7

2.7K 125 27
                                    

Nie wiedziałem co powiedzieć łapa się złamał ten wielki Syriusz Black który przeżył śmierć przyjaciela, azkaban. Płacze po prostu jak dziecko a ja już nie wiem co myśleć.

-Hej Łapa spokojnie damy radę zwrócić mu pamięć na pewno.... -przytuliłem chrzestnego.

*tydzień później*

-DRACO SPÓŹNIMY SIE NA POCIĄG! - jest 8.30 a Draco od godziny siedzi w kiblu.

Wczoraj byliśmy kupić rzeczy do szkoły i znowu spotkaliśmy tych zdrajców krwi i szlame, aż mi nie dobrze jak no tym myśle. Rozmawiałem z Severusem podczas naszych dodatkowych lekcji ale on też nie jest pewnien jak odwrócić zaklęcie Dropsa, wiemy, że to jakieś zaklęcie blokady ale nic więcej. Syrusz całe dnie siedzi w Bibliotece co jest straszne bo on czyta! Znaczy szuka czegoś jak odwrócić zaklęcie dumba.

-Dobra jestem gotowy!!! - nareszcie
-Idziemy! -zmiejszyliśmy bagaże i schowaliśmy je do kieszeni- Pa tatoo! -i hop na peron 9¾. Nie mogę się doczekać min ludzi!

Wszyscy się patrzą i zajebiscie! Śmieszne jest to, że to w większości dziewczyny a ja jestem pierdolonym gejem!

-Ej słyszysz mnie?!- e co a no tak Draco..

-Um... Arystkoracie nie wypada nie słuchać no nie? - Ja nie chce dostać od niego avadą! A no to wygląda.

-Nie nie wypada..... Ugh mówiłem, że mamy iść do przedziału bi zaraz zajmą nam miejsce- dobra jeszcze żyje.

Tak więc usiadliśmy w wolnym przedziale. Nie mogłem cieszyć się swobodą i spokojem zbyt długo nie nie? Do przedziału pracowali ślizgoni.

-Draco czy to POTTER!? -Nie znam żadnego... A draco się smieje

-Znasz jakiegoś Harry? Bo ja nie...

-Nie kojarzę wiesz... - zrobił bym coś ale to arystoktacie nie przystoi- Harrison Tom Riddle... -wystawiłem rękę a oni zbledli.

Wytłumaczyliśmy im to w skrócie : Pansy i Blaseowi. A potem rozmawialiśmy całą podróż.

Przyszedł ten oczekiwany moment przydział...

Usiadłem grzecznie przy stole Gryffindoru i czekałem na ten moment. Wszytkich pierwszorocznych przydzielono ale tiara zaczęła znowu śpiewać.

Błąd straszny popełniłam ze ślizgona gryffona zrobiłam.
Żałowałam długo aż wreszcie dzień jest taki w którym poprawie błędy me wczesne.
By nikt nie cierpiał znów z mojego powodu.

-HARRISON TOM RIDDLE! - zawołała a ja wstałem i pewnym krokiem przeszedłem przez całą wielką sale a stary Drops prawie zszedł na zawał. Blada wicedyrektor założyła mi tiare na głowę.

-Już znasz prawdę.... I wiesz czemu chciałam żebyś był od zawsze w domu węża

-Wiem i już nie mogę się doczekać bycia prawdziwym ślizgonem...

-SLYTHERIN! - Rozbrzmiały się wiwaty ze strony domu węża oraz buczenie i krzyki biednych gryfów.

****
Czuje sie okropnie więc może to nie jest coś najlepszego ale naprawdę nie jestem wstanie pisać. Mam nadzieję że następny będzie lepszy





A gdyby tak prawda była inna? (drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz