oświadczyny i podwójny ślub

880 28 15
                                    

   W pewnym stopniu udało mi się zapanować nad mocą jednak Noriuss twierdzi że, jeszcze wiele pracy przede mną... Dzisiejszy dzień był cieplejszy od innych. Nagle otworzyłam oczy i ujrzałam na błękitnym niebie dostrzegłam ciemny zarys. To była sowa. Przerwałam medytację by odczytać wiadomość.
Am
Co u ciebie? Jak tam moce?
Mamy mega wieści! Jamie jest z Lilly!
Niesamowite, prawda? Biedna po twoim wyjeździe była zrozpaczona i osowiała. Przez pierwszy tydzień nawet nie zajrzała do książek! Rozumiesz LILY NIE CZYTAŁA. Ale nie to jest najważniejsze, przygotuj się i tego staruszka na odwiedziny.
         P.s kocham cię
         P.s.s mam nadzieję, że nie siejesz spustoszenia
Minął prawie rok od mojego wyjazdu na Cypr. Przez ten czas rozmawiałam z przyjaciółmi przez lusterko dwukierunkowe lub kominek, ale teraz mieli tu przyjechać! Z tej całej ekscytacji nawet nie zwróciłam uwagi, że dostałam od nich list, co wcześniej nie było możliwe. Ale to przecież nie jest takie ważne. Najważniejsze jest to, że wreszcie ich zobaczę! Ten dzień nie mógł być lepszy!

- Amarin, choć - z domu dobiegł mnie głos nauczyciela

* ze dwie godziny później*


- James? Łapa! Lunio? Lil! - rzuciłam się na nich
Byłam przeszczęśliwa, nie zważając na protesty mojego nauczyciela pobiegłam do zatoki. Chciałam im wszystko pokazać.
- a James ptaszki ćwierkają, że Lilly wreszcie została twoją dziewczyną- uśmiechnęłam się a Li oblała się rumieńcem. A mój braciszek uśmiechnął się obejmując rudowłosą. Zaprowadziłam ich na złocistą  plażę i opowiedziałam o mojej codzienności. W pewnym momencie Remus gdzieś znikną zostawiając mnie i Lilly z Syriuszem i Jamsem. Ledwo Rem znikł z pola widzenia złapali nas i wrzucili do chłodnej lazurowej wody. Nim udało nam się wrócić na brzeg minęło z dziesięć minut, jednak chłopców nigdzie nie było
- Syriuszu Orionie Łapo Black to nie jest zabawne- krzyknęłam
- Jamsie Potterze jeżeli nie pojawisz się tu zanim doliczę do trzech będzie z tobą naprawdę źle- Lilly dołączyła się do pogróżek
-jeden....- zaczęła odliczanie
- dwa - dołączyłam do niej
- i ... Trzy-
I właśnie w chwili gdy to powiedziałyśmy przed nami pojawili się trzej huncwoci. Zerknęłam na ich twarze, coś jest na rzeczy mają te uśmieszki.
- co wy znowu kombinujecie? - spytałam łapiąc się pod boki
- słonko zaufaj nam- Syriusz złapał mnie za rękę
Będzie źle, zaufać Syriuszowi to jak pozwolić niuchaczowi wejść do skarbca!
- zaufać? Wam?-
- no wiesz. Zaufania trochę- James obrócił się obrażony
Westchnęłyśmy i chcąc nie chcąc zgodziłyśmy się iść za "poważnymi" chłopcami. Doszliśmy do zatoki, która została prześlicznie ozdobiona dwa stoliki, róże...
- Panno Potter- usłyszałam niedaleko siebie- czy uczyni mi Pani ten zaszczyt i zostanie Pani panią Black?
Zamarłam. Syriusz prosił mnie o rękę? On największy Casanova Hogwartu! Zamarłam z rozdziawioną buzią.
- hallo Hogwart to Ami!- Syriusz pomachał mi  dłonią
- zaskoczyłeś mnie- odparłam i zerknęłam na tulących się obok Lilly i Jamsa
- cwaniaki.- mruknęłam-podwójne oświadczyny?
- tak odparł poważnie Syriusz co kompletnie do niego nie pasowało - mogę liczyć na odpowiedź?
Byłam zaskoczona. A presja wcale mi nie pomagała. W końcu chyba pokiwałam głową, bo ostatnie co pamiętam z tamtego dnia to wrzask radości Jamsa i Syriusza.
* ślub*
Wszystko było gotowe. Obok mnie stoją Lilly i tata. Czekamy aż muzyka zacznie grać. Jestem zbyt zdenerwowana to wszystko dzieje się za szybko. Nagłe oświadczyny Blacka, podwójny ślub, nadciągające starcie ze śmierciorzercami.
- Ami już czas-
Ruszyłam wolno w połowie drogi zostałam sama z Lilly, by po chwili każda z nas znalazła się obok swojego ukochanego. Gdy wreszcie wszyscy wypowiedzieli sakramentalne " tak" skupiłam całą swoją moc. Stworzyłam tęczę okalającą całe niebo. Nie muszę chyba dodawać, jak wielka była później impreza. Ognista , piwo kremowe- chyba nigdy tyle nie wypiłam.
Mimo znaków ostrzegawczych, które dostrzegałam w przyrodzie byłam szczęśliwa. Czułam , że wreszcie znalazłam swoje miejsce na ziemi. Szczęśliwi udaliśmy się do naszych domów- będących koło siebie- by zacząć nowe szczęśliwe życie. Nikt jednak nie spodziewał się tego co miało się wydarzyć. Dni mijały na "sprawach dorosłych" jak określił to Syriusz. Puki co zatrudniłam się jako asystentka Williama - pewnego magizoologa- a Syriusz cóż razem z Jamsem pomagali w sklepie Zonka. Czasami mam wrażenie, że oni wcale nie dojrzeli..., że jedynie urośli a w środku zostali tymi szalonymi pierwszo roczniakami. Zaledwie kilka miesięcy później Lilli zaszła w ciążę. Radość była ogromna, Syriusz pod naleganiem a raczej groźbami Jamsa zgodził się zostać ojcem chrzestnym małego dziecka. Lilly natomiast wybrała MNIE na matkę chrzestną... cóż zgodziłam się, nie powinno się denerwować Lilly a zwłaszcza Lilly spodziewającej się syna.
* osiem miesięcy później*
- Może Norbert? - spytał Syriusz
Twarz Lilly zastygła w przerażeniu.
- Nie. nie,  nie Łapo nazwałbyś swojego syna Norbert?!-wściekł się James
- to może Piotr? Araon? Dominic?
- nie. Wysil się Łapcio -
- już spokojnie- rozdzieliłam dwóch DOROSŁYCH czarodziei
Przez kilka następnych - bardzo nerwowych- dni wymyślaliśmy imię dla nienarodzonego jeszcze dziecka.
- a może Harry?- spytałam zmęczona kłótniami
- hmm Harry Potter- zastanowił się James - świetnie brzmi, co sądzisz Łapo?
- Chyba MI powinno się podobać! - krzyknęła Lilly wywołując falę śmiechu
- więc Li co sądzisz o małym Harrym?- położyłam dłoń na jej brzuchu
- idealnie- odpowiedziała i zasnęła
* 31. Lipca *
- witaj na świecie Harry- uśmiechnęłam się patrząc na małego chrześniaka.
Pewnego wyjątkowo pochmurnego dnia obudziłam się zlana potem , koszmar dręczący mnie od kilku dni powrócił. I tej nocy. Przez cały dzień chodziłam poddenerwowana, a za mną lewitowała burzowa chmura. Nie mogłam się skupić na leczniczych właściwościach rogu jednorożca.
- Ami słuchaj idź dziś do domu i odpocznij nie jesteś w dobrym stanie- William wyją mi z ręki pergamin
Pokiwałam jednie głową i wyszłam z pokoju. Gdy wyszłam na powietrze przywitała mnie szarość i ciężkie burzowe chmury. Gdy byłam już pod domem uderzyła mnie cisza panująca wokoło. Wiedziona jakimś przeczuciem spojrzałam w górę. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie do tego stopnia, że upadłam na twardą ziemię. Otóż na tle szarego nieba niczym flaga wisiał zielony mroczny znak. Potworna czaszka z wężowym jęzorem, JEGO znak. Przerażona wpadłam do domu brata i najlepszej przyjaciółki. Prędko podniosłam się z ziemi i wpadłam do domu. Widok był straszny po połamane meble. Idąc po schodach usłyszałam płacz... Nie zastanawiając się wiele pobiegłam na górę, do pokoju Harry'ego. Jednak na samej górze potknęłam się o coś... Tym "czymś" okazało się ciało mojego brata.
- James?- potrząsnęłam nim- James to nie jest śmieszne!
Łzy napływały mi do oczu. On nie mógł umrzeć! Nie teraz! Jednak to była prawda jego już ru nie było, z transu wyrwał mnie płacz dziecka. Niepewnie na drżących nogach pokonałam dzielącą mnie odległość od kołyski. Tu natknęłam się na martwe ciało rudowłosej. Łzy nasiliły się i teraz spływały bezkarnie po policzkach. Byłam załamana dwie śmierci jednego wieczoru. Zaraz , dziecko! Podniosłam głowę z kołyski patrzyły na mnie zielone oczy , tak podobne do oczu matki.
- oh Harry tak mi przykro- przytuliłam dziecko do piersi.- poczekaj wezwiemy pomoc.
Wyjęłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie. Przede mną pojawił się skrzydlaty jednorożec
- idź znajdź Dumbledora i powiedz mu ż e Potterowie zostali zaatakowani. Szybko! 
Siedziałam z dzieckiem po środku tego pobojowiska. Głaskałam go po główce i w tedy dostrzegłam znamię w kształcie błyskawicy. Siedziałam bez ruchu puki do domu nie wpadli auroży wraz z Dumbledorem , Minerwą i Hagridem oraz Sneapem. Gdy tylko odebrano mi Harrego , dałam upust emocją. Zerwał się lodowaty wiatr przeszywający szpik. Zrobiło się ciemniej i spadł grad.
- Minerwo , proszę wyprowadź Amarin- udało mi się usłyszeć słowa dyrektora i już po chwili byłam prowadzona na zewnątrz... A tam działa się kolejna katastrofa. Kilku aurorów trzymało zakutego w kajdanach Syriusza
- wypuśćcie go on jest nie winny! - krzyknęłam wyrywając się z ramion nauczycielki.
- Pani Potter mamy informacje , że obecny tu Syriusz Black zabił trzynastu mugoli, Petera Pettigrew i zdradził kryjówkę Potterów sama- wie Pani- Komu - oświadczył jeden z aurorów

- Syriusz jest niewinny! - krzyczałam, zarzekałam się i płakałam. Wokół zaczęło robić się zimniej i gęściej od śniegu, nie potrafiłam już zapanować nad szalejącym huraganem. Po woli traciłam przytomność....
Obudziłam się w jakimś znanym mi pokoju. Zmrużyłam oczy ja znałam to miejsce, lecz nie mogłam sobie przypomnieć z kąt. Dopiero gdy dostrzegłam twarz mojego nauczyciela przypomniałam sobie słoneczny Cypr i wezbrała we mnie złość. Ja tu leżę a biedny Syriusz cierpi katusze w Azkabanie i to za niewinność.
-słyszałem , że znowu musimy popracować- odezwał się
I to jedno zdanie rozwścieczyło mnie
- a Ty byś nie stracił kontroli!?- wybuchłam- Mój brat i najlepsza przyjaciółka zostali zabici a mąż siedzi w Azkabanie za niewinność- zacisnęłam pięści. I zanim zdążyłam ponownie rozpętać piekło zostałam uspana...

Siostra Jamesa Pottera- Korekta-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz