U Snape'a spędziłam jeszcze trochę czasu, ale potem poszłam do dormitorium. Trochę czasu to tak ze cztery godziny...ale no co, dobrze nam się rozmawiało!
Weszłam cicho do dormitorium. A tam, na moim łóżku zauważyłam Draco. Mierzył mnie podejrzliwym wzrokiem.
-A któż to wraca do dormitorium o godzinie drugiej w nocy, co?- zapytał sarkastycznie.
-Dobrze nam się rozmawiało.- odpowiedziałam.
-Taaak, rozmawiało!- miał na twarzy przysłowiowego „Lenny Face'a".- Opowiadaj!
-No dobra...-usiadłam obok niego- Dałam mu ten eliksir, wypił i powiedział co myśli. Nie ukrywam, zdziwiłam się.
-Ale co powiedział???-dopytywał się blondyn.
-Że mnie kocha, i w Amortencji rzeczywiście czuł mnie.- powiedziałam z grobową powagą.
-Wiedziałem! Ale uważaj, proszę.
-Tak, wiem. Mam zaledwie siedemnaście lat, nie jestem pełnoletnia a to grozi wydaleniem ze szkoły i bla bla bla...taki regulamin.
-Dlatego nie zdziw się... jakby powiedział coś co cię- przerwał bo do dormitorium wpadł Mistrz Eliksirów.
-Witam...Draconie, co robisz w dormitorium Panny Black?- zapytał poważnie.
-Ja...czekałem aż wróci.. żeby dać jej..to!- podniósł wisiorek który leżał obok niego i mi go założył- Śliczny, prawda profesorze?
-Jest..niczego sobie.- odparł czarnowłosy.- Może wyjaśni mi pan, dlaczego faktycznie czekał Pan na Ninę?- zapytał po raz kolejny.
-Przecież mówię!
-Wypij, to się dowiemy wszystkiego.- z kieszeni spodni wyjął buteleczkę z Veritaserum.
-....nie będzie konieczne- powiedział Draco lekko się krzywiąc.- Czekałem na nią, bo byłem ciekaw tego co pan powie. I co zrobicie, oboje.
-Rozumiem... ciekawość nie ma granic, prawda?- zwrócił się do Malfoya.- Gdybym miał żonę, i byłaby ze mną w mojej sypialni, też by pan czekał żeby zapytać jak było?- uniósł brew.
-Jeśli byłaby to Nina, to tak...heh. -powiedział, a ja poczułam wypieki na policzkach.
-Głupia odpowiedź. A teraz proszę wracać do siebie.
-A pan to co?- zapytał ślizgon.
-A co Pana to obchodzi?-spojrzał na Malfoy'a mrocznym wzrokiem.
-No jeszcze jej pan coś zrobi...
-Wiecie.. ja tu siedzę.- odparłam po dłuższej chwili.
-Tak. Wiemy.- powiedzieli niemalże równocześnie.
-Panie Malfoy, nie ma pan się o co martwić, nie zrobię jej nic...nic złego.- powiedział z krótką przerwą, która nadała wypowiedzi jakiejś tajemniczości.
-Jasne..- mruknął pod nosem i wyszedł.Snape zamknął za nim drzwi i usiadł obok mnie.
-Mam nadzieję... że wiesz o takich rzeczach, jak to, że w uczuciach nie wolno kłamać?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Tak, wiem o tym.
-Jeśli mnie okłamujesz... dla żartów.. to wie Pani, że byłbym wręcz zmuszony by odjąć punkty Pani domowi?
-Zdaję sobie z tego sprawę.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Nie okłamuję w uczuciach.
-I dobrze... ale co jak.. to tylko szczeniackie zauroczenie? W Pani wieku jest możliwe...- powiedział tajemniczo.
-Nie sądzę, aby było tak jak Pan mówi, profesorze...poza tym, to okropne, że Pan tak uważa.-patrzałam mu w oczy.
-Nic nie poradzę. Jesteś niepełnoletnia, dlatego staraj się proszę nie rozmawiać o tych odczuciach co do mojej osoby, w większym gronie.-przytaknęłam kiwnięciem głowy.Po chwili wyszliśmy na korytarz, i stanęliśmy przy oknie. Severus spojrzał mi głęboko w oczy.
-Mogę...?- przeniósł wzrok na moje usta.
-Tak...jasne- odpowiedziałam lekko zestresowana.
Nietoperz przybliżył się i rękę położył na moim policzku. Druga została ułożona na biodrze. Niedługo po tym złożył swoje wargi na moich. Oparł mnie plecami o ścianę, wciąż trzymając moje ciało. Całowaliśmy się już dobre dwie minuty, ale czułam jakby to była wieczność.
-Profesorze Snape! Profesorze Sna...-głos kobiety się urwał gdy nas zobaczyła, a Severus gwałtownie się ode mnie odsunął.
-Tak, Minerwo?- zapytał nauczycielki jakby nigdy nic.
-Snape. Co to było?- zapytała nadal oszołomiona.
-To? Minerwo, chyba nie muszę ci tłumaczyć, jak się całuje drugą osobę, prawda?- patrzał na nią.
-Jasne że nie! Oh Severusie! To jest uczennica! Jak Albus się o tym dowie...
-A kto powiedział, że Albus się dowie?- uniósł brew.
-Nikt...ale to nielegalne!
-Zdajemy sobie z tego sprawę.- odparł profesor.- Znamy regulamin, ale cóż ja mogę poradzić, uczucia czasem wygrywają wojnę z rozsądkiem...i ty o tym wiesz.
-Tak. Wiem o tym.- powiedziała kobieta- Jako iż jest na siódmym roku... i jest już prawie koniec...to udam że tego nie widziałam.- oznajmiła i odeszła ze stukaniem obcasów, a Snape znów przywarł mnie do ściany.
-Widzisz? Tak to się robi..- powiedział z lekkim rozbawieniem z sytuacji.
-Widzę.- cicho się zaśmiałam. Znów na moich ustach wylądowały jego. Po chwili się oderwał, i wciąż będąc blisko powiedział...
-Mmm...smakujesz czereśniami.- uśmiechnął się pod nosem.
-Wiem..błyszczyk-odpowiedziałam spokojnie.
-Używaj go częściej~.-powiedział, i odszedł w swoją stronę wcześniej skradając szybkiego całusa.
________________________________
734 słowa
CZYTASZ
𝐇𝐢𝐬 𝐬𝐩𝐞𝐥𝐥𝐬 || 𝐒𝐞𝐯𝐞𝐫𝐮𝐬 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞
FanfictionHogwarcki Mistrz Eliksirów...uczy w tej szkole już dobre dziesięć lat, a nadal tęskni za zielonooką rudą dziewczyną...A może znów się zakocha? W blondynce o niebieskich, przygaszonych oczach, bladej cerze i lekko zadartym nosem? Ale... sporo młodsze...