✨/5. Wasza pierwsza randka

3.1K 90 8
                                    

[T/I]-twoje imię

Stałaś na przeciwko jednego z obrazów w galerii. Przedstawiał on nagą kobietę leżącą na trawie, wśród kwiatów i różnych roślin. Nie byłaś fanką malarstwa, ale zostałaś zaproszona na wernisaż i to na randkę także starałaś się grać zainteresowaną. Twój towarzysz stał obok ciebie i również wpatrywał się w ten obraz. Jednak widać było, że co chwilę na ciebie zerka.

- Przyznaj się, że nie jesteś zainteresowana sztuką - Stephen przerwał milczenie

- Nie no co ty - spojrzałaś na mężczyznę ze sztucznym uśmiechem - Tu jest bardzo... bardzo

Nie wiedziałaś jakim przymiotnikiem opisać to, co tu się dzieje.

- Nie wysilaj się [T/I], nie każdy lubi wernisaże - brunet nie wyglądał na zdziwionego twoim zachowaniem. Wręcz można by powiedzieć, że bawiło go. 

- Powiedz mi dlaczego tu jesteśmy, ty również nie wyglądasz na miłośnika malarstwa.

- Chciałem przenieść cię do świata obrazu. - rzekł z pokerową miną Stephen

Spojrzałaś na niego jak na wariata, prychnęłaś i wywróciłaś oczami.

- Nie wiem, co cię bawi - brunet patrzył na ciebie nie wzruszony twoim szyderstwem.

Patrzył nieprzerwanie w twoje oczy.
Zamarłaś cała zszokowana tym co powiedział mężczyzna.

- Ty nie żartujesz? - Stephen pokręciło delikatnie głową na twoje pytanie - No co na co czekasz, dawaj doktorku.

Odwróciłaś się do obrazu, z zamiarem wskoczenia do niego. Ustawiłaś się w pozycji startowej jakbyś szykowała się do biegu w maratonie. Nagle uslyszalaś głośny śmiech. Odwróciłaś się do bruneta i uśmiech spełz z twojej twarzy.

- Robisz sobie, że mnie jaja, tak? - odezwałaś się do Stephena bez kszty uczuć w głosie.

Mężczyzna tylko ścisnął się mocniej za brzuch i zaczął jeszcze bardziej się śmiać. Nie mogłaś pozwolić na to żeby dalej się z ciebie nabijał. Trzepnęłaś go torebką, raz i drugi. Mimo tego, że z ciebie zażartował na twoich ustach również pojawił się uśmiech.

Waszą zabawę przerwało głośne "shhhh" ze wszystkich stron. Odwróciliście się do ludzi, którzy oglądali inne obrazy. Wszyscy na was patrzyli.

Chwilę później zostaliście poproszeni o opuszczenie galerii, ponieważ inni ludzie nie mogli spokojnie uczestniczyć w wernisażu.

Szliście po ulicy skąpanej w kałużach po deszczu.

- Przyznaj, że ci się podobało - ciszę przerwał Stephen

Nie chciałaś przed nim przyznać, że rzeczywiście tak było. Chciałaś żeby myślał że jego żarty zepsuły ci wieczór. Nie chodziło o bycie złośliwym, ale o... no dobra może chciałaś mu trochę dopiec.

Zauważyłaś, że zbliżacie się do wielkiej brudnej kałuży. Wpadłaś na genialny pomysł. Kiedy byliście już obok niej, z całej siły popchnęłaś Stephena. Ten nie spodziewając się takiego ruchu, zatoczył się i upadł w pozostałości po deszczu. Jego garnitur był cały przemoczony, a jego mina nie zbyt zadowolona.

- Teraz już mi się podoba - powiedziałaś między napadami śmiechu. 

Brunet tylko mruknął coś pod nosem i wstał. Wróciliście do swoich domów, a wspominanie wydarzeń z waszej pierwszej randki powodowało śmiech. Mimo wszystko wspominacie ją bardzo dobrze i czekacie na więcej wspólnych wieczorów.

Marvel-preferencje 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz