12

385 17 0
                                    

Wczorajszy wieczór był ciężki dla obojga bohaterów. Nina ledwo mogła chodzić, dlatego Snape zaniósł ją do swoich własnych kwater, on także cierpiał, ale nie fizycznie. Patrzenie na krzyczącą z bólu osobę którą się kocha jest najgorszym cierpieniem jakie istnieje.

Uleczył ją mieszanką eliksirów, nie zaszkodziły jej ale polepszyły stan kobiety. Następnego dnia obudziła się w łóżku ukochanego, nie pamiętała nic z pobytu w pomieszczeniu z dwojgiem mężczyzn. Snape wymazał jej pamięć, żeby się nie przejmowała. Swoją zostawił w spokoju, wolał zadbać o narzeczoną.

-Mmhhh...-przeciągnęła się, jak gdyby nigdy nic. Odkryła się czarnej, satynowej pościeli i podniosła się do pozycji siedzącej.
-Jak się czujesz? Boli cię coś?-zasypał ją pytaniami Severus.
-...Raczej dobrze? I nie, nic mnie nie boli.
-To świetnie.-odetchnął z ulgą.-Jakby coś cię bolało, masz mi powiedzieć.-spojrzał na nią ostrym wzrokiem. Nina zmarszczyła brwi.
-Czemu się tak o mnie martwisz?-zapytała.
-....po prostu to zrób.-powiedział łagodniej i jakby z troską, a następnie poszedł do łazienki zostawiając dziewczynę samą, tylko z jej własną ciekawością.

W tym samym czasie, a była to godzina mniej więcej dziewiąta, Harry Potter wraz z Draconem Malfoy'em byli na lekcji zaklęć.

-Potter! Źle to robisz, nie umiesz trzymać różdżki?!
-Draco. Oboje jesteśmy na dodatkowym roku. Więc się zamknij bo ty nie umiesz.
-Pfff -przewrócił oczami blondyn.-Chyba śnisz!
-Ale czego ty nie rozumiesz?! Masz powiedzieć ex-pel-iar-mus.- wypowiedział sylabami.-A nie wypierdalandus.-westchnął gryfon.
-Wypierdalandus!-krzyknęła fretka i zaklęciem odepchnęła Potter'a na drugi koniec sali.
-Jesteś idiotą, Malfoy.-powiedział gładząc dłonią tył głowy, rozmasowując miejsce którym uderzył w ścianę. Blondyn znów przewrócił oczami.
-Ty gorszym.
-Przestańcie! Jak się zaraz nie zamkniecie to was wyrzucę z zajęć!-zagroził im karłowaty profesor Flitwick.
-Tak jest, panie profesorze.-powiedzieli równocześnie.

Po kilku następnych zajęciach udali się do wielkiej sali, na obiad.
Każdy z uczniów zajął miejsce przy długich stołach ozdobionych kolorami poszczególnych domów.
Draco jak zwykle wpatrywał się w Grey'a. Nina natomiast siedziała obok profesora Snape'a, jako jego praktykantka. I narzeczona, co wie cały Hogwart przez jego występ na balu.
Snape jako dyrektor nie zmienił się, był ciągle taki sam. Uczniowie mieli do niego tylko odrobinę większy szacunek, tylko dlatego że wybrał go sam Albus Dumbledore.

-Najpierw krótkie ogłoszenie.-powiedział stojąc na podeście umieszczonym przed stołem kadry.
Wszystkie oczy zostały zwrócone na jego osobę, wewnętrznie się skrzywił. Nie lubił być w centrum uwagi. Wolał być gdzieś...w kącie. Jak w latach szkolnych.-Dzisiaj jest wyjście do Hogsmeade, nie wymagam od was zgody rodzica lub opiekuna, ale wymagam jej od opiekunów domów, w których się znajdujecie.
Jako opiekun Slytherinu, wyrażam zgodę na udanie się do miasteczka.
-Ja zezwalam moim kochanym Gryfonom!-powiedziała uradowana McGonagall.
-Muszę przyznać, Snape, jestem zaskoczona twoim pomysłem, też zezwalam.-powiedziała profesor Sprout, opiekunka Hufflepuff'u.
Tego samego zdania co reszta był Filius, przywódca Ravenclaw'u.
-Świetnie. Teraz kilka zasad...-przeciągnął ostatnie słowo i przeleciał wzrokiem po całej sali.-W Hogsmeade możecie chodzić po różnych sklepach, barach i uliczkach. Ale tylko i wyłącznie w grupach nie mniejszych niż zawierających jedną osobę prócz was. Albo z opiekunem domu. Ślizgoni mogą trzymać się mnie, lub panny Black.-dom węża wyraźnie przytaknął kiwając głowami.-To tyle, możecie jeść.-powiedział i wrócił na miejsce.

-Dobrze ci poszło.-uśmiechnęła się lekko Nina.
-Dziękuję, mam nadzieję że będzie ci się podobało.-mruknął po skończeniu zdania, przez co Black się zaśmiała.
-Udajesz kotka?-uniosła brew.
-Ktoś tu mówi o kotach?-odwróciła się w ich stronę uśmiechnięta Minerwa, która siedziała obok Severusa. Mężczyzna przewrócił oczami.

Po skończonym posiłku każdy udał się do sal lekcyjnych. Snape prowadził lekcję, kiedy Nina siedziała z Minerwą w jej gabinecie. Starsza kobieta akurat miała wolną godzinę.

-Więc mówisz, że dziwnie się zachowywał?-zapytała czarownica.
-Tak, bardzo się martwił. Jakby mi się coś stało.-westchnęła młodsza z kobiet.
-A może...-zastanawiała się- a może ty w ciąży jesteś, a on to wyczuł?-uśmiechnęła się pod nosem.
-Co? Nie!-zaprotestowała szeroko otwierając oczy.-Prędzej Draco pocałuje Umbridge niż zajdę w ciąże teraz!
-No ale kto wie, może zna jakieś zaklęcia rentgenowe  hmm??-McGonagall zrobiła tak zwanego „lenny face'a".
-Oh uspokój się. Jak tak bardzo ci zależy, to go zapytaj.-przewróciła oczami.

Minerwa wzięła do siebie słowa Niny i zapytała Snape'a. Ten zrobił minę jakby zmarł mu kot.

-Severusie no powiedz mi!
-Kobieto o co ci chodzi? Nie rozumiem cię!
-Czy ty martwisz się tak o narzeczoną dlatego, że będziesz tatusiem ale ona o tym nie wie?!-dopytywała.
-Nie! O niczym nie wiem..chwila. A ty coś wiesz?-uniósł brew.
-Ja? Nie, skąd?-zaprotestowała zaraz po tym jak nietoperz skończył zdanie.
Spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem, i po prostu wyszedł zostawiając czarownicę bez odpowiedzi.

Do wyjścia do Hogsmeade zostało kilka godzin, lekcje się skończyły a uczniowie i nauczyciele przygotowywali.  Wybierali ubrania, szukali pieniędzy na zakupy, lub siedzieli bo byli gotowi. Jednymi  tych ostatnich osób byli Severus i Nina.

-Wiesz już co zamierzasz kupić?-zapytała z ciekawości.
-Pójdę do Madame Malkin, chcę kupić jakiś granitur.
-Mm, ciekawie. Ja jeszcze nie wiem czy coś kupię. Ale na pewno chcę pójść nad rzekę, wiesz że widać w niej przyszłość?-uśmiechnęła się lekko.
-Wiesz, w wodzie płynie czas. Możemy pójść tam razem i pozaglądać w przyszłość.-uniósł lekko kąciki ust.
-Pewnie! Dziękuję, że ci się chce.-zaśmiała się pod nosem co odwzajemnił Snape.
________________________________
871 słów

𝐇𝐢𝐬 𝐬𝐩𝐞𝐥𝐥𝐬 || 𝐒𝐞𝐯𝐞𝐫𝐮𝐬 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz