11

417 16 0
                                    

Wieczór z poprzedniego dnia był romantyczny, nie tylko dla bohaterów przy zachodzie słońca ale też dla uczniów i uczennic stojących w oknach. Niektórzy plotkowali, a niektórzy po prostu cieszyli się chwilą.

-Teraz...zrobicie eliksir na porost włosów. Jest dosyć łatwy..lecz są tu tacy, których umiejętności nie wskazują na to, że są na siódmym roku.-powiedział szorstko Snape siadając przy swoim masywnym biurku.
-Mogę pomóc?- zapytała go Nina siadając przy biurku obok, nieco mniejszym, ale z tego samego drewna.
-Mh...-wydał z siebie niejasny dźwięk na co dziewczyna uniosła brew.-Możesz sprawdzić kartkówki?-podał jej stos pergaminów zapisanych głupimi ale i mądrymi, a co z tym idzie w miarę oczekiwań poprawnymi odpowiedziami.
-Jasne-mruknęła i łapiąc pióro z czarnym atramentem zabrała się za czytanie.

Snape kontynuował prowadzenie lekcji, a kobieta przyglądała mu się z lekkim, prawie niewidocznym uśmiechem.
Kiedy Black skończyła oceniać kartkówki, a większość nie poszła wedle oczekiwań dobrze, a  bynajmniej zadowalająco z ostatniej ławki została rzucona karteczka, w kształcie ptaka.
Z tego co widać została celowo dostarczona do biurek profesora i praktykantki. Snape uniósł brew zerkając na zawiniątko. Gestem przekazał narzeczonej, aby ją otworzyła...
Dziewczyna po przeczytaniu treści otworzyła szerzej oczy.

-Severusie...musimy porozmawiać.- kiedy zauważyła ciekawskie spojrzenia szorstko dodała- na osobności.
-Oczywiście, zapraszam. -odparł i z szelestem materiału peleryny ruszył do drzwi, a za nimi na korytarz. Nina spojrzała na niego i przeczytała jeszcze raz list.

Drogi Severusie, jest to zaproszenie, a może nawet i rozkaz, proszę lub każę ci przyjść do Pokoju Życzeń równo w ciszę nocną, możesz a nawet musisz zabrać ze sobą swoją partnerkę.
Do zobaczenia.

-To anonim.
-Kto to może być...? -westchnął.
-Nie mam pojęcia, Sev.-poczuł ciepło na sercu, ale przypomniało mu się kiedy to Lily nazywała go zdrobnieniem. Dziewczyna nagle uświadomiła sobie coś co powiedziała.
-O matko..przepraszam, wymsknęło mi się...-spojrzała mu w oczy przepraszającym wzrokiem.
-Spokojnie, nic nie zrobiłaś. Poza tym nie wiem czy pamiętasz, jesteś moją narzeczoną.-posłał jej delikatny uśmiech.
-Naprawdę przepraszam.
-Skończ, zastanów się kto to może być, wracajmy do sali.-powiedział i zgodnie z własnymi słowami wprowadził siebie i kobietę do pomieszczenia.

W tym samym czasie Dracon i Hubert siedzieli w bibliotece.
-Myślisz, że musimy się ukrywać...?-zapytał Grey.
-Moim skromnym arystokratycznym zdaniem, uważam, że nie.-odpowiedział uroczystym głosem blondyn na co Puchon się zaśmiał.
-Cieszę się.-wyznał i przytulił do siebie Ślizgona. Chwila nie trwała długo, bo chwilę po tym posypały się drobne pocałunki, ale to jak zwykle z tą dwójką.
I jak zwykle też ktoś, a mówiąc ktoś mam na myśli Ninę, musiał im przeszkodzić.
-Chłopaki!-krzyknęła, za co skarciła ją pani Pince, wredna bibliotekarka. Nina przewróciła oczami.-Stara prukwa.-wymamrotała i kontynuowała.-Potrzebuję pomocy.
-Ehh...jakiej?-zapytał od niechcenia Malfoy.
-Lepiej mi w zielonym czy czarnym?-zapytała.
-Ty tak serio?-zaśmiał się Hubert.
-Tak, ja tak serio!-znów została skarcona spojrzeniem.
-No to...-rozmyślał Grey.
-Czarny.-po chwili powiedzieli wspólnie chłopcy.
-Dzięki, paa!- i wybiegła z biblioteki pędząc do gabinetu Mistrza Eliksirów.

-Panie profesorze! Panie Snape!-krzyczała wbiegając do sali.
-Kobieto.-podszedł do niej gwałtownie i szybko.-Odważyłem się zapytać cię o rękę w towarzystwie ponad dwustu osób, a ty odwdzięczasz mi się mówiąc do mnie na pan?!-zmarszczył brwi.
-Oj no odruchowo, słuchaj!-przewrócił oczami słysząc zmianę tematu.-Domyślam się, ale nie mam pewności.-wyznała poważnie.
-Kontynuuj.
-Patrząc na niechlujne pismo stwierdziłam, że to mężczyzna. Ale litery były tak bardzo dopracowane, że musi być z bogatego rodu.-opowiedziała patrząc na mężczyznę.
-Twierdzisz, że pismo było niechlujne ale dopracowane? Wypiłaś moją Ognistą czy co?-prychnął.
-Źle zrozumiałeś! Chodzi o to, że litery były pisane starannie, ale szybko.
-Widzisz? Jednak potrafisz mówić jak człowiek.-uśmiechnął się sarkastycznie i wrócił do biurka.
-Tak więc może to Lucjusz. Kiedy doszedł do mnie list, który mi przesłał pismo było podobne, porównałam oba pergaminy oraz litery, wyszło na to, że są bardzo, ale to bardzo nawet identyczne.-wyjaśniła swoje domysły.
-Mhm...chwila. Pisał do ciebie listy?-zapytał zdezorientowany Severus.
-Ugh nieważne! Skup się.
-Mówi to ta, która zamiast Snape podpisuje się Black.-przewrócił oczami.
-Przepra, czekaj..Nie jesteśmy małżeństwem, Severusie.-powiedziała po chwili.
-Wiem, ale też nie jesteś skupiona, skoro chciałaś przeprosić.-uśmiechnął się pod nosem.
Dziewczyna zamilkła na kilka sekund.
-Może masz racje. Ale to nie znaczy, że jestem bardziej nie skupiona niż ty.-stwierdziła.
-Właśnie znaczy-powiedział z nutką rozbawienia w głosie.
-Nieprawda!-uderzyła ręką o jedną z ławek.
-Spokojnie, jeszcze się zmęczysz.-odparł z sarkazmem, za co został skarcony gniewnym spojrzeniem. -No co? Tylko mówię...

Bądźmy szczerzy, czy ktokolwiek wyobraża sobie Severusa Snape, który nie jest sarkastyczny? No nikt!

Była cisza nocna, czyli godzina dwudziesta druga. Nina i Severus przemierzali korytarze idąc do Pokoju Życzeń, gdzie mieli się spotkać z tajemniczą osobą.
Po chwili drogi weszli do pomieszczenia, które całe było zagracone w przeróżnych przedmiotach, od lusterek, szkatułek i szafek po alkohole, słodycze i zdjęcia.
Mniej więcej na środku pomieszczenia zobaczyli wysoką, męską postać.

-Usiądźcie.-odezwał się mężczyzna, a zaraz obok pary gości pojawiły się krzesła, na które usiedli. -Zapewne głowicie się nad tym, dlaczego was tu wezwałem...-Severus słuchał uważnie, a Nina ze stresu ściskała swoje dłonie.
-Otóż mam prośbę...-dziewczyna przełknęła ślinę i spojrzała na Snape'a.
-Więc nam ją powiedz..-powiedział Nietoperz a Black przytaknęła kiwnięciem głowy.
-Pośpieszacie mnie?-odwrócił się, a był to o dziwo...
-Lockhart? Świetnie!-prychnął Snape.
-Nie tylko ja, a ty mógłbyś umyć włosy.-mruknął blondyn, a zza jego pleców wyszedł sam Igor Karkarow.
-No no, Snape...miłe spotkanie..-uśmiechnął się ukazując przeżółkłe zęby.
-Bardzo...-mruknął czarnowłosy.
Po chwili Nina i Severus zostali przywiązani do krzeseł za pomocą lin, ale wiązał je Gilderoy dlatego są związane tak bardzo nieumiejętnie.
-Wiesz, Severusie...te tortury bolały...ale bardziej bolał ich widok, a teraz przekonasz się  na własne oczy...-powiedział.Karkarow wycelował w Black
-Crucio!-wypowiedział zaklęcie kilkakrotnie, dziewczyna cała była we krwi i krzyczała z bólu, a Snape nic nie mógł zrobić. Mógł jedynie patrzeć, jak kobieta którą kocha cierpi.
-Igorze przestań!-warczał już kolejny raz próbując się wyrwać.
-Cierp, tak samo kiedy ja musiałem cierpieć gdy ty torturowałeś moją żonę!
-Nie rozumiesz, że byłem zmuszony!?
-Nie obchodzi mnie to! Crucio!-i tak przez następne pół godziny...może godzinę

Kiedy w końcu Snape wyrwał się z krzesła od razu padł przy kobiecie, wziął ją na ręce i zaniósł do swoich kwater, żeby ją opatrzeć. Jako śmierciożerca miał takie rzeczy, z początku były mu bardzo przydatne.

Następnego dnia rano dziewczyna obudziła się w łóżku Severusa, już bez ran, bo Mistrz Eliksirów przecież potrafi zrobić też taki, który uleczy wszystkie rany. Była tylko lekko obolała. Ale co się dziwić, ponad pięćdziesiąt Cruciatus'ów w jedną osobę...
________________________________
1092 słowa

𝐇𝐢𝐬 𝐬𝐩𝐞𝐥𝐥𝐬 || 𝐒𝐞𝐯𝐞𝐫𝐮𝐬 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz