33

1.6K 75 43
                                    

Minęło kilka tygodni a Draco zaczął się ode mnie odsuwać, nie spędzamy już że sobą praktycznie czasu i nie rozmawiamy mimo, że śpimy w jednym łóżku. Wydaje mi się, że to też jest kwestią czasu. Za to Syriusz i Remus ciągle się do siebie kleją i z moich tajnych źródeł wynika, że łapa chce ponownie oświadczyć się Lunatykowi.

Wszytko się sypie, Ojciec jest zapracowany, wolfstar zajmuje się sobą, Draco ma na mnie wyjebane a reszta no.. To reszta.

Moja psychiatra mówiła, że same leki nie pomogą jeżeli nie będę miał chęci do walki. Miała rację. Malfoy wychodzi rano wraca wieczorem albo następnego dnia a ja całe dnie leżę, nie mam siły jeść ani choćby iść do łazienki.

Z drugiej strony nie mogę się pogrążać dla jakiegoś chuja. Muszę się spiąć i też mieć wyjebane. Nawet jak zniknę nikt nie zauważy.

.....

Ogarnąłem i ubrałem się po raz pierwszy od czasów niepamiętnych. Nikomu nic nie mówiąc teleportowałem się na jedną z ciemnych londyńskich alejek. W porównaniu do Czarodziei mugole mają 100x lepszy "towar", spokojnie nie uzależnienie się. Muszę się jakoś rozruszać i tyle.

......

-Miałeś się nie uzależnić idioto - spojrzałem w lustro jednego z brudnych  klubów - ahahahaha - zaśmiałem się po czym wciągnąłem biały proszek znajdujący się na umywalce.

Nagle do toalety wszedł pewien chłopak którego się tu nie spodziewałem. Pewnie gdyby nie to, że jestem dość naćpany rzucił bym się mu na szyję.

-Malfoy- parchnąłem i oparłem się o ścianę.

- Harry? - z mieszał się.

- Zajebiste malinki - uśmiechnąłem się.

- Em... Wiesz.. - spojrzał się na mnie a potem na umywalke potem znowu na mnie - ćpasz!

- A ty sie puszczasz - powiedziałem nie wzruszony.

- Jesteś naćpany! Kurwa idioto! - podszedł do mnie - mój harry by tego nie zrobił!

- Przykro mi... Ale " Twój" Harry umarł - uśmiechnąłem się jeszcze bardziej- teraz jestem tylko ja, a ja nie należe do nikogo - minąłem go - idź do swoich dziwek! - dodałem wychodząc.

-Uhh kurwa.... - powiedziałem sam do siebie i wyciągnąłem pare tabletek z kieszeni - kiedyś się zajebie ale jeszcze nie teraz - pokonałem wszytkie. Urwał mi się film.

.....

Obudziłem się o dziwo w swoim łóżku a obok był on.. Zerwałem się z łóżka i na moje szczęście byłem w ubraniach. Mam dość tego blondyna.

Wyszedłem na balkon i za paliłem papierosa.

-Ubierz coś zimno ci będzie - zignorowałem - mówię do ciebie riddle! -zgasiłem papierosa i udałem się do jadalni dalej ignorując Malfoya.

Przy stole siedzieli prawie wszyscy domownicy, nie zauważyli mnie albo zauważyli ale mają mnie w dupie no trudno.

- RIDDLE KURWA SŁUCHAJ MNIE! - mój ojciec podniósł głowę - dobra ten yez może być....  Wiesz co kurwa dzieje się z twoim synem?

- Ja przynajmniej się nie puszczam Malfoy! - warknąłem.

- Co tu się do chuja wyprawia? - zareagował mój ojciec - Malfoy zaczynaj!

- Harry jest jebanym ćpunem! - wykrzyczał.

-HARRY? - zareagowali wszyscy.

--Nie jestem ćpunem - podniosłem głowę i spojrzałem się na blondyna - za to ty jesteś chujem jebanym - uśmiechnąłem się.

-Harry bierzesz coś? - zapytał łagodnie Syriusz.

-Wspomagam się tylko -odpowiedziałem.

-Harry... - zaczął Ojciec - mówiłem ci, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć i mówiłem też, że do chuja masz nie ćpać bo skończysz jak Severus!

- Ej ja nic! Wdychanie eliksirów się nie liczy!! - zbulwersował się czarno włosy.

- Nic bym nie brał gdyby nie wy!  To był jakiś układ?! Challange? "Ignorujemy Riddle aż zdechnie jebany"? - do oczu napłynęły mi łzy - fajnie było być szczęśliwym ta.. Ale wszytko ma swój   koniec.

****
Tak spontanicznie ale no przelałam tu dużo swoich emocji i no... No tak






A gdyby tak prawda była inna? (drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz