49. Poprawiny

265 5 0
                                    

Obudziłam się po 13:00. Słońce już dawno wstało i przebijało się przez zasłony. Powoli wstałam z łóżka i poszłam do kuchni się napić wody. Za kilka godzin znów zaczyna się zabawa więc trzeba zbierać siły. W salonie czekało już na nas świeże śniadanie, które zrobiła właścicielka. Wzięłam tabletkę przeciwbólową i popiłam wodą. Kac morderca mnie nie pominął. Wzięłam też szklankę wody dla Tae i wróciłam do sypialni. Położyłam ją razem z lekami na stoliku przy chłopaku. Żeby go obudzić położyłam się na nim.
Jak tak można twardo spać- pomyślałam. On nawet nie drgnął. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i przymknęłam oczy. Po kilku minutach sam się obudził.

- A tobie nie za wygodnie?- spytał zaspany

-Wręcz przeciwnie- uśmiechnęłam się pod nosem

-Która godzina?- spytał i wplątał rękę w moje włosy

-Już po trzynastej.

-Dawno powinniśmy być na nogach skarbie.

-No wiem- powiedziałam cicho nie otwierając nawet oczu.

-Dalej. Wstawaj. Śniadanie już powinno być.

Podniosłam się i podreptałam leniwie w stronę salonu.

-Ratujesz mi życie- powiedział chłopak biorąc leki

-Jak zawsze -zaśmiałam się

Na śniadanie mieliśmy kanapki z avocado, pomidorem i jakieś sałatki plus sok pomarańczowy.
Po śniadaniu ogarnęliśmy się powoli. Malowałam się w łazience. Miałam na sobie już rajstopy i bieliznę. Tae biegał w tą i z powrotem i szukał swojej koszuli.

-W co się ubierasz?-spytałam

-Czarną koszule i marynarkę. Wiesz może gdzie mój telefon?

-Widziałam go w salonie na ławie. Co się dzisiaj z tobą dzieje? Jesteś strasznie rozkojarzony.

-Raczej skacowany i otumaniony.

-Nie wyglądałeś wczoraj na pijanego.

-Ale byłem, uwierz mi. Ubierasz tą beżową sukienkę?

-Tak, a co?

- Podobasz mi się w niej- puścił mi oczko i wrócił do salonu.

Na jego słowa zrobiłam się cała czerwona. Czułam się jak nastolatka. Chłopak potrafił mnie zawstydzić dwoma słowami a mi się to podobało.

Po 30 minutach byliśmy gotowi i wyszliśmy z domku.  Większość gości była już na nogach i spacerowali po posesji. Był plac zabaw dla dzieci, mały ogród japoński, labirynt z krzewów. Ogólnie dużo atrakcji.
Weszliśmy na salę. Wujostwo zaczęło już zabawę. Szczerze nie byłam pewna czy poszli dziś spać. Podeszła do nas Soo i Kookie.

-Wyspana?-Soo

-Powiedzmy.

-Musisz mieć siłę na dzisiejsze atrakcje.

-Jeszcze jakieś będą?

-Oczywiście-Tae- Zwątpiłaś we mnie?

-Jakbym mogła?

-Widzimy się na sali. Idziemy na chwile do Jimina- Kook

-Ja też miałem do niego iść - Tae

-Idźcie. Zobaczę jak się ma Chen.

-Dobrze. Do potem- pocałował mnie w czoło i w troje odeszli w drugą stronę.

Po kilku minutach spaceru byłam już przed domkiem numer 38. Zapukałam i czekałam.
Po chwili otworzył mi mój przyjaciel.

Tylko Ciebie kocham -Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz