzają. Między nami nic się jednak nie zmieniło , pewnego dnia podsłuchałem , jak rodzice o czymś zawzięcie rozmawiając. Zrozumiałem tylko tyle , że Am. nie jest córką mojego taty , tylko jakiegoś czysto krwistego który podpadł Voldemortowi.
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera- Korekta-
FanfictionCo by gdyby James Potter znany również jako Rogacz miał siostrę?