Zuzia
-Janek proszę cię idź do domu.
-Nie ma opcji.
-Nie chcę żebyś kolejną noc przespał na fotelu.
-Muszę tu być.
-Nie Janek, nie musisz. Wszystko będzie dobrze idź proszę. Spotkamy się jutro rano.
-Zuziu.
-Zrób to dla mnie. - powiedziałam I złapałam go za rękę.
-Niech ci będzie. - westchnął.
-Daj znać jak dojedziesz. Dobranoc. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobranoc mała. - złożył delikatny pocałunek na moim czole i opuścił pomieszczenie.
-------------------------------------------------------
-Chyba wszystko spakowałam. - powiedziałam rozglądając się po pomieszczeniu.
-No to idziemy. Podjedziemy jeszcze na chwilę do biura, bo muszę coś podpisać Magdzie, dobrze?
-Dobrze. Uśmiechnęłam się i skierowaliśmy się do wyjścia ze szpitala.
Blondyn pomógł mi z moją torbą, a następnie odpalił silnik samochodu i skierował się w stronę siedziby labelu. Ja mimo, że wciąż czułam się osłabiona to cieszyłam się, że w końcu wychodzę ze szpitala. Moje leczenie nie będzie należało do najprostszych, a przez kilka kolejnych miesięcy będę musiała regularnie spotykać się z psychologiem. Lekarze poinstruowali mnie i Janka jak powinno teraz wyglądać moje życie i przyznam szczerze, że jestem przerażona tym, że będę musiała zacząć znowu stopniowo normalnie jeść, jednak wiem, że muszę to zrobić dla chociażby blondyna, który wykazał się niesamowitą troską o moją osobę w ciągu ostatniego tygodnia, za co jestem mu ogromnie wdzięczna.
-Hej, jak się czujesz? - usłyszałam ciepły głos brunetki.
-Wciąż słabo, ale jest lepiej, dziękuję.
-Dobra to podpisuj to szybko Janek i zabieraj ją do domu. - chłopak złożył na papierze swoja parafkę, a następnie udaliśmy się do mieszkania.
-Położę się. - powiedziałam odkładając na bok swoje trampki.
-Zuziu, będziesz musiała coś zjeść wiesz o tym prawda?
-Wiem. - westchnęłam głęboko i udałam się do swojego pokoju. Przebrałam się w krótkie leginsowe spodenki, założyłam luźny oversizowy t-shirt, a następnie wpełzłam pod kołdrę.
-Proszę. - powiedział podając mi małą porcję makaronu z sosem.
-Dziękuję. - lekko się skrzywiłam, lecz od razu wzięłam kęs do buzi.
-Może pooglądamy coś? - zapytał kładąc się obok mnie.
-Możemy. - powiedziałam krótko i wgapiłam swój wzrok w chłopaka.
-Coś nie tak? Jestem brudny? - mówił zajadając się makaronem.
-Nie.- zaśmiałam się i na chwilę zamilkłam.-Dziękuję ci.
-Za co? - spytał zdezorientowany.
-Za to, że jesteś. Po prostu.
-Ojj młoda. - powiedział i złączył na krótki moment nasze usta. Podobało mi się to.
-Ubrudzisz mnie świnio. - zaśmiałam się odpychając go, a chłopak parsknął i wgapił swój wzrok w telewizor, a ja wróciłam do wpychania w siebie posiłku. Film zdecydowanie nas nie zainteresował, a przynajmniej mnie, gdyż po jakimś czasie po prostu zasnęłam. Kiedy spojrzałam na telefon zegar wskazywał godzinę 19:11. Cholera. Powoli wstałam tak, aby uniknąć zawrotu głowy. Udałam się do kuchni, gdzie na blacie zobaczyłam malutką karteczkę.
Wyszedłem na chwilę do sklepu, gdyby coś się działo to dzwoń.
Janek <3
W momencie, gdy odkładałam kawałek papieru z powrotem na swoje miejsce, usłyszałam dźwięk domofonu. Lekko zdziwiona, bo ja nie spodziewałam się gości, a Janek nic nie wspominał, że ktoś do nas wpadnie, podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer.
-Hej.- powiedziałam zwracając się do Matczaka stojącego przede mną.
-Hej. - zamknął mnie w uścisku.
-Janek nie mówił, że wpadniesz. Wejdź. - otworzyłam brunetowi szerzej drzwi.
-Miałem mu pomóc przy jakimś tekście.
-O, okej. Wyszedł na chwilę do sklepu, więc zaraz będzie. Napijesz się czegoś? - spytałam kierując się z chłopakiem w stronę salonu połączonego z kuchnią.
-Jeśli bym mógł to herbatkę poproszę. - szeroko się uśmiechnął i usiadł przy stole, a ja przystąpiłam do działania. - Jak się czujesz tak w ogóle?
-Jest już znacznie lepiej, dziękuję.
-Nieźle wszystkich wystraszyłaś, zwłaszcza Jana.
-Wiem. - westchnęłam głęboko.
-Widać, że mu zależy na tobie.
-Michaał.- przeciągnęłam.
-No co? - zrobił minę niewinnego i się zaśmiał. - Naprawdę fajnie się na was patrzy. Jest przy tobie ultra szczęśliwy.
-Już nie gadaj mi tu o nas. - zaśmiałam się. - Lepiej powiedz jak twoje sprawy sercowe, bo widziałam, że ostatnio jakaś laska wstawiła z tobą zdjęcie i w Internecie trochę o tym zabrzmiało. - mówiłam podając mu kubek z gorącym napojem.
-A weź kurwa mi nie mów o tym. Tak mnie to wkurwiło. Nawet nie wiem co to jest za typiara. Jak patrzyłem na te wszystkie nagłówki "Mata pokazał się z dziewczyną" to po prostu szlag mnie trafiał.
-Rozumiem. Dobrze, że już trochę o tym ucichło.
-Też się cieszę. A co do moich spraw sercowych to..- zaczął mówić unosząc brwi i robiąc głupawy uśmiech.
-To...-zaśmiałam się i wzięłam łyk herbaty.
-Widziałem dzisiaj w Nero taką jedną dziewczynę. Chyba jest nowa, bo nie spotkałem jej tam wcześniej. - na te słowa ledwo powstrzymałam się od wyplucia zwartości moich ust. zakryłam je dłonią patrząc prosto w oczy chłopakowi. - Coś nie tak? - zapytał śmiejąc się z mojej reakcji.
-Miała takie czarne włosy gdzieś dotąd? - pytałam wskazując ręką na wysokość łopatek.
-No tak.
-Brązowe oczy?
-Tak.- odpowiadał zdezorientowany.
-Ty a pamiętasz jak ci mówiłam, że musisz poznać moją Dominikę?
-Nie żartuj.
-Nie żartuję.
-O kurwa. - powiedział i głośno się zaśmialiśmy.-Ale to w ogóle było tak, że siedziałem z Szczepanem no i stwierdziłem, że nie no kurwa muszę zagadać, bo tak ładnie się uśmiecha no i podchodzę, i się pytam, czy mógłbym prosić o numer, i wiesz zrobiłem taką minę, żeby ogarnęła, że chodzi mi o numer telefonu, a ona do mnie "dwanaście, zaraz podam do stolika" - wybuchliśmy śmiechem.
-Już jestem. - usłyszeliśmy głos Janka i zwróciliśmy wzrok w jego stronę.-O, jesteś już. Sory za spóźnienie, była potężna kolejka.
-Luz stary. - odezwał się brunet, a ja przystąpiłam do rozpakowywania siatek, które przyniósł chłopak po czym od razu zadzwoniłam do Dominiki.
CZYTASZ
Thx || Jan-rapowanie
FanfictionHistoria dwudziestojednoletniej Zuzy, młodej utalentowanej studentki, która wraca do rodzinnej wsi, by odpocząć od warszawskiego zgiełku oraz problemów dnia codziennego. Nie spodziewa się, że ten choć krótki wyjazd ze stolicy przyczyni się do tak li...