1

4K 144 208
                                    

Tekst-mysli, listy itp
Tekst-wężomowa

Harry:

Była 23.50 a ja? Ja spacerowałem ulicami Londynu. Jak? A no tak.. Nauczyłem  się teleportacji.. Przydatne nie? Udałem się w stronę Dziurawego Kotła przejść na ulice pokątną. Chodziłem tym razem po magicznym Londynie bez celu do  spotkania z Tomem zostało mi kilka godzin. W pewnym momencie zobaczyłem całodobowy sklep z ubraniami. Udając się w jego stronę potknąłem się i upadłem pod nogi .... Pani Wesley

— Harry!?  Co ty tu robisz o tej porze?- zapytała z fałszywym uśmiechem-nic ci się nie stało?

— Nie pani Interes - wstałem i wyminełem kobietę.

Nienawidzę jej, i jej całej rodziny z resztą też. Pod koniec roku poszedłem dyrektora  usłyszałem jej rozmowę z nim. W dużym skrócie mówiła, że chce więcej kasy bo ani ona dni jej syn nie mają zamiaru mnie niańczyć. A do tego Ron... osoba którą uważałem za przyjaciela okazała się zdrajcą. To przez niego męczyłem się 5 lat w Gryffindorze, ale to się zmieni...

W  drzwiach sklepu młody mężczyzna przywitał mnie krótkim "dzień dobry" mimo, że był środek nocy. Przechodząc alejkami wybrałem sobie czarny płaszcz z do kolan, 4 czarne t-shirty, 2 bluzy czarną i zieloną, glany, czarne vansy iii takie słodkie skarpetki w pączki.

***
Po zapłaceniu i wyjściu ze sklepu udałem się w stronę najbliższego hotelu. Jednak po drodze zatrzymał mnie widok  małego węża znajdującego się na wystawie jednego z całodobowych sklepu zoologicznego.

-co oni mają z tymi całodobowymi sklepami? - powiedziałem  sam do siebie.

wszedłem do sklepu i po krótkiej rozmowie ze sprzedawcą  kupiłem węża i udałem się do hotelu.

-Jessstem woolny-wysyczał wąż siedzący na ramieniu Harrego

-Jasne, że tak- odpowiedziałem

-pan rozumie mnie?

-rozumiem- uciechnąłem się

-paa...

-harry- poprawiłem go

-harry jestem ci wdzięczny....

-nie ma za co

Rozmawialiśmy aż do dotarcia do hotelu, Hedwiga już tam na nas  czekała. Zameldowałem się i udałem w  stronę  pokoju.

Wąż zszedł  ze mnie i wpełzł na duże łóżko.

-przepraszam, nie zapytałem wcześniej... Jak się nazywasz?

-innee wężeee mówiły mi Kill....

-dobrze czyli Kill...

***

Przebrałem się i teraz miałem na sobie glany, czarną bluzę z dużym kapturem zasłaniającym moja twarz, czarne rurki i płaszcz. Mimo, że trwało lato noce były coraz chłodniejsze.

Spojrzałem na zegarek, była 4.00. Położyłem Killa na ramię i udałem się w umówione miejsce.

...

***
Oto 1 rozdział tego gówna ❤💅🧚🏼‍♀️💅🧚🏼‍♀️🧚🏼‍♀️

A gdyby tak prawda była inna? (drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz