EPILOG

4.3K 201 200
                                    

Obudziłem się rano, z ogromnym bólem w dolnych częściach ciała. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie mdliło. Powoli wstałem z łóżka, i z trudnością doczłapałem się do łazienki. Kucnąłem nad sedesem, a po chwili zacząłem wymiotować. Kaszlnąłem lekko. Spuściłem wodę, po czym spojrzałem w lustro. Byłem cały czerwony. Opłukałem usta letnią wodą, i oparłem się o umywalkę. Poczułem dotyk na biodrach.

- Skarbie.. Wymiotowałeś? - Zapytał czule Leon. Kiwnąłem nieco speszony głową. Spuściłem wzrok. - Co się dzieje?

- N-nie wiem.. Od razu jak się obudziłem, zemdliło mnie.. - Mruknąłem. Spojrzałem na siebie w lustro. Nie miałem pojęcia, co się dzieje. Widać było smutek, a jednocześnie zmartwienie w oczach mojego seme.

- No hej gołąbeczki.. Przez was nie mogłam spać pół nocy! - Krzyknęła z pretensją Alis, która dosłownie przed chwilą pojawiła się w łazience.

- Zamknij się.. - Mruknął Leo, wtulając się we mnie.

- Hej.. Co się stało? - Zmartwiła się dziewczyna. W tym momencie znów mnie zemdliło. Ponownie zwymiotowałem, na szczęście zdążyłem pochylić się nad kiblem. Spuściłem po chwili wodę. Z moich oczu poleciały łzy. Ponownie przemyłem usta kranówką. - Uh.. Leon, chodź na sekundę..

Kuzynostwo wyszło z toalety. Ja tam zostałem, wpatrując się w swoje odbicie.

*LEON POV*

- Wiesz.. Skoro Sky ma mdłości nie wiadomo z jakiego powodu, to może być w ciąży. Wiesz, że nawet chłopak po seksie z demonem może zajść w ciążę.. - Powiedziała Alis.

- O kurwa.. Dobra, zapierdalaj po test ciążowy, ja do niego idę. - Mruknąłem. Wróciłem do mojego uke, który jeszcze przed chwilą płakał i wymiotował, A teraz w spokoju mył zęby. - Co robisz?

Chłopak wypluł pastę z ust, i przepłukał je kranówką.

- Myję ząbki. Tak w ogóle, to mam ochotę na ogórki z miodem, idę do kuchni. - Powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia. Ogórki? Z miodem? Serio? Wszedłem z powrotem do mojego pokoju, po czym wystukałem SMS-a do Alis.

L: Kurwa, on przed chwilą wymiotował, a teraz poszedł wpierdalać OGÓRKI Z MIODEM

A: Mam już test, wracam!

Schowałem telefon do kieszeni, i zszedłem po schodach do kuchni. Tam Sky jak by nigdy nic jadł sobie to, na co miał ochotę. Westchnąłem lekko, i zaśmiałem się widząc, co robi mój uke.

- JESTEEEM! - Wrzasnęła Alis, wchodząc do kuchni. Dała mi test ciążowy do ręki.

- Kochanie, chodź.. - Mruknąłem, biorąc na ręce Sky.

- Gdzie ty chcesz iść? - Zapytał. Wszedłem do toalety, po czym dałem mu test ciążowy.

- Zrób test, i mnie zawołaj jak skończysz. - Powiedziałem, po czym wyszedłem z pomieszczenia, zostawiając go samego.

*SKY POV*

Leo dał mi do rąk test ciążowy. Serio? Przecież jestem chłopakiem!

Otworzyłem test i to zrobiłem. Poczekałem trochę, i spojrzałem na wynik. Pozytywny.

- L-Leon..! - Złapałem się za głowę. Mężczyzna wszedł do pomieszczenia. Pokazałem mu test.

- Będę ojcem! Kurwa, będę ojcem!

- N-nie.. J-ja.. Usunę tą ciążę.. - Leon od razu złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany. Upuściłem test na ziemię, nie mogłem się ruszyć. Do tego ten ból po wczoraj..

- Tylko spróbuj skrzywdzić moje dziecko, a ja skrzywdzę ciebie.. - Powiedział przerażającym głosem.

- A-ale ja mam dopiero szesnaście lat! A ty dziewiętnaście! Mam szkołę, i z brzuchem będę chodził po korytarzach?! - Spojrzałem mu prosto w oczy, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.

- Wszystko załatwię. Jak skończysz osiemnaście lat, pobierzemy się. Masz urodzić to dziecko, rozumiesz? - Uniósł mój podbródek.

- D-dobrze.. Urodzę je, ale jak?

- O to się nie martw. -  Mruknął chłopak, po czym czule mnie przytulił.

Od tamtej pory wszystko wyglądało inaczej. Chodziłem do szkoły, a gdy ciąża była widoczna, ubierałem ciuchy Leona. Obsługa i mój mężczyzna bardzo mnie wspierali, i byli na każde moje zawołanie. Alis również.

Po dziewięciu miesiącach nadszedł czas porodu. Nie miałem pojęcia, jak urodzę. Pamiętam tylko szpital i twarze lekarzy. Później.. tylko pustka.

Obudziłem się w szpitalnym łóżku. Obok mnie siedział Leo, z różowym zawiniątkiem w rękach.

- L-Leon? - Odezwałem się.

- Kochanie.. Jak chcesz ją nazwać?

- To dziewczynka?

- Tak.

- Nie wiem.. Może Jullia?(czyt. Dżulia)

- Oczywiście. Wiesz.. Mamy legendarne dziecko. Przejęło moce po mnie i moich przodkach.

- To świetnie. Wyrośnie na silną dziewczynę.. - Podniosłem się do pozycji siadu. Leon dał mi w ramiona moją córeczkę. Popłakałem się ze szczęścia.

W mgnieniu oka skończyłem osiemnaście lat, a Leon dwadzieścia. Jullia miała nie całe dwa latka. Wzięliśmy ślub. Moje marzenia się spełniły. Teraz byłem bezpieczny w ramionach mojego mężczyzny, oraz miałem córeczkę. Moje dziecko...

OD AUTORKI: No i to koniec tej zacnej historii. Już jutro wrzucam prolog nowej opowieści, również yaoi. Wyczekujcie 😏

Koniecznie dajcie mi znać, czy opowieść wam się podobała. Chciałabym podziękować wszystkim za gwiazdki i wyświetlenia, a w szczególności Marcie, która motywowała mnie od samego początku.

Dziękuję wam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuję wam. Mam nadzieje, że następne opowieści na moim koncie przyjmiecie również z otwartymi ramionami ❤❤❤

~Marcynka

BEZLITOSNY |YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz