Rozdział 8: "Chociaż nie, na sierociniec jesteś za stary..."

722 54 0
                                    

- WRÓCIIIILIIIŚMYYYY! - krzyknął Ryland, gdy wkroczyliśmy do domu.

- SZKODA! - odkrzyknął Rocky. Ajć, ktoś ma kiepski humor...

Wszyscy siedzieli w salonie. Uśmiechnięta Rydel leżała na uśmiechniętym Ell'u przy kaloryferze, mama z tatą co jakiś czas wyglądali z kuchni. Rocky naburmuszony siedział na kanapie i udawał, że ogląda telewizję, za to Riker czytał gazetę na fotelu. 

- Gdzie Van? - spytała Laura.

- Poszła do domu - jęknął najstarszy, a Delly zachichotała.

- A wy? Dobrze się bawiliście? - spytała.

- Taaa...

- ROSS POSZEDŁ NA DIABELSKI MŁYN! - pisnął mój młodszy brat. 

- ZALEWASZ! - odkrzyknął Riker i odrzucił prasę. 

- Właśnie nie! - odpowiedział i wskoczył na kanapę obok Rocky'ego. 

- Nie uwierzę, jak nie zobaczę - mruknął starszy szatyn. Młodszy prychnął i wyciągnął telefon. Podłączył go go telewizora i włączył filmik.

- A o to Ross Lynch, po raz pierwszy na diabelskim młynie od dwunastu lat! - ryknęło z głośników.

- Nie... Ja stąd idę... - mruknąłem, ale Laura złapała mnie za rękę.

- Nie zostawiaj mnie, błagam... - szepnęła. Jęknąłem i usiadłem na dywanie. Ona obok mnie wciąż ściskając mnie za rękę.

- Jak pokażesz to cioci, to osobiście dopilnuję, żeby twój telefon odpłynął daleko w świat muszlą klozetową - usłyszałem swój warkot. Jęknąłem raz jeszcze. To się źle skończy...

-Powiedz coś jeszcze, a twój telefon pofrunie.

- Jak widać, osobnik męski pomyślał sobie coś niestosownego, bo zaczerwieniły mu się nawet uszy.

- Zamknij się.

- Ryland, proszę, nie wkurzaj go. Możesz zakręcić.

- NIE RÓB TEGO!

- Boże, zaraz zwymiotuję...

- Wytrzymasz.

- To może być trudne, jesteśmy jakoś tak dziesięć metrów nad ziemią i...

- Aaaa.

Ross... Twoja dziewczyna dziwnie się na mnie patrzy.

- I dobrze.

- AAAAAAA! - pisk Ryd wszystkich ogłuszył. Nie, nie, nie, mnie tu nie ma, nie, nie...

- No nieźle! - krzyknął Riker.

- Pfi - fuknął Rocky.

- CZEGO NIE MÓWILIŚCIE?! - piszczała dalej Rydel. Jezu, za co.

- Może dlatego, że nie jesteśmy parą?

- Ale się tak zachowujecie!

- Nie prawda!

- Spójrz na ten film i powiedz to jeszcze raz.

- Nie mam takiego zamiaru. Wybacz, Lau, ale sobie idę - warknąłem i ruszyłem na górę.

- KIEDYŚ BĘDZIESZ TO MUSIAŁ PRZYZNAĆ! - kontynuowała Delly, ale ja nie słuchałem. Zamknąłem się w pokoju i, O MÓJ BOŻE DZWOŃCIE PO EGZORCYSTĘ, trzasnąłem drzwiami. Następnie walnąłem się na łóżko i spędziłem dłuższą chwilę leżąc w poduszce. Później ktoś zapukał. - Otwarte - mruknąłem, a tajemnicza osoba wkroczyła do środka. Przez jakiś czas myślałem, że to Laura, ale nie, to był Riker.

Another Love - RauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz