Następnego dnia o wyznaczonej porze ruszyli na szlaban u woźnego. Gdy tylko dotarliśmy pod lochy, gdzie miała się odbyć szlaban woźny widoczną radością zaczął tłumacząc na czym polega kara. Nie omieszkając wtrącać, że kiedyś kary były o wiele lepsze i bardziej wydajne. Wracając szlaban polegał na wyszorowaniu kociołków bez użycia magii. By mieć pewność, że jej nie użyjemy zabrał nam różdżki po czym z uśmiechem satysfakcji zamknął drzwi na klucz. Amarin niechętnie zabrała kilka brudnych kociołków i przybory do czyszczenia, które woźny zostawił obok góry brudnych kociołków. Z tym wszystkim usiadła w rogu sali opierając plecy o kamienną ścianę. Włączyła się poddając się monotonnym ruchom. W przeciwieństwie do niej James i Syriusz bawili się w przerzucanie kulki papieru. To jednak nie trwało długo bowiem kulka trafiła do wiadra z wodą, co spowodowało jej rozmoknięcie. Remus w drugim kącie szorował swoje, podobnie Piter. Pierwsza godzina szlabanu minęła w miarę spokojnie...Jak na nich. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak było i tym razem.
- Rogacz podaj mi ścieżkę- poprosił Syriusz, który do tej pory nie wyczyścił nawet jednego kociołka- porzucamy nią
James, który również nie wyczyścił żadnego kociołka rzucił ścieżką w stronę czarnowłosego ścierką, która przeleciała przez sale i w końcu trafiła Syriusza w głowę, ten chciał mu oddać. Jednak Rogacz zrobił unik w wyniku czego oberwał Peter, który od razu wycelował w dziewczynę, schyliła się a mokra ścieżka wylądowała na twarzy Remusa. Wilkołak w ramach zemsty cisnął gąbkę, którą trzymał w dłoni w stronę Syriusza. Następna poleciała gąbka Amarin, potem i ta Syriusza znalazła się w locie, by po chwili z chlupnięciem wylądować na twarzy Pitera, który siedział w kącie i jadł fasolki wszystkich smaków. W wyniku nagłego oberwania mokrą gąbką pisnął niczym rasowy szczur podskoczył do góry by w ostateczności wylądować na dużej paczce słodkości.
Obserwując to zdarzenie czwórka zaczęła się się śmiać jak małe dzieci. Piter nie zwrócił na to nawet najmniejszej uwagi zajęty był opłakiwaniem ulubionych łakoci. To jednak nie był jeszcze koniec wojny. Remus zdjął ścieżkę z twarzy, którą oberwał przez nieuwagę i rzucił ją W Amarin, która tym razem niestety nie zdążyła zrobić uniku i mokry materiał trafił prosto w jej plecy.. Dopiero po ponad po pół godzinie zmęczyli się ciągłym bieganiem i unikami. Klasa natomiast wyglądała jakby wkroczyła tam armia Sami- Wiecie- Kogo. A prawdziwi sprawcy tego bałaganu ociekali wodą. Gdyby tylko mieli różdżki byś mogli by się wysuszyć. Jednak woźny je zabrał, więc zmuszeni byli siedzieć cali mokrzy w zimnych lochach dopóki nie skończy się szlaban . Amarin i Remus oparli się o ścianę i wrócili do czyszczenia kociołków a pozostali nie robili nic. Znaczy Syriusz i James zajęci byli ślizganiem się na mokrej podłodze. Kiedy im się to znudziło, a raczej kiedy woda magicznie zniknęła osiedli po środku sali z naburmuszonymi minami. Mając tego dość Amarin podniosła się by następnie zajść ich od tyłu i wylać prosto na nich wiadro z wodą. Podziałało niemal od razu, z wrzaskiem zerwali się z miejsca. Bardziej z szoku niż temperatury. Próbując powstrzymać śmiech wskazała im górę kociołków które musieli jeszcze wyczyścić. Widziała w ich oczach chęć zemsty, jednak nie przejęła się tym zbytnio. Wróciła na swoje dotychczasowe miejsce. Zmęczona odparła się o kamienną ścianę i zamknęła oczy. Nie minęła chwila, a jej kładka piersiowa zaczęła poruszać się wolniej.
W tym samym czasie po środku sali Syriusz mechanicznym ruchem czyścił kociołki, obok niego z zawziętą miną siedział James. Myślami jednak Łapa był zupełnie zupełnie indziej. A konkretnie jego myśli osiadły wokół Abris... Jest najpiękniejszą dziewczyną w szkole, ma powodzenie u mężczyzn. Zupełnie jak on i Rogacz u dziewczyn. Męska część szkoły za nią szaleje, kilka razy słyszał jak rozmawiają o niej nawet ślizgoni. Nie dziwił się wcale. Ani rozmową ślizgonów, ani zawistnym spojrzeniom, które posyłał jej niektóre dziewczyny. Piękna , mądra, pomocna , przyjacielska czysto krwista dziewczyna. W dodatku grająca w quiddicha na pozycji ścigającej. Po prostu ideał! Z rozmyślań wyrwało go klepnięcie w ramię. Nieobecnym wzrokiem spojrzał na James'a. Ten ruchem głowy pokazał śpiącą dziewczynę. Woda skapywała z jej mokrych włosów. Drżała Z zimna. Syriusz zerwał się z miejsca przywracając przy tym kociołek, który z brzękiem potoczyło się po ziemi. Zamarł, powoli odwracając głowę w stronę śpiącej. Na szczęście, nie obudziła się, jedynie odwróciła się na bok. Doskoczył do szaty, którą Remus zdjął przed wejściem i odkrył nią dziewczynę. Minęło dwadzieścia minut, praca chyliła się ku końcowi. Znaczy zostało jeszcze tuzin kociołków, ale zbliżała się godzina kończąca szlaban.
Nienaturalną ciszę jaka zapadła w lochach przerwało kichnięcie. Chłopcy spojrzeli po sobie, lecz jak się okazało nie był to żaden z nich. Dopiero gdy kichnięcie rozległo się po raz drugi zgodnie obrócili głowy w kierunku dźwięku. Trzy pary oczu spoczęły na śpiącej pod ścianą Amarin.
W tej właśnie chwili szlaban dobiegł końca.
Nagle usłyszeli szczęk przekręcanego w drzwiach klucza. Drzwi otworzyły się ze skrzypem. W progu stał woźny wszedł do sali spojrzał na kociołki, po czym mamrocząc coś pod nosem oddał im różdżki. I ruszył w tylko sobie znanym kierunku, a obok niego szła Pani Noris.
Syriusz nie miał serca by obudzić Abris, dlatego niewiele myśląc wziął śpiącą dziewczynę na ręce i opuścili lochy. Za nim szła reszta paczki.
Szata Remusa, którą do tej pory była okryta spadła na ziemie pod wpływem biegu.
- wybacz Lunio-
W odpowiedzi dostał lekki uśmiech. Remus widział jak silnym uczuciem Syriusz darzy Amarin, zastanawiał się tylko czy ta silna przyjaźń nie zmieni się wkrótce w coś więcej.
Wciąż miała mokre ubranie, jednak Syriusz nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Po drodze do dormitorium spotkali Pr. Ślimaka
- Panie Black czy z panną Potter Wszystko dobrze? - spytał bacznie przyglądając się całej piątce - i czemu wszyscy jesteście przemoczeni?
- Myliśmy kociołki profesorze- wyjaśnił James
- Wyglądacie jakby po lochach przeszło tsunami- jesteście przekonani, że nic się nikomu nie stało- tu spojrzał na gryfonkę w rękach Syriusza
- Am Po prostu zasnęła - wyjaśnił James
- Rozumiem- Pokiwała głową - Nie jest zdrowe siedzieć w lochach w przemoczonych szatach- stwierdził
Wyciągnął różdżkę i za pomocą jednego zaklęcia wyruszył całą piątkę
- A teraz wracać do dormitoriów- nakazał - A i Panie Black proszę przypomnieć Pannie Potter o spotkaniu klubu - uśmiechnął się i ruszył dalej korytarzem
- oczywiście profesorze - krzyknął za nim - a i dziękujemy za wysuszenie!
Przed dormitorium poczuł jak dziewczyna wtula się w jego świeżo wysuszony sweter. Fala ciepła zalała jego ciało, czuła się o wiele lepiej niż gdy Ślimak wysuszył jego mokre ubranie. To ciepło było o wiele bardziej rozgrzewające i pokrzepiające.
Pospiesznie podali hasło Grubej Damie i razem wpadli do pokoju wspólnego. Na kominku trzaskał wesoło ogień dając przyjemne ciepło. Sofy obite czerwonym materiałem wyglądały na bardzo wygodne. Na jednej z nich siedziała Lily, a obok niej Amy. Brązowo włosa jako pierwsza odwróciła głowę, by sprawdzić kto przyszedł. Dopiero gdy ona zerwała się z miejsca i zaczęła wypytywać czy z Amarin wszystko dobrze Lily również wstała i raczyła spojrzeć. Widząc przyjaciółkę w ramionach Black'a przestraszyła się nie na żarty.
- Zanieście ją do dormitorium - zakomenderowała
Gdy tylko znaleźli się w pomieszczeniu Syriusz od razu położył Amarin na jej łóżku. Chciał zostać i czekać dopóki się nie obudzi, jednak zarówno Lily jak i Remus oznajmili, że to zły pomysł i ma wracać do swojego dormitorium. Pokonany niechętnie opuścił pomieszczenie, a za nim podążył James, który zdążył już odstawić różdżkę siostry na szafkę nocną wykonaną Z ciemnego drewna. Jako ostatni wyszedł Remis, życząc wszystkim dobrej nocy.
- Amy wiesz gdzie jest Silivian? - spytała Lili delikatnie zdejmując czarną szatę z przyjaciółki
- Miała być u chłopaka - odparła Amy
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera- Korekta-
FanfictionCo by gdyby James Potter znany również jako Rogacz miał siostrę?