Rozdział 9: "A, no właśnie, znasz jakieś gadki na podryw?"

820 60 2
                                    

- Chodź tu, gówniarzu!

O nie, ciocia znowu krzyczy. Ciocia mnie nie lubi. Ciocia mnie bije.

- Wyłaź! - jeszcze raz krzyczy. Boję się. Ciocia jest zła. Ciocia śmierdzi alkoholem i papierosami.

- Tu jesteś! - o nie, o ciocia mnie znalazła. Ciągnie mnie za włosy, a ja krzyczę. - Zamknij się! - Ciocia wyciąga nożyczki. Po co cioci nożyczki? - Masz za długie te włosiska, zaraz ci je skrócimy - śmieje się i znów mnie za nie ciągnie. To boli, ale zabroniła krzyczeć. Zaczyna obcinać. Ciociu, nie ciągnij… - Hehehe zaczynasz wyglądać jak człowiek hehehe - śmieje się dalej. Ciocia zrobiła mi coś z uszkiem. Boli, ale nic nie mówię, bo ciocia nie pozwala. Nie będę płakać, ciocia za to bije.

Ciociu, co zrobiłaś z moim uszkiem? Coś z niego kapie. Jest czerwone jak moje stare farbki. Miałem kiedyś farbki. Ałć, ciociu, to naprawdę boli. Przestań, proszę…

Obudził mnie wrzask. Boże, gdzie ja jestem? Jezu, to ja wrzeszczałem.

- Ross? - do pokoju weszła Laura. A, no tak, przecież się u niej zatrzymałem.

- Nie ważne, idź spać… - mruknąłem, próbując złapać oddech. Wróciły, te koszmary wróciły…

- Nie mam zamiaru - oznajmiła i usiadła obok mnie. - Zły sen? - spytała, a ja kiwnąłem głową. - Nie martw się, będzie dobrze - uśmiechnęła się pokrzepiająco i mnie przytuliła. Również ją objąłem. Zamknąłem oczy. Tak, tego mi trzeba. Ciepła ze strony drugiego człowieka… - Kładź się.

- Zostaniesz? - spytałem niepewnie. Znowu się uśmiechnęła i kiwnęła głową. Położyłem się, a ona obok mnie. - Dziękuję - szepnąłem.

- Nie ma za co - odpowiedziała i znów mnie przytuliła. Po chwili znowu spałem.

***

- Ross… - usłyszałem szept Laury. Jęknąłem i obróciłem się na drugi bok. - Ross, wstawaj. Śniadanie.

- Nie chcę… - odpowiedziałem.

- Przykro mi, ale jeśli chcesz tu mieszkać, to musisz jeść - warknęła, a ja się podniosłem. Włosy opadały mi na twarz i mam wrażenie, że wyglądałem jak zombie.

- Zadowolona?

- Nie. Idź się ubierz i zejdź na śniadanie, wtedy może ci wybaczę zabieranie mi kołdry w nocy - uśmiechnęła się szatańsko i wyszła z pokoju. Prychnąłem i wstałem. Chwyciłem plecak i zgarnąłem pierwszy lepszy t-shirt i dżinsy, po czym zamknąłem się w łazience. Ubrałem się i przeczesałem palcami włosy. Wyglądałem prawie jak człowiek. I tak nieźle.

Zbiegłem na dół, gdzie Laura z Vanessą nakładały sobie naleśniki.

- Hej Ross - rzuciła starsza i wskazała na mój talerz. O zgrozo, ja mam to wszystko zjeść?!

- Eee hej - odpowiedziałem i zasiadłem przy stole. Laura spojrzała na mnie wzrokiem: “Zjedz, albo na ulicę”. - Bardzo będziecie złe, jeśli nie zjem wszystkiego?

- Tak - odpowiedziała młodsza.

- Czemu? - zdziwiła się Ness.

- Bo on je za mało - syknęła. - Zachowuje się jak jakaś anorektyczka.

- Prędzej anorektyk, weź pod uwagę, że jestem facetem - mruknąłem i dźgnąłem widelcem leżący przede mną placek.

- Czyli nie protestujesz, że jesteś anorektykiem?

Another Love - RauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz