56. Nowy dom

278 6 0
                                    

Wieści o ciąży Soo mnie zszokowały. Oczywiście w pozytywnym sensie. Nie spodziewałam się tego ale bardzo się cieszyłam. Zostanę ciocią i jeszcze chrzestną.
Siedzieliśmy wszyscy i rozmawialiśmy. Nadal czułam się nieswojo. Nie byłam zbyt pewna siebie po tym wszystkim. Wstydziłam się. Siedziałam z kołdrą prawie po szyję. Dla dodania mi otuchy Tae trzymał mnie ciągle za rękę.
Po około godzinie pojechali do domu. Zostałam z Tae  który od razu jak inny wyszli usiadł koło mnie z laptopem na kolanach.

-Pokaże ci co znalazłem.

-Już zacząłeś szukać?

-Od jakichś dwóch tygodni już szukam.

Przeglądaliśmy internet z nadzieją znalezienia tego jedynego domu. Już mieliśmy się poddać gdy zobaczyliśmy jeden.

-Zobacz na ten. Wydaję się dobry.

-Jest ładny ale nie za duży jak dla nas?

-Jest ładny ale nie za duży jak dla nas?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Wręcz przeciwnie. Zobacz. Tu 7 pokoi gościnnych, tu nasza sypialnia, garderoba. Na dole duża kuchnia, salon i w całym są 4 łazienki. Do tego garaż podziemny. No marzenie - pokazywał mi na projekcie

-No nie wiem

-Popatrz. Gdybyśmy chcieli mieć no wiesz.. dzieci. To tu mamy sypialnie blisko naszego pokoju. Zrobilibyśmy tu pokoje dziecięce. Jest idealny. A zobacz na ten ogród. Jeszcze większy niż w starym domu. Zrobimy tu ławki, na tarasie będzie stał grill a dalej może jakiś plac zabaw.

-No dobrze. Mi też się podoba, ale przemyślmy to jeszcze.

-I w dobrej cenie. To okazja.

-D-dobrej?- spojrzałam na cenę

Dom był cholernie drogi. Nawet jakbym pracowała całe życie nigdy nie byłoby mnie na niego stać.

-Jesteś pewien? To nie są małe pieniądze a do tego całe wyposażenie go będzie dużo kosztowało.

-Jestem tego tak pewien jak gdy się tobie oświadczałem.

-Głupio się czuję.

-Dlaczego?

-Bo tak mało zarabiam. Może gdybym....

-Nie ma mowy- przewał mi-  To dla nas. Nie będziesz brała żadnej dodatkowej pracy. Nawet o tym nie myśl.

-Ale..

-Daj mi się wykazać. To będzie nasz rodzinny dom. Kiedyś będziemy siedzieć sobie na tarasie pijąc kawę a dzieci będą biegały na trawie. Będzie idealnie.

-Ahh. I co mam z tobą zrobić?

-Zgódź się. Umówię nam chociaż spotkanie z właścicielem. Pokaże nam dom.

-No dobrze ale jeszcze raz zastanów się czy to na pewno ten jedyny dom.

-Oczywiście- pocałował mnie w skroń.

Nagle do pokoju wszedł lekarz z jakąś kobietą. Miała krótkie włosy i okulary na nosie.

-Mógłbym zająć chwilę?

-Oczywiście. Czy ma Pan już wyniki badań?-  spytał Tae zamykając laptopa i wstając z łóżka.

-Owszem. Wszystko w porządku oprócz lekkiego niedożywienia. Musi Pani zacząć normalnie jeść i wprowadzić do diety więcej witamin.

Pokiwałam tylko głową i spojrzałam na kobietę.

-To jest nasza pani psycholog. Jeśli by się Pani zgodziła, zamieniłaby z Panią kilka słów.

-Nie chce z nikim rozmawiać.

Lekarz tylko smutno się uśmiechnął i spojrzał na Kima.

-Jesteś pewna? Mogłabyś...- Tae

-Nie!- powiedziałam stanowczo- Powiedziałam już, że nie chce o tym rozmawiać.

Położyłam się, skuliłam i przykryłam kołdrą.

-Za około półtorej godziny dostaniecie Państwo wypis i będzie Pani mogła wrócić spokojnie do domu.

-Dobrze. Dziękujemy- powiedział Tae a lekarze wyszli.

-Amelia?- usiadł delikatnie na łóżku- Wszystko dobrze? Nie chciałem naciskać. Amelia?

Zaczęłam cicho szlochać. To co chciałam stłumić w sobie właśnie się wylało. Wszystkie emocje: strach, ból, bezradność.

-Nie masz pojęcia jak się bałam- powiedziałam i lekko odkryłam.

Tae od razu mnie przytulił.

-Już dobrze.

-Tak się bałam. Myślałam, że już cię nie zobaczę.

-Skarbie. Nie ważne co by się stało, zawsze będę przy tobie. Już po wszystkim. Jesteś bezpieczna- mówiąc to głaskał mnie delikatnie po plecach.

Byłam ogromną szczęściarą. Bardzo potrzebowałam teraz mojego męża i nie zawiodłam się na nim.

Po jakimś czasie. Postanowiłam się ogarnąć. Powoli wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Oczywiście Tae stał pod drzwiami i pilnował mnie. On też to wszystko przeżywał. Nie chciałam by cierpiał z mojego powodu.
Już ubrana przyszłam się spakować.

-Mogę cię uczesać?- spytał Tae

Moje włosy były roztrzepane, mokre i poplątane. Nie miałam ani siły ani ochoty się z nimi siłować.

-Poważnie?

-Tak. Mojej siostrze zawsze robiłem warkocze do szkoły. Chyba jeszcze pamiętam jak je zrobić.

-No dobrze. Zdaje się na twoją łaskę.

Chłopak wyjął suszarkę i po wysuszeniu i rozczesaniu, wziął się za robienie warkocza. Na początku myślałam, że po prostu zrobi mi jeden ale on wziął się za bardziej skomplikowane działania. Zrobił kilka długich pasem i zrobił małe warkoczyki. Potem zrobił jednego dobieranego. Uczesał mi grzywkę i gotowe. Podał mi lusterko.

-Jak ci się podoba?

-Nie wiedziałam, że z ciebie taki fryzjer. Jest śliczny.

-Czyli będę mógł się częściej bawić twoimi włosami.

-Nawet codziennie.

-Dobra księżniczko. Czas się spakować.

Spakowaliśmy wszystkie moje rzeczy. Lekarz dał nam wypis. Wzięłam kwiaty, które dostałam od Tae i chłopaków i wyszliśmy razem ze szpitala.
Gdy weszłam do naszego domu, poczułam się lepiej. Tęskniłam za nim. Wstawiłam kwiaty do wazonu i wzięłam kubek herbaty. Razem z Tae usiedliśmy w salonie. Przeglądaliśmy jeszcze kilka innych domów. Żaden nie równał się do tamtego. Podjęłam już decyzję ale nie chciałam tak szybko ulegać. Kupimy ten dom.

Tylko Ciebie kocham -Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz