BADLANDY

238 11 6
                                    

Wreszcie xD miałem miały kryzys weny i nie wiedziałem co tak naprawdę chcę pisać, ale w końcu zebrałem się w sobie i tak o to wlatuje kolejny rozdział. Enjoy!

ㅡ V, potrzebuje pomocy

ㅡ Co odjebałeś?

ㅡ Jeszcze nic, ale...

ㅡ...Czyli chcesz coś odjebać z moją pomocą ㅡ zaśmiała się w słuchawkę ㅡ zaraz wyślę ci kordynaty GPS. Czekaj tam na mnie. Panam już powinna być ㅡ po tych słowach się rozłączyła.

Nawet nie dała mi dojść do słowa. To ja miałem przejąć inicjatywę na samym początku tej rozmowy i to ja miałem zarządzić kiedy i gdzie się spotykamy, a kurwa wyszło na odwrót... Sądząc po tobie jej głosu, spodobał jej się sam głupi pomysł. Nie wiem co się z nią stało, ale czasami zachowuje się strasznie lekkomyślnie, a czasami wręcz przeciwnie i podchodzi do sprawy z rozwagą. Raczej wiadomo, że to jak zareaguje w danej sytuacji zależy od wielu czynników, ale nie potrafię powiedzieć jakich. Nigdy nie rozmawiałem z V o tym co chodzi jej po głowie, nie byliśmy tak blisko, a ja nie miałem za bardzo czasu o tym myśleć.

Kilka sekund po trwającej dosłownie sześć sekund rozmowie dostałem lokalizacje GPS.

ㅡ Coś się stało? ㅡ zapytała Ciri widząc mój dosyć niespokojny wyraz twarzy.

ㅡ Nie, jeszcze nie ㅡ westchnąłem i włączyłem silnik. Byłem trochę zirytowany, ale co się dziwić. W końcu V zna się na rzeczy. Gdyby jej się chciało planowała by każdą akcję i jestem prawie pewny, że z tym doświadczeniem, które ma robiła by to o wiele lepiej.

Ruszyłem w stronę podanej lokalizacji na mapie. Z tego co widziałem to gdzieś na wylocie z miasta i to w dodatku niedaleko starego klubu Animalsów...

ㅡ Dogadałeś się z tym Takeo? ㅡ zapytała nagle Ciri po dłuższej chwili ciszy. Spojrzała na mnie przelotnie i zaczęła się wpatrywać w szybę.

ㅡ Można tak powiedzieć ㅡ westchnąłem próbując się uspokoić. Zawsze starałem się trzymać nerwy na wodzy, a teraz było to dość trudnym zadaniem.

ㅡ Ale miecza nie kupiłeś ㅡ mruknęła niepewnie białowłosa.

Wziąłem głębszy oddech i wpatrując się na drogę zacisnąłem pięści na kierownicy ㅡ To miasto ma kilka zasad. Pierwsza - jak możesz, berz kasę z góry. Dwa - Nic za darmo w tym mieście nie dostaniesz.
Trzy - Każdy wykorzysta okazję żeby cię wyruchać, bo w tym mieście liczą się tylko pieniądze, wpływy i władza. I cztery - nie oczekuj, że wszystko będzie tak jak sobie zaplanowałaś ㅡ za każdym razem kiedy wyliczałem, pokazywałem odpowiednią liczbę palców prawej dłoni ㅡ Dlatego teraz, zamiast najzwyczajniej w świecie kupić od niego jakaś dobrą katanę, trzeba zapierdalać na jebane Badlandy, żeby odebrać dla niego właśnie miecz z gniazda Tygersów. Słabym ci drzazgę z informacjami, ale nie masz wszczepu z czytnikiem, ale to nie problem ㅡ mruknąłem skręcając na drogę szybkiego ruchu.

ㅡ Nie problem? ㅡ zerknęła na mnie Ciri marsząc czoło.

ㅡ Nie będziesz brała udziału w akcji ㅡ oznajmiłem ze spokojem w głosie.

ㅡ Nie? Dlaczego? ㅡ zapytała poprawiając się na fotelu i spojrzała na mnie czujnym wzrokiem.

ㅡ Bo to niebezpieczne, a ty nie umiesz strzelać, ale spokojnie, to nie znaczy, że będziesz siedzieć i patrzeć ㅡ odparłem.

ㅡ Oho... wyczuwam zajebiście ciekawe zajęcie...

ㅡ Ciekawe czy nie, ale dość ważne i istotne ㅡ zerknąłem na nią ㅡ Będziesz sterować dronem z wozu Panam. Będziesz nam przekazywała informacjeㅡ westchnąłem zjeżdżając z drogi szybkiego ruchu.

CYBERPUNK 2077 - VOIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz