WIĘZIEŃ

175 18 10
                                    

ㅡ Gadaj kurwa! ㅡ uderzył mnie w twarz. Odchyliłem głowę na bok, pod wpływem uderzenia i splunąłem krwią na podłogę. Uśmiechnąłem się z krwawiącymi wargami, czując piękący ból na całej szczęce.

ㅡ Bijesz jak baba ㅡ mruknąłem z tym samym wesołym wyrazem twarzy. Widziałem, że to go jeszcze wkurwi, ale to było w planie.

ㅡ Odpowiadaj na pytanie! ㅡ uderzył znowu, tym razem dużo mocniej. Znów skończyłem na podłodze, przywiązany do krzesła. Pod moim policzkiem pojawiła się plama krwi. Na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech. Po chwili zacząłem się cicho śmiać.

ㅡ Co cię tak bawi, skurwielu?! ㅡ zapytał kopiąc mnie w brzuch.

Pomimo bólu dalej nie przestawałem się śmiać. On znowu zadał to samo pytanie i jeszcze raz kopnął, a ja zakaszlałem wypluwając więcej krwi.

ㅡ Zabawne... Ile tutaj siedzimy? Dzień? Dwa? ㅡ zapytałem zerkając na niego.

ㅡ Chuj cię to obchodzi ㅡ warknął i znów mnie kopnął w brzuch.

ㅡ Dość! ㅡ usłyszałem donośny głos kobiety. Zerknąłem w stronę drzwi i zobaczyłem blondynkę z papierosów dłoni. Jej wzrok był utkwiony na netrunnerze, który mnie przesłuchiwał. Gdy ją usłyszał, momentalnie się wyprostował, stając na baczność.

ㅡ Pani oficer, proszę...

ㅡ Zamknij ryj! ㅡ krzyknęła patrząc się na mnie ㅡ Jak na netrunnera jesteś wyjątkowo głupi ㅡ dodała już spokojniej, ale dalej było po niej widać, że jest wkurwiona.

ㅡ Przyszedł dobry glina? ㅡ zapytałem leżąc twarzą w swojej krwi.

ㅡ Podnieś go ㅡ warknęła do niego i usiadła na biurku, zakładając nogę na nogę.

Mężczyzna podniósł mnie i stanął obok. Na jego twarzy malowała się odraza, wściekłość i bezradność. Trochę mnie to bawiło, że nagle zrobił się taki strachliwy, kiedy weszła ta kobieta. Spojrzałem na nią, cały poobijany. Nie znałem jej, ale chyba była kimś ważnym.

ㅡ A teraz wyjdź ㅡ mruknęła, zaciągając się dymem.

Mężczyzna spojrzał na nią.

ㅡ Z całym szacunkiem Pani oficer, ale...

ㅡ Powiedziałam, że masz wypierdalać, więc wypierdalaj! ㅡ znów podniosła głos. Facet, aż wzdrygnął i od razu opuścił pomieszczenie. Ona westchnęła i zetknęła na mnie obojętnie ㅡ Przepraszam za mojego podwładnego ㅡ dodała biorąc kolejnego bucha.

ㅡ Zabawny facet ㅡ odpowiedziałem z uśmiechem.

ㅡ Wyglądasz jak gówno ㅡ westchnęła ㅡ Palisz? ㅡ dodała.

Zerknąłem na nią podnosząc brew i pokręciłem głową przecząco.

ㅡ Więc... jak to było? Wszedłeś do bazy jako jeden z naszych i zabiłeś starszego oficera i pułkownika

ㅡ Jakoś tak to było ㅡ powiedziałem delikatnie ruszając szczęka, dalej czując ból ㅡ Ty mnie bić nie będziesz? ㅡ dodałem po chwili milczenia, słysząc jak pali się tytoń przy każdym jej pociągnięciu.

ㅡ Nie, będziemy rozmawiać, jak ludzie, a nie jak bydło ㅡ mruknęła patrząc się na mnie ㅡ Nazywam się Meredith Stout, zadam ci kilka pytań Alex, więc proszę współpracuj, bo będziemy tutaj siedzieć do usranej śmierci ㅡ dodała.

Podniosłem nieco głowę prostując się ㅡ Słyszałem o tobie... najlepsza agentka Militechu i oficer wywiadu, jestem aż tak ważny, że przysłali ciebie? ㅡ zapytałem trochę zdziwiony.

CYBERPUNK 2077 - VOIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz