Czas

2.9K 104 15
                                    

Zuzia

-Zrobiłem ci herbatę. - usłyszałam głos blondyna zza moich pleców. Postawił kubek obok mnie na biurku.

-Dziękuję.

-Jak ci idzie? - nachylił się nade mną tak, by obejrzeć rysunek, który teraz wykonywałam.

-Mogło być lepiej. - westchnęłam.

-Żartujesz? Jest genialne.

-To nic specjalnego serio.

-Nigdy nie pokazywałaś mi swoich rysunków. Cieszę się, że w końcu mam okazję jakiś zobaczyć. - poczułam jak lekko się rumienię.

-Przepraszam. Pewnie ci się nudzi, gdy tak siedzę i rysuję.

-No co ty. Wiem, że masz  studia i dużo roboty.

-Wiesz, nie musisz siedzieć ze mną, jeśli nie chcesz.

-Pomyślałem, że zostanę na noc, jeśli nie masz nic przeciwko. - powiedział, a ja tylko się uśmiechnęłam. Poprawiłam okulary i wróciłam do rysunku. Po około dziesięciu minutach mój telefon rozbrzmiał dźwiękiem. Szyman.

-Halo, co tam? - spytałam od razu.

-Hej Zuza. Jest sprawa.

-No mów.

-W sobotę organizujemy imprezę urodzinową dla Jana i przydałoby się ogarnąć jakąś miejscówę. Z chęcią zrobiłbym to u mnie, ale..

-Kurwa mać. - uderzyłam się lekko w czoło.

-Co jest?

-Zapomniałam. Japierdole. Przecież to jest za cztery dni.

-Spokojnie Zuzka. Słuchaj mnie. Nie wiesz może, gdzie moglibyśmy to zrobić? Znasz jakieś fajne miejscówki? - rozejrzałam się, czy w pobliżu mnie nie ma gdzieś Janka.

-Mogłoby być nawet u mnie, jeśli byście chcieli. Dałabym ci klucze i ogarnęlibyście tu wszystko, a ja bym go przyprowadziła.

-Jesteś wspaniała. Kocham cię. Pogadamy później o szczegółach. - chłopak od razu się rozłączył.

Na śmierć zapomniałam, że 21 listopada już tak blisko.

Poczułam stres związany z tą sytuacją. Musiałam coś zorganizować, a czasu było bardzo mało.

Ponownie wróciłam do rysunku, jednak moje myśli cały czas błądziły po różnych pomysłach na prezent. W końcu po jakimś czasie poddałam się i odpuściłam. Schowałam ołówki na swoje miejsce i udałam się do kuchni, gdzie siedział blondyn.

-No nie mów mi nawet, że coś ugotowałeś.

-Zrobiłem nam lasagne.

-Janek.

-No co?

-Teraz mi głupio. Mogłam ja nam coś ugotować. Przecież jesteś moim gościem.

-Młoda przestań. Przecież miałaś trochę do zrobienia, a ja nic, więc czemu miałbym tego nie wykorzystać, by zrobić nam kolację?

-Nienawidzę cię.

Po kilku minutach usiedliśmy do wspólnego posiłku, który swoją drogą był naprawdę dobry, a następnie każde z nas dało sobie czas na ogarnięcie się przed pójściem spać.

Dochodziła godzina 22, gdy wchodziłam do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica, wymycia twarzy i przebrania się w piżamę.

Całość zajęła mi około pół godziny, po czym do wykonywania tych samych czynności zaczął przystępować Janek.

Thx   || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz