33. To moja wina

349 11 1
                                    

POV Tae

Poszliśmy do hotelu. Amelia  na szczęście znalazła się. Ale coś było nie tak. Czekaliśmy przed hotelem. Chodziłem niespokojnie z miejsca na miejsce.

-Tae uspokój się. Znaleźli ją- Soo

-Jak mam być spokojny? Co ja jej teraz powiem?

Po 20 minutach zobaczyliśmy ich. Hope niósł ją na rękach. Była w samych spodenkach . Okryli ją kurtką. Boże co ja narobiłem? Podbiegłem do nich.

-Co się stało?- powiedziałem przerażony gdy ją zobaczyłem z bliska. Miała rany na twarzy i nogach.

-Nie! Zostaw ją. Musi odpocząć- powiedział Namjoon.

Potem Hope zaniósł ją do naszego pokoju. Rm nie pozwolił mi do niej iść. Najpierw musieliśmy pogadać.

-Jak to się stało? Namjoon mów w końcu- Soo

-Gdy ją znaleźliśmy jakiś facet ją zaatakował. Zakładam, że musiał coś brać. On musiał jej to zrobić. Gdybyśmy jej nie znaleźli skończyłoby się to gorzej. Gdy Hope do niej podszedł była cała roztrzęsiona. Nie mogła się uspokoić. Potem zaczęła pytać o ciebie- powiedział do mnie

-Boże. To moja wina- złapałem się za głowę- Musze do niej iść.

-Bądź delikatny. 

-Jezu, pewnie nie wie co się właśnie stało- Jimin

-Leć do niej już -Soo

Zgodziłem się i wszedłem do środka. Pobiegłem do góry i wszedłem do pokoju. Amelia nie spała już. Siedziała na łóżku a Hope opatrzał jej rany na nogach.
Spojrzała na mnie. Serce mi pękło gdy zobaczyłem smutek i żal w jej oczach.

-Daj ja dokończę- powiedziałem do Junga

Chłopak wstał, pocałował ją w czoło i podszedł do mnie. Poklepał mnie po ramieniu.

-Ciągle o ciebie pyta- powiedział i wyszedł

Podszedłem spokojnie i uklęknąłem przy niej. Wziąłem gazę i zacząłem przemywać jej policzek. Zacisnęła oczy. Na twarzy miała siniaka i kilka zadrapań. Łzy same spłynęły mi po twarzy.

-Tak strasznie cię przepraszam -powiedziałem łamiącym się głosem - Kolejny raz naraziłem cię na niebezpieczeństwo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Tak strasznie cię przepraszam -powiedziałem łamiącym się głosem - Kolejny raz naraziłem cię na niebezpieczeństwo.

Otworzyła swoje smutne oczy i popatrzała na mnie, złapała mnie za rękę i przytrzymała na swoim policzku.

-Nie Tae. Ja wyszłam sama z hotelu.

-Żeby mnie szukać. Gdybym nie był takim kretynem i cię wysłuchał, nie doszło by do tego.

Usiadłem na podłodze, opierając się o ścianę koło łóżka i schowałem twarz w dłoniach. Po chwili poczułem jak siada koło mnie. Przytuliła mnie. Po tym wszystkim po prostu mnie przytuliła. Ktoś prawie ją przeze mnie zgwałcił a ona ...

-Dlaczego? Dlaczego nie jesteś zła?

-Bo cię kocham. Przy tobie już się nie boję.

Przytuliłem ją do siebie. Nie chciałem jej wypuszczać, bojąc się, że mi ucieknie. Cieszyłem się chwilą, że jest przy mnie teraz, mogę ją dotknąć i przytulić.
Siedzieliśmy tak, oparci o ścianę i przytulając się. Czas nie miał teraz znaczenia. Nie wiem kiedy ale przysnąłem a kiedy się obudziłem nadal siedzieliśmy na podłodze. Amelia spała z opartą głową o moje ramię. Wstałem i podniosłem ją jak najdelikatniej mogę, by jej nie obudzić. Położyłem ją do łóżka. Przebrałem ją w czyste ciuchy i położyłem się koło niej. Leżałem tak długo i patrzyłem jak śpi. Była taka krucha i bezbronna. Pogłaskałem ją po policzku. Kocham ją i muszę ją chronić.

Tylko Ciebie kocham -Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz