- Chodź tu, gówniarzu!
O nie, ciocia znowu krzyczy. Ciocia mnie nie lubi. Ciocia mnie bije.
- Wyłaź! - jeszcze raz krzyczy. Boję się. Ciocia jest zła. Ciocia śmierdzi alkoholem i papierosami.
- Tu jesteś! - o nie, o ciocia mnie znalazła. Ciągnie mnie za włosy, a ja krzyczę. - Zamknij się! - Ciocia wyciąga nożyczki. Po co cioci nożyczki? - Masz za długie te włosiska, zaraz ci je skrócimy - śmieje się i znów mnie za nie ciągnie. To boli, ale zabroniła krzyczeć. Zaczyna obcinać. Ciociu, nie ciągnij… - Hehehe zaczynasz wyglądać jak człowiek hehehe - śmieje się dalej. Ciocia zrobiła mi coś z uszkiem. Boli, ale nic nie mówię, bo ciocia nie pozwala. Nie będę płakać, ciocia za to bije.
Ciociu, co zrobiłaś z moim uszkiem? Coś z niego kapie. Jest czerwone jak moje stare farbki. Miałem kiedyś farbki. Ałć, ciociu, to naprawdę boli. Przestań, proszę…
Obudził mnie wrzask. Boże, gdzie ja jestem? Jezu, to ja wrzeszczałem.
- Ross? - do pokoju weszła Laura. A, no tak, przecież się u niej zatrzymałem.
- Nie ważne, idź spać… - mruknąłem, próbując złapać oddech. Wróciły, te koszmary wróciły…
- Nie mam zamiaru - oznajmiła i usiadła obok mnie. - Zły sen? - spytała, a ja kiwnąłem głową. - Nie martw się, będzie dobrze - uśmiechnęła się pokrzepiająco i mnie przytuliła. Również ją objąłem. Zamknąłem oczy. Tak, tego mi trzeba. Ciepła ze strony drugiego człowieka… - Kładź się.
- Zostaniesz? - spytałem niepewnie. Znowu się uśmiechnęła i kiwnęła głową. Położyłem się, a ona obok mnie. - Dziękuję - szepnąłem.
- Nie ma za co - odpowiedziała i znów mnie przytuliła. Po chwili znowu spałem.
***
- Ross… - usłyszałem szept Laury. Jęknąłem i obróciłem się na drugi bok. - Ross, wstawaj. Śniadanie.
- Nie chcę… - odpowiedziałem.
- Przykro mi, ale jeśli chcesz tu mieszkać, to musisz jeść - warknęła, a ja się podniosłem. Włosy opadały mi na twarz i mam wrażenie, że wyglądałem jak zombie.
- Zadowolona?
- Nie. Idź się ubierz i zejdź na śniadanie, wtedy może ci wybaczę zabieranie mi kołdry w nocy - uśmiechnęła się szatańsko i wyszła z pokoju. Prychnąłem i wstałem. Chwyciłem plecak i zgarnąłem pierwszy lepszy t-shirt i dżinsy, po czym zamknąłem się w łazience. Ubrałem się i przeczesałem palcami włosy. Wyglądałem prawie jak człowiek. I tak nieźle.
Zbiegłem na dół, gdzie Laura z Vanessą nakładały sobie naleśniki.
- Hej Ross - rzuciła starsza i wskazała na mój talerz. O zgrozo, ja mam to wszystko zjeść?!
- Eee hej - odpowiedziałem i zasiadłem przy stole. Laura spojrzała na mnie wzrokiem: “Zjedz, albo na ulicę”. - Bardzo będziecie złe, jeśli nie zjem wszystkiego?
- Tak - odpowiedziała młodsza.
- Czemu? - zdziwiła się Ness.
- Bo on je za mało - syknęła. - Zachowuje się jak jakaś anorektyczka.
- Prędzej anorektyk, weź pod uwagę, że jestem facetem - mruknąłem i dźgnąłem widelcem leżący przede mną placek.
- Czyli nie protestujesz, że jesteś anorektykiem?
CZYTASZ
Another Love - Raura
FanficRoss to dziewiętnastolatek którego całkiem niedawno rzuciła bardzo ważna dla niego dziewczyna. Chłopak popadł w lekką depresję i nie potrafi z niej wyjść, mimo tego, że rodzina stara się mu pomóc. Gdy udaje im się przekonać go, by wyszedł z domu poz...