💸/5. Wasza pierwsza randka

8.4K 211 2
                                    

[T/I]-twoje imię

Ostatni raz spojrzałaś w lustro. Wyglądałaś bardzo dobrze. Przylegająca czarna sukienka leżała tak jakby ktoś szył ją specjalnie dla ciebie. Wolałaś nie widzieć ile kosztował ten prezent od samego Tony'ego Starka. Chciałaś jedynie ujrzeć wyraz jego twarzy, gdy cię zobaczy.
Spojrzałaś na zegar ścienny w korytarzu. Dochodziła siedemnasta, więc zgarnęłaś torebkę, narzuciłaś płaszcz i zamknęłaś drzwi.
Pod kamienicą, w której mieszkałaś czekał wysoki mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych. Gdy tylko cię zobaczył otworzył drzwi stojącego obok białego Audi i zabrał głos:
-Pani [T/I]? Pan Stark dołączy do nas na miejscu. Zapraszam.
Wsiadłaś do auta i spojrzałaś w okno. Byłaś lekko zawiedziona, bo miałaś nadzieję zobaczyć Tony'ego już teraz. Nic jednak nie mogłaś zrobić. Pozostało ci poczekać. Czas w aucie minął ci w ciszy, grałaś w grę na telefonie i liczyłaś taksówki.
Kwadrans potem samochód stanął. Gdy tylko wyszłaś z pojazdu zobaczyłaś...lotnisko.
Co on znowu wymyślił? Rozumiałaś, że nie ma co robić z pieniędzmi i hobbystycznie wydaje je na głupoty, no ale nawet on powinien mieć jakieś granice.
---
Jakiś czas później znów w limuzynie minęliście znak sygnalizujący wjazd na teren stanu Kolorado. Wcześniej nie miałaś styczności z ty miejscem, ale od razu cię oczarowało.
No i tak tylko trochę chciałaś już zobaczyć się z Tonym.
-----
-Chyba sobie teraz ze mnie żartujesz, Stark. Domek letniskowy w Aspen?
-A czego się spodziewałaś? Małej knajpy na przedmieściach?
-Tak randki spędzają normalni ludzie.
-Wniosek? Nie jesteśmy normalni, [T/I].-wasz dialog przerwaliście, gdy dotarliście na taras domu. Widok stamtąd zapierał dech w piersiach. To było wręcz nierealne.
Tony odsunął ci krzesło, a gdy usiadłaś on skierował się w stronę stojącego obok barku.
-Czego się napijesz?
-A co proponujesz?
-Wino z 32'? Wytrawne i idealne na takie okazje.
Kiwnęłaś głową, a Tony sprawnie otworzył butelkę i napełnił kieliszki. Jeden z nich podał tobie.
-Lada moment dostaniemy przystawki.
-Czy ty właściwie wiesz, co będziemy jeść?-założyłaś nogę na nogę i z zaciekawieniem wyczekiwałaś odpowiedzi.
-Menu planowała Friday, ale jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to zaczekaj...-Stark już chciał spojrzeć w wyświetlacz telefonu, ale przerwałaś mu kładąc swoją dłoń na jego.
-Tony, czekaj. Pytam, czy wiesz co ty przygotowałeś. Nie Friday i nie twoi kucharze. Co ty przygotowałeś.
-Do jedzenia?-kiwnęłaś głową.
-Jedyne co przychodzi mi na myśl to wino.
-Teraz zobacz, co jako pierwsze zaplanowała Friday.
Tony szybko wpisał kilka komend.
-Sałatka grecka z czymś, czego nawet nie da się wymówić.
-Nienawidzę oliwek. Chodź.- wstałaś i wystawiłaś rękę w jego stronę.
-Myślałem, że do tej części przejdziemy po kolacji, ale skoro nalegasz.
Przewróciłaś oczami i pociągnęłaś mężczyznę za sobą.
----
-Czyli mąka i mąka ziemniaczana to dwie różne rzeczy?
Byłaś ciekawa, ile dostałabyś za zdjęcie Antony'ego Edwarda Starka w czerwonym fartuszku całego ubrudzonego mąką.
Widok nie do podrobienia.

-Tak, Tony. Dlatego na przyszłość nie dawaj skrobii do pancake'ów, bo ci nie wyjdą.
  -Gotowanie jest trudniejsze, niż konstruowanie.
  -Wystarczy trochę praktyki i otworzysz własną naleśnikarnię. A  potem odpowiesz, za uszczerbek na zdrowiu tych wszystkich klientów.
-Jesteś okropna.
-Dziękuję-uśmiechnęłaś się słodko-przypominam, że w zasadzie to ty mnie zatrudniłeś.
----
Twój ambitny plan przygotowania pancake'ów spełzł na niczym. Tony postanowił pobawić się w szefa kuchni i łączył składniki, jakby robił to od zawsze.

I tak o to powstały placki z cynamonem, pieprzem i ostrą papryką. Nikt ich nie tknął. I bardzo dobrze. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Ostatecznie zjedliście dania Friday. Nawiasem mówiąc wyborne. Podczas kolacji dużo się śmiałaś. Tony wciąż wtrącał anegdoty z życia Avengers, a ty już niemal płakałaś ze śmiechu.
Sielanka skończyła się w momencie, gdy do Starka zadzwonił Nick Fury.
Poszedł zadzownić, a wrócił nieco zdenerwowany.
-[T/I], to ważna sprawa. Zajmie jakąś godzinę. Okropnie cię przepraszam, dokończymy to, masz moje słowo.

Gdy wrócił do swojego gabinetu, narzuciłaś płaszcz i wzięłaś torbę w rękę. Już miałaś wychodzić, gdy usłyszałaś głos mężczyzny w korytarzu. Szybko zawróciłaś i podeszłaś do bruneta, po czym pocałowałaś go w kącik ust. Zaraz potem opuściłaś posiadłość i wsiadłaś do limuzyny.
Wpatrywałaś się w okno, gdy usłyszałaś znajomy dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Stark
Czemu tak krótko?

Do: Stark
Będzie dłużej, jak postarasz się i zrobisz dobre naleśniki

Marvel-preferencje 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz