31

1.2K 75 24
                                    

Harry:

Nie będę ukrywać mojego zdziwienia gdy poszedłem obudzić mojego chrzestnego a on spał wtulony w wczoraj "porwanego " Remusa. Czy to już podchodzi pod syndrom sztokholmski?

Niby miałem go obudzić ale z racji obecnej sytuacji prawdopodobnie by mnie zabił po cichu  udałem się do jadalni.

- A Syriusz gdzie? - zapytał Mój ojciec

- Jest zajęty - pokazałem mu zdjęcie które zrobiłem w jego sypialni (łapy)

- Ja tylko mam nadzieję, że on go tam czymś nie ućpał i nie zaciągnął za noge... -i w tym momencie do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Syriusz.

- Witajcie moi zwolennicy - odparł mężczyzna - ja po em coś  do jedzenia i jakiś może eliksir przeciwbólowy..

- No mówiłem! Zajebał mu łopatą! - powiedział Tata roku w jakże arystokracki sposób. Z pełną buzią.

- Za dwa dni pełna - zirytował się Syriusz

- I to dlatego spaliście razem? - uniosłem brew.

- Kiedyś zawsze tak na mnie leżał przed pełnią, łatwiej było mu zasnąć a teraz po prostu nie chcieliśmy budzić Severusa - posmutniał - to dostanę ten eliksir?

- Masz - powiedział bez uczuciowo  Severus

- Iskierko... - zawołał mężczyzna - przynieś proszę do mojej sypialni czekoladę i może więcej czekolady... No cokolwiek... - dodał kiedy skrzat się pojawił.

- A jakbym ja UMIERAŁ  to Malfoy nawet by nie zareagował...

- Święta racja kochanie - powiedział po czym mnie pocałował.

Pov Syriusz:

Dostałem od Severusa 2 eliksiry : przeciwbólowy i jak to kiedyś uznał Tom przeciwpełniowy. Mam nadzieję, że mu pomoże to choć trochę. Gdy wszedłem do pokoju Remus dalej spał, nie zostało mi nic innego jak czekanie kiedy się obudzi.

Nie musiałem czekać wcale długo bo już po około 15 minutach gwałtownie wzbił się do siadu.

- Wypij to - podałem mu eliksiry - pomogą Ci obiecuje - dodałem widząc zawachanie na jego twarzy. Wypił.

- Sir to jest to o co pan prosił - pojawił się skrzat z pełną tacą jedzenia po czym postawił ja na szafce i zniknął.

- Masz, to ci  poprawi smak po tym gównie od Snape'a - podstawiłem mu pod nos kubek gorącej  czekolady.

- Dziękuję... - odezwał się w końcu - i przepraszam za to w nocy, nie chciałem cię budzić.

- wiesz kto jak kto ale ty możesz zawsze mnie budzić a tym bardziej mnie przytulać - uśmiechnąłem się lekko.

Po skończonym posiłku Lunatyk postanowił wstać ale skończyło się to tym, że w porę zareagowałem i nie skończył leżąc na ziemi.

- Misiek ale nie wstawiaj - powiedziałem łapiąc go - będziesz leżał tyle aż ci się nie poprawi.

- Czemu jesteś taki miły dla mnie? - zapytał.

- Już ci mówiłem wczoraj ale uznałeś, że sobie wspomnienia pozmieniałem..

- Wiesz... To straszne bo coraz bardziej w to wierzę ale z drugiej strony nic nie pamiętam, ale to straszne bo... - przytuliłem go.

- Spokojnie, zrobię wszystko żebyś sobie przypomniał tak działa miłość...

****
Dziś pełnia, ostatnie 2 dni rozmawialiśmy, jedliśmy, a nawet udało mi się znaleźć album ze zdjęciami z czasów hogwartu. Wydaje mi sie, że coraz bardziej mi wierzy co do naszej relacji. Nawet takie małe kroki jak np. Robienie mi wczoraj warkocza dużo dla mnie znaczy, jak ja mogłem bez niego żyć? I kolejne pytanie JAK ON MOŻE JEŚĆ TYLE CZEKOLADY? Ciekawe czy dalej smakuje czekoladą...

Mimo pełni wczoraj wziął mnie pobił dziad bo chciałem zapalić! No jedno wiem z niego był by lepszy Ojciec niż z Toma. Nasze dzieci były by takie piękne... Syna nazwał bym Regulus a córkę Rue. Remusa nawet nie będę pytać bo odpowiedź brzmi pewnie " Czekolada"





A gdyby tak prawda była inna? (drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz