Już się znamy

3.7K 131 143
                                    

Przez pierwsze trzydzieści minut bawiłam się naprawdę dobrze. Goście sprawili, że chwilowo zapomniałam o dręczących mnie myślach.

-To dla ciebie. - Matczak wręczył mi kieliszek z białym winem. Wzięłam łyka cały czas patrząc przed siebie. Dostrzegłam Jana. Nie był sam. Ledwo co powstrzymałam się od wyplucia zawartości moich ust.

-Kto to? - spytałam nachylając się w stronę stojącego obok mnie Kacpra.

-O kurwa.

-Co?

-Nie wierzę.

-Kacper, kto to jest?

-To jest jego była.

-Ta co go zdradziła? - spytałam zszokowana.

-Daj mi sekundę, idę to wyjaśnić. - rzucił po czym zaczęłam obserwować każdy jego ruch. Szyman wziął blondyna na stronę zostawiając jego towarzyszkę na samym środku pokoju.

-Ej kurwa ona tu idzie. - szepnęłam do Michała.

-Nie pobijcie się prrroooszę. - przeciągnął na co ja tylko prychnęłam.

-Hej, Nadia jestem. - wyciągnęła rękę w moją stronę.

-Zuza. - posłałam jej udawany uśmiech po czym dziewczyna zaczęła rozmowę z Matczakiem, który zdawał się być nią kompletnie niezainteresowany.

-O widzę, że już się poznałyście. - usłyszałam głos Janka, który wywołał u mnie dreszcz.

-Dokładnie tak skarbie. - starałam się powstrzymać od śmiechu.

-Idziemy potańczyć? - chłopak zwrócił się do rudowłosej i odszedł. Dzięki ci Boże.

Nie mam pojęcia, kiedy opróżniłam zawartość kieliszka, ale czym prędzej zmierzyłam w stronę kuchni, gdzie moją uwagę przykuła butelka wiśniowej soplicy. Chwyciłam ją i wzięłam kilka większych łyków.

-Nie wiem co się stało, ale sądze, że chcesz pogadać. - usłyszałam Walczuka, któremu już po chwili wszystko dokładnie opisałam.

-Mam propozycje, jeśli chcesz mu dopiec to na pewno ci się spodoba.

-No dawaj.- zaśmiałam się biorąc kolejny łyk soplicy. Powoli odczuwałam efekty spożytego alkoholu.

-Może poudajemy przez ten dzisiejszy wieczór parę?

-Dobra, zgadzam się.- powiedziałam bez zastanowienia. To wcale nie był głupi pomysł. Należało mu się. Chwyciłam Janusza za rękę i udaliśmy się do dużego pokoju. Przy ławie siedział Michał, Nadia, Kacper, Maciek, Borys, Sebastian i Janek. Usiedliśmy na kanapie, a chłopak przełożył swoją rękę przez moje plecy. Posłałam Kacprowi krótką wiadomość z informacją o naszym wspólnym planie, by nie patrzył na nas krzywo.

Maciek polał kilka kolejek z rzędu. Wszystkim alkohol już mocno wszedł, a ja i Walczuk byliśmy coraz bardziej odważni w swoich czynach. Brunet co chwilę składał krótkie i delikatne pocałunki na mojej szyi i policzkach.

-Pójdziemy się przewietrzyć?. - zaproponował, na co ja kiwnęłam twierdząco głową, a chłopak pociągnął mnie za sobą.

-Zaraz wracamy. - rzuciłam i opuściliśmy mieszkanie. Naprawdę dobrze bawiłam się w towarzystwie chłopaka.

Przemierzaliśmy, a w zasadzie próbowaliśmy to robić, gdyż zapewne wyglądaliśmy jak najwięksi alkoholicy świata, którzy z trudem próbują ustać na nogi nie mówiąc już o chodzeniu po liniii prostej, pobliskie uliczki, przy tym cały czas się śmiejąc. Przyjemny chłód trochę otrzeźwiał nasze umysły, dlatego już bez większych trudności po niecałej godzinie szwędania się po mieście, wróciliśmy do mieszkania Kacpra.

-O kurwa, jak dobrze, że jesteście.

-Gdzie wszyscy? - spytałam lekko zdziwiona, chociaż tak naprawdę nie wiem czym, gdyż na zegarze dochodziła godzina trzecia.

-Większość się już rozeszła łącznie z Nadią, która zostawiła tu tego najebusa. - chłopak wskazał na ledwo przytomnego Janka, który usiłował coś wymamrotać.-Musicie mi pomóc. Nie wiem co ja mam z nim zrobić. Nie mam gdzie go położyć.

-No chyba nie myślisz, że ja..

-Wezmę go do siebie.- przerwał mi Janusz.

-Jesteś pewny? - spytaliśmy z Kacprem jednocześnie.

-Tak. zadzwoń do Kamila, żeby nas odwiózł. Po tych słowach, czym prędzej wykręciłam numer do chłopaka, który już po dwudziestu minutach był na miejscu i pomagał znieść Janka na sam dół.

-Na pewno sobie poradzicie? - zapytałam przejęta patrząc na trzech chłopaków.

-Na pewno młoda. - pocieszył mnie Kamil na co mocno go uścisnęłam, serdecznie mu przy tym dziękując.

-Dajcie znać jak będziecie już w domach. - rzuciłam i udałam się do mieszkania.

Mam przeczucie, że źle się to skończy.


//Tak na sam koniec tego rozdziału chciałabym was zachęcić do komentowania. Chętnie poczytam, co myślicie, jak wam się podoba to co tutaj piszę. Dziękuję z całego serduszka za tak dobry odbiór i życzę wam miłego wieczorku/dnia. Buziaki.

Thx   || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz