VII. "Pogawędki w Podziemiu"

276 24 1
                                    

Cassidy 

– Daj spokój – rzucił Cecil. – On ci nie ucieknie, a poruszać się po obozie jakoś musisz.

Chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić, pomimo moich protestów.

– Cecil ja naprawdę muszę porozmawiać z Nickiem – powtórzyłam się.

– Jest to sprawa życia i śmierci? – spytał i nie dając mi nawet szansy odezwania się, sam sobie odpowiedział. – Nie, więc nie marudź i chodź.

Zrezygnowana przestałam stawiać opór, jednak syn Hermesa nie puścił mojej ręki. Zignorowałam to i próbowałam skupić się na tym co mówi chłopak.

– Nie mam ci nic ciekawego do powiedzenia o samym obozie, ale – zaznaczył – mogę ci powiedzieć co nieco o obozowiczach. Pokarzę ci te niezbędne miejsca, żebyś miała jakąś orientację, ale to jest podrzędna sprawa.

Uniosłam brwi, przyglądając mu się. Widać było, że był w swoim żywiole. Co chwilę zerkał na mnie, aby upewnić się czy na pewno go słucham, a buzia mu się nie zamykała. Jestem pewna, że domek Hermesa jest jednym ze źródeł wielu informacji jak i plotek.

– Pewnie wiesz o dwóch wojnach. Tej z tytanami i gigantami – powiedział, jednak zabrzmiało to trochę jak pytanie.

– Tak wiem, tylko nie mam pojęcia w jakiej mierze nasze wersje się ze sobą pokrywają – wyjaśniłam, rozglądając się z nadzieją, że gdzieś zobaczę Nica.

– To mniejsza z tym – machnął ręką. – Opowiem ci o czymś innym – zastanowił się chwilę. – Mogę sprzedać ci parę informacji. Ale najpierw musisz orientować się kto jest kim w obozie. Więc ta dziewczyna, która tak się udzielała na naradzie, której włosy wyglądają trochę, jakby ktoś zaatakował ją nożyczkami. To Clarisse La Rue. Jest córką Aresa i ma ona nierówno pod sufitem. Wkurza ona większość obozowiczów, ale boją się cokolwiek zrobić. Ja bez kija do niej nie podchodzę. Nie ma jej tu cały rok, ale jak zauważyłaś wielu teraz przyjechało – ucichł na chwilę. – Jedyną osobą, która może ją w miarę ogarnąć jest Chris. To jej chłopak i jeden z moich braci. A jeśli chodzi o mój domek to jest chyba jednym z liczniejszych, ale to przez to, że mieszkają w nim nieuznani i pewnie ty na razie też. Jeśli tak to musisz uważać na swoje rzeczy, zwłaszcza jeśli Hoodowie są na miejscu, znaczy na pewno jest Connor. Widziałem go na zebraniu. O! Kojarzysz siódemkę z przepowiedni? – spytał, na co zaprzeczyłam. – Gdzie cię trzymali? W lesie?

– Żebyś się nie zdziwił – sarknęłam pod nosem. – O tej przepowiedni dowiedziałam się dopiero po wojnie.

– Dziwna jesteś – stwierdził. – Ale wracając była to Piper, Annabeth, którą zdążyłaś już poznać. Nie wiem, czy wiesz, ale jest córką Ateny.

– Domyśliłam się.

– No to jest jeszcze Leo, którego też już poznałaś, Hazel - córka Plutona, ale ona jest chyba w obozie Jupitera, Frank - syn Marsa, nie pasuję mi on kompletnie na jego dziecko no, ale nie ma co się kłócić, Jason - syn Jupitera, chyba jest chłopakiem Piper, ale nie wiem jak to z nimi teraz jest po tej całej aferze z Mgłą i mąceniem im w głowach przez Herę. Nie muszę chyba mówić, że za nią nie przepadają. Zresztą Annabeth ma u niej przegrane najbardziej. Pamiętam, że nie raz Hera zsyłała na nią krowie placki – parsknął śmiechem. – No i siódmy jest Percy - syn Posejdona. Wiesz, że uratował nas dwa razy? Podczas pierwszej wojny no i teraz. Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie było mnie tu od początku, kiedy tu się dostał. Słyszałem, że gdy tu się dostał zabił Minotaura, a później...

"It's too late..." |Nico di Angelo|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz