59. Psycholog

226 5 0
                                    

Pov Tae

Dziewczyna obudziła się około 15:00. Nadal trzymałem ją na rękach. Przez te kilka godzin strasznie zdrętwiałem, ale mimo tego nie chciałem jej budzić.
Lekko uchyliła powieki i spojrzała na mnie. Widziałem dezorientację i chwilowy strach w jej oczach.

-Wszystko dobrze?

-T-tak

-Wyspałaś się?

-Jesteś świetną poduszką.

-Przyniosę ci coś do jedzenia- powiedziałem i próbowałem wstać.

-Nie chce.

-Nic nie jadłaś. Musisz coś zjeść.

-Tae..

-Nie przyjmę odmowy

Położyłem ją na kanapie.

-A ty Soo? Chcesz coś do jedzenia albo picia?

-Może poproszę herbatę- powiedziała i usiadła bliżej Amelii

Poszedłem do kuchni i przygotowałem jej ulubione gofry. Soo i sobie także przygotowałem. Może nie jest za zdrowe, ale może zachęci ją to do zjedzenia czegokolwiek.
Wziąłem talerze i dzbanek herbaty na tacę i zaniosłem dziewczynom.
Usiadłem koło Amelii i podałem jej talerz.

-Zjedz.

-No dobrze- wzięła ode mnie talerz

-Soo ty też zjedz.

-Dziękuję. Pięknie wyglądają.

Po jedzeniu zamierzałem poruszyć ten trudny temat. Robie to tylko po to, żeby jej pomóc.

-Amelia myślałaś nad tą wizytą?

-Jaką?

-U psychologa.

-Mówiłam ci już co o tym sądzę.

-Ale obiecałaś, że to przemyślisz.

-Przemyślałam.

-Chce dla ciebie dobrze. 

-Tae. Ja wiem, ale...

-Nie śpisz po nocach, nie jesz, dziwnie się zachowujesz. Powinnaś spróbować z nią...- powiedziałem głośniej i bardziej stanowczo.

-Dziwnie tak? Przepraszam najmocniej, że jakiś psychopata mnie porwał! Nie mam zamiaru z nikim o tym rozmawiać!

Dziewczyna wstała i zaczęła wychodzić z pokoju.

-Amelia. Poczekaj.

-Zostaw mnie w spokoju!- krzyknęła i pobiegła na górę.

Usiadłem z powrotem na kanapę i zakryłem.
rękoma twarz.

-No i jak zwykle spieprzyłem.

-Źle ubrałeś to w słowa. Za bardzo na nią naskoczyłeś- Soo

-Może do niej pójdę?

-Bez urazy ale na pewno nie chce cię teraz widzieć. Może ja pójdę?

-Masz rację.

Pov Soo

Poszłam do góry. Znalazłam ich sypialnię i zapukałam do drzwi.

-Amelia? To ja. Mogę wejść?

Nie otrzymałam odpowiedzi. Uchyliłam delikatnie drzwi i usłyszałam jej cichy płacz. Weszłam powoli do środka. Siedziała na łóżku.

-Amelia?

Usiadłam koło niej.

-J-ja nie chciałam.

-To nie twoja wina. Taehyung to wie. Nie potrzebnie dał się ponieść emocjom. Martwi się o ciebie.

-Naprawdę się tak dziwnie zachowuje?

-Nie o to chodzi. Nikomu to nie przeszkadza. Zaufaj mi. Po prostu sądzimy, że ta rozmowa wyszłaby ci na dobre. Sama też kilka razy byłam. Nie jest tak źle.

-Wybacz, ale nie zmienię zdania. Nie chce rozmawiać o tym i opisywać co mi robił. Nie chcę do tego wracać.

-Dobrze. Chodź do mnie- przytuliłam dziewczynę -Wszystko się ułoży, zobaczysz.

Pov Tae

Długo ich nie było. Zacząłem się niecierpliwić. Może poważnie za bardzo na nią naciskałem.
Wstałem, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
Poszedłem i otworzyłem je.

-Cześć. Coś się stało?- zapytał Suga, gdy zobaczył moje zdenerwowanie

-Hej. Nie, tylko.... pokłóciłem się trochę z Amelią. Wchodź.

Zaprosiłem go do środka. Usiedliśmy w salonie.

-A Soo?

-Tak wcześnie wróciłeś?- Soo schodziła właśnie ze schodów

-Co z nią?- spytałem

-Jest lekko zdenerwowana, ale wszystko w porządku - usiadła chłopakowi na kolanach i pocałowała w policzek

-To moja wina.

-Co się tak właściwie stało?- Suga

-Powiedziałem kilka słów za dużo. Chciałem by poszła do psychologa.

-Powiedział, że Amelia dziwnie się zachowuję- Soo

-Poważnie jej tak powiedziałeś? Nie dziwię się, że się wkurzyła-Suga

-No wiem.

-Nie chcemy wam przeszkadzać. Powinniście na spokojnie porozmawiać.

-Tym razem uważaj na to co mówisz -Soo

-Dzięki, że pozwoliłeś zostać tu Soo.

-Naprawdę to drobiazg i masz rację Soo. Pogadam z nią.

Odprowadziłem ich pod drzwi i pożegnałem się.  Muszę ją przeprosić. Zadzwoniłem do kwiaciarni. Zamówiłem jej białe i różowe róże.

Tylko Ciebie kocham -Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz