Tydzień później
Ostatnie siedem dni nie było dla mnie proste. Po wyjściu z mieszkania blondyna nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Byłam całkowicie zszokowana całą sytuacją. Pamiętam że pierwsze co zrobiłam to wykręcenie numeru do Kamila. Chłopak przyjechał po mnie pod sam blok blondyna spod którego nie potrafiłam się sama ruszyć. Te dwa tygodnie które ze sobą spędziliśmy przyniosły mi tyle szczęścia. Tak szybko mu zaufałam. Tak szybko zauroczył mnie swoją osobą. I tak szybko po prostu mnie wystawił nie dając mi się wytłumaczyć, choć tak naprawdę nie wiem z czego miałabym się tłumaczyć. Mimo tego, że to co się stało bardzo mnie zabolało uznałam, że nie będę się o to dalej starać.
Zaczęłam pracę w SB. Otoczyłam się naprawdę świetnymi ludźmi. Miło było znów tworzyć razem ciekawe projekty. W końcu nie byłam tam jedyną kobieta. Złapałam dobry kontakt z Magdą -dziewczyną Karola. Doskonale wiedziała jak jest sytuacja pomiędzy mną a Janem (chłopak był naprawdę zaskoczony gdy pierwszy raz mnie tu zobaczył). Mimo ze miałam naprawdę dużo pracy i często siedziałam po nocach w studio, lubiłam tu przychodzić. Miałam tez dla kogo. Mój kontakt z Januszem dalej się rozwijał a poza tym spędzałam też sporo czasu z Kacprem, który wciąż gadał o niesforności Janka czego miałam już serdecznie dość.
-Odprowadzę cię.- usłyszałam głos Janusza, a w odpowiedzi posłałam mu uśmiech. Spojrzałam na wyświetlacz mojego smartfona. 23:54. Dziś praca w studio zdecydowanie się przedłużyła. Brunet miał na karku kilka ważnych dat przed którymi musiał się wyrobić, a czasu wciąż mu brakowało. Ja natomiast dostałam kilka luźniejszych terminów do ukończenia projektów w tym jeden, który trafić miał w ręce Guziora. Gruby początek. Musiałam się postarać, by trafić w gusta chłopaka, którego sama często słuchałam i doceniałam za twórczość.
Chwyciłam za klucze, torebkę i wsunęłam na siebie lekko za dużą czarną bluzę. Lipcowe noce były lekką ochłodą dla gorących dni jednak ja wiecznie marzłam. Wolałam nie narażać swojej słabej odporności.
Brunet założył plecak chwycił za smycz z kluczami, a następnie zamknął pomieszczenie. Przemierzaliśmy wolnym spacerem ulice Warszawy. To już chyba nasz rytuał. Wracanie pieszo nocą po pracy. Cenimy sobie swoje towarzystwo.
-Dzięki jeszcze raz. Daj znać jak będziesz w domu. - uścisnęłam chłopaka na pożegnanie i delikatnie cmoknęłam go w policzek, a następnie wpisałam kod do domofonu.
Rzuciłam wszystkie rzeczy na szafkę przy drzwiach i czym prędzej udałam się do łazienki w celu wzięcia kąpieli. Włączyłam strumień gorącej wody, zmyłam makijaż, umyłam zęby i twarz. Ociągale zdjęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny wypełnionej po brzegi wręcz parząca wodą z dodatkiem płynu do kąpieli. Moją próbę odprężenie przerwał jednak dźwięk dzwoniącego telefonu. Kacper.
-Gościu jest już grubo po północy. - powiedziałam z lekkim oburzeniem.
-Wiem, wiem, ale nie chciałem czekać z tym do rana.
-No co tam?
-Jutro robię imprezę u siebie w mieszkaniu. Obecność obowiązkowa. Żadnych wymówek.
-Kacpiiii. - przeciągnęłam i oparłam głowę o brzeg wanny.
-Chodzi o Jana?
-Bingo. Raczej się nie zjawię.
-Zuzia, proszę cię, przyjdź chociaż na chwilę. Będą wszyscy z SB. Ty też jesteś jego częścią. Nikogo nie może zabraknąć.
-Zastanowię się, okej?
-Okej.
-Dobranoc. - zrobiłam dźwięk puszczenia buziaka i rozłączyłam się. Nawet nie chcę myśleć o tej domówce.
————————————————————————
-A dla pani herbatka, zgodnie z życzeniem. - usłyszałam ciepły głos Janusza, który właśnie podawał mi napój. Ciężkie poranki. Kompletnie się nie wyspałam.-Słuchaj idziesz dzisiaj do Szymana?- spytałam niepewnie.
-Tak, a czemu pytasz. Przyjechać po ciebie?
-Nie. To znaczy nie wiem. Nie wiem czy idę.- powiedziałam, a chłopak podjechał do mnie na krześle obrotowym i położył swoją rękę na moim kolanie.
-Powinnaś iść. Przyda ci się trochę rozrywki.
-Ale chodzi o to, że..
-Przyjadę po ciebie koło 21. Bądź gotowa. - nie dał mi skończyć i odwrócił się w stronę monitora.
-------------------------------------------------------
Dziś kończyłam trochę wcześniej, dlatego umówiłam się na obiad z dziewczynami.
-Hej Zuza, co tak zamulasz? - odezwała się Aurelka.
-Interesuje się tą imprezą. Średnio widzi mi się picie alkoholu z nim. Wiecie o co chodzi.
-Rozumiem, ale pamiętaj, że jak coś to dzwonisz po którą z nas, albo po Kamila, bo słyszałam, że on dzisiaj wyjątkowo nie baluje, i od razu po ciebie jedziemy. NIe martw się. Musisz wyluzować. - powiedziała Dominika.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się szeroko. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
-------------------------------------------------------
Na zegarku dochodziła godzina 20:30, gdy zaczęłam się ubierać. Postawiłam na czarną obcisłą sukienkę z przezroczystymi bufiastymi rękawami. Stylizację dopełniłam czarnymi glanami oraz zwisającymi, kryształowymi kolczykami, które dostałam od babci na swoje osiemnaste urodziny. Tuż przed wyjściem rozczesałam jeszcze swoje gęste włosy, chwyciłam za torebkę i zeszłam na sam dół, gdzie miał już czekać Walczuk.
-Hej. - dałam chłopakowi buziaka w policzek na przywitanie.
-Wyglądasz pięknie. Naprawdę.
-Dziękuję.- poczułam uderzające ciepło na swoich policzkach i lekko się zarumieniłam. Zaczesałam palcami kosmyk włosów za ucho i wsiadłam do czekającego na nas ubera.
-O! jesteście w końcu. Zapraszam. - odezwał się Kacper a ja powitałam go ciepłym uściskiem.
-Idę zapalić. Potowarzyszysz mi? - spytał Janusz.
-Pewnie. - posłałam mu uśmiech, a następnie przeszliśmy na drugi koniec mieszkania. Nie było jeszcze wielu osób, więc zachowywałam resztki jakiegokolwiek spokoju. Mój telefon wydał dźwięk, więc od razu sięgnęłam po niego do torebki.
Janusz Walczuk oznaczył cię w swoim poście.
-Jeśli wyszłam okropnie, to masz u mnie przesrane do końca życia. - udałam zła, na co chłopak głośno się zaśmiał.
januszwalczuk
polubione przez _zerna, zabsonziomal i 10685 innych użytkowników
januszwalczuk Bawcie się dzisiaj bezpiecznie. Udanego piątku!
CZYTASZ
Thx || Jan-rapowanie
Fiksi PenggemarHistoria dwudziestojednoletniej Zuzy, młodej utalentowanej studentki, która wraca do rodzinnej wsi, by odpocząć od warszawskiego zgiełku oraz problemów dnia codziennego. Nie spodziewa się, że ten choć krótki wyjazd ze stolicy przyczyni się do tak li...