❄️/19. Przepraszam.

4.5K 141 24
                                    

[T/I]-twoje imię

Kończyłaś zmianę w siłowni i już zaraz miałaś wracać do Hiltona i pizzy. Twoje fatum chciało inaczej i postawiło przed tobą faceta, którego ostatnio jakoś niezbyt miałaś ochotę widzieć. O dziwo tym razem to Bucky zaczął.

-Już umiem.
-Chryste, co?
-Rozmawiać. Umiem rozmawiać-pewność w jego głosie brzmiała dość niepokojąco. Niemal desperacko. Widać było, że się stresował.

A ty byłaś po wypłacie i miałaś dobry dzień. I chyba to zdecydowało, o tym, że chwilę później siedzieliście naprzeciw siebie w biurze, a sam Barnes miał okazję się wytłumaczyć.

-Więc słucham-ponagliłaś.
-Przepraszam.
To słowo w jego ustach brzmiało niemal obco, co dowodziło temu, jak rzadko (o ile w ogóle) go używał.
-To dość ogólne. A ty doskonale wiesz, że chcę konkretnych przeprosin za konkretne zachowania-założyłaś ręce na piersiach i słuchałaś dalej.
-W takim razie przepraszam, za to, że walnąłem tego gościa, i że odwracałem uwagę od rozmowy. I za wszystko, co sprawiło, że czułaś się źle-Bucky wciąż wpatrywał się w złączone na biurku dłonie. Nie brzmiało to, jak wyuczona formułka.
Brzmiało tak, jakby szczerze chciał zgody i przebaczenia.

-Bucky, popatrz na mnie-brunet uniósł głowę i skupił wzrok na twoich oczach. Kontynuowałaś.- Tęsknię za tobą.-Rzuciłaś-bardzo tęsknię i chcę wrócić, ale musisz mi obiecać, że postarasz się chociaż trochę ograniczyć te samcze zapędy. Dodatkowo nie masz prawa odwracać uwagi od ważniejszych kwestii seksem. Zrozumiano?
Mężczyzna kiwnął głową.

-Chcesz coś dodać?
-Jesteś najcudowniejszą kobietą na ziemi.
-Podlizujesz się-wystawiłaś mu język.-Ale w zasadzie mów tak dalej. To przyjemne i może narcystyczne, ale dziś mnie to jakoś nie obchodzi-słowotok zwieńczyłaś wzruszeniem ramionami, tym samym powodując cichy śmiech Buckiego.
-Czyli mam kontynuować?-kiwnęłaś głową i wstałaś z obitego krzesła.-W takim razie jestem teraz najszczęściwszym facetem na ziemi, bo pewna cudowna kobieta mi wybaczyła.

Podeszłaś powoli do Barnesa i usiadłaś okrakiem na jego kolanach. Dłonie płasko ułożyłaś na jego policzkach.
Złączyłaś delikatnie wasze czoła i chłonęłaś całą bliskość mężczyzny. Wszystkie komórki twojego chciała reagowały chcąc więcej, więc to uczyniłaś. Złączyłaś delikatnie wasze wargi i dopiero z pierwszym muśnięciem pocałunek przybrał na sile. Dłonie Buckiego zatrzymały się na twoich biodrach. Jedną z dłoni wplotłaś w jego włosy i przyciągnęłaś bliżej. Lekko rozchyliłaś usta, co od razu wykorzystał łącząc wasze języki. Jęknęłaś w jego usta, gdy poczułaś język na podniebieniu.

Dreszcze przebiegały twoje ciało od czubków palców do karku. Czułaś, jakbyś na nowo wracała do żywych, świadomych ludzi. Twoje zmęczone rozłąką ciało regenerowało się przy nim w zastraszająco szybkim tempie.

Oderwaliście się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Wzięłaś głębszy oddech i po prostu się roześmiałeś.

-Co?-mruknął Barnes marszcząc nos w geście niezrozumienia.
-Nic, James. Po prostu jestem szczęśliwa.

Mocno przytuliłaś się do ciała mężczyzny. Głowię oparłaś na jego barku i czułaś się trochę, jak małpka. Jednak Jamesowi zdawało się to nie przeszkadzać.

Mruknął coś tylko, że jesteś wariatką, a gdy oburzona skubnęłaś zębami jego lewe ucho dodał, że masz wściekliznę.



Marvel-preferencje 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz