5.Gofry

552 18 2
                                    

POV Taehyung

Siedzieliśmy tak i patrzylismy na zachodzące słońce. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Nie wiedziała kim jestem. Dopiero się tu przeprowadziła. To moja szansa na normalną relację. Poza tym bardzo ją polubiłem i nawet mi się podoba. Co z tego, że nie jest koreanką.
Chyba za bardzo wyprzedzam zdarzenia. To głupie, że pomyślałem o niej tak. Sława i bycie bogatym i rozpoznawalnym daje dużo rzeczy, ale nie daje prawdziwej przyjaźni i miłości. Jej nie można kupić. A większość ludzi czai się tylko na pieniądze. Z zamyśleń wytrąciła mnie ona.

-Halo ziemia do Taehyunga.- pomachała mi ręką przed twarzą

- Hm?

-Mówiłam, że możemy już iść- zaśmiała się a ja razem z nią

- No dobrze więc chodźmy, bo zaraz kompletnie zrobi się ciemno.

Poszliśmy z powrotem do miejsca w którym się spotkaliśmy

-Może Cię odprowadzę? Nie chce żebyś chodziła sama po ciemku. Nalegam.

-Dam sobie radę. Ale skoro nalegasz.- uśmiechnęła się słodko

Było już ciemno. Po drodze zaczepilismy o miasto. Pokazałem jej też kilka fajnych miejsc. W końcu dotarliśmy do jej domu. Było grubo po 22:00.

- Daleko stąd mieszkasz?

- Ym jakieś 2h pieszo.

-Co? I chcesz wracać sam? Nie ma mowy.

- Jestem dużym chłopcem. Dam radę haha.

-Nie żartuje. Jest niebezpiecznie. Prznocuj u mnie.

-Naprawdę nie chce się narzucać.

-Chodź. To przeze mnie bo musiałeś mnie odprowadzić. Nie zostawię Cię tu.

- To nie twoja wina. Sam chciałem Cię odprowadzić. No ale dobrze.

Otworzyła drzwi od domu. Rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu.

-Chcesz coś zjeść?

- Jasne. Pomogę Ci.

-Możemy zrobić gofry. Lubisz?

-Kocham- zaśmialiśmy  się i zabraliśmy do roboty.

W trakcie Amelia rozsypała trochę mąki i przez to miała jej trochę na twarzy.

- Przypominasz mi mojego kolegę Namjoona. Mówimy na niego Bóg destrukcji.- zacząłem się śmiać .

- Rozpętałeś wojnę mój drogi- po czym rzuciła we mnie mąką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Rozpętałeś wojnę mój drogi- po czym rzuciła we mnie mąką.

Zaczęliśmy się śmiać. Wziąłem trochę mąki i zacząłem ja gonić po kuchni. Gdy się zmęczyła zagrodzilem jej drogę rękoma.

- I co teraz księżniczko?- popatrzałem jej w oczy. Były piękne. Wtedy po raz pierwszy coś poczułem.

Po chwili zdałem sobie sprawę, że stoimy tak dłuższa chwilę. Opamiętałem się i odsunąłem od dziewczyny trochę zawstydzony.

-Ym przepraszam- podrapałem się po głowie

-Nic się nie stało- była równie zawstydzona co ja.

Skończyliśmy robić jedzenie i usiedlismy w salonie. Potem włączyliśmy jakiś film.

-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.

-Musiałem mieć pewność, że bezpiecznie dotrzesz do domu.

-Dziękuje. To dużo dla mnie znaczy- uśmiechnęła się lekko

-Słodko się rumienisz-powiedziałem na co dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
Zacząłem śmiać się z jej reakcji a ona wkurzona rzuciła we mnie poduszką.

-Ej a to za co?- nie odpowiedziała tylko znów rzuciła

Wziąłam poduszkę i rzuciłem w dziewczyne. Zrobiła unik.

-Co tak słabo? -zaśmiała się wstając z kanapy i chowając się za fotelem.

Rzucaliśmy w siebie poduszkami jak małe dzieci.
Czekałem na odpowiedni moment. Gdy wstała by mnie rzucić, wyprzedziłem ją. Dostała w twarz i przewróciła się. Przestraszony  zerwałem się i szybko znalazłem przy niej.

-Jezu nic ci nie jest? Nie chciałem- zabrałem jej włosy z twarzy.

Dziewczyna spojrzała na mnie zdezoriwntowana a po chwili wybuchła śmiechem.

-Sama się prosiłam - zaczęliśmy się śmiać. Pomogłem jej wstać z ziemi i wróciliśmy do oglądania. Usiadłem na kanapie a ona na fotelu obok. Było późno i robiłem się już śpiący.

Tylko Ciebie kocham -Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz