-Szefowo. Halo szefowo.-usłyszałam męski głos, mruknęłam coś i odwróciłam się na czymś twardym i szczelniej przykryłam się. Cholernie zimno mam w pokoju.-Szefowo!-krzyknął. Podskoczyłam do góry i spojrzałam na sprawcę, mężczyzna z działu informatycznego. Przecież nikt nie ma wstępu do...Oou zasnęłam na tarasie, ale jak? Wstałam z krzesła przy czym upadł mi koc. Jejku jakim cudem wytrzymałam tyle godzin na takim zimnie. Podniosłam koc i opatuliłam się nim i spojrzałam pytająco na mężczyznę.
-Jest godzina 4:40.-wytrzeszczyłam oczy. 4:40 co jest z ludźmi nie tak, że oni już pracują.
-Czemu tak wcześnie wstajesz?-spytałam po krótkiej chwili.
-Nie dawno skończyliśmy małą akcje, która była dowodzona przez Nicka. Cameron wiedział o tym-już miałam dodać, ale szybko dokończył-To była krótka akcja chodziło głównie o inne nasze siedziby w Las Vegas i w Orleanie. Szefowa nie musi się przejmować tą akcją.-Aha czyli mamy też siedzibie w Las Vegas. Wiedziałam tylko o tej w Orleanie i w Atlancie.
-To czemu po akcji nie poszedłeś spać?-zimny wiatr powiał mi prosto w twarz i przeszedł mi dreszcz, mężczyzna to zauważył i i ręka pokazał abyśmy weszli do środka.
-Wiesz ta akcja była bardziej dla informatyków, więc 6 godzin przy komputerze i skupiać się w 100%, oczy po pewnym czasie bolą, a świeże powietrza pomaga.
Przy tylu godzinach siedzieć przy komputerze nie chciało mi się, ale jak to jest akcja informatyczna, że tak to ujmę to czemu Michael nie był na tym. Ciekawość wzięła górę i spytałam się go. Mężczyzna powiedział, że w strefie informatycznej jest dwóch głównych informatyków on i Michael. Pogadałam z nim jeszcze pół godziny i on poszedł spać, a ja dopijałam sobie swoją herbatę i znów zasnęłam tym razem na kanapie w ciepłym pomieszczeniu. Kolejna pobudka była przyjemniejsza, obudziłam przez zapach świeżych bułek. Wygładziłam bluzkę, która i tak jest mocno pogięta i powędrowałam za zapachem. Przytuliłam się do Camerona i przywitałam się z nim odwzajemnił uścisk i powiedział, że za 10 minut będą gotowe bułki i dzwonił do niego Adam i mam opiernicz, że nie chodzę na lekcje. Nie było mnie tylko kilka dni, ale ta szkoła to prestiż byle kto do niej nie trafia, szef matki musiał nieźle się postarać abym chodziła do tej szkoły. No, więc dziś będę miała podwózkę do szkoły i od razu spotkanie z Adamem. Zjadłam bułki i poszłam się przebrać.
-Luiza! Szybciej!-krzyczy Cam
-No już!-krzyczę zbiegając po schodach.
Jechaliśmy do szkoły w ciszy Cam i ja wiedzieliśmy co mnie czeka w gabinecie dyrektora mimo, że jest tylko jednym z członków gangu ma dość sporo do gadania przy tych młodszych członkach. Po chwili byliśmy na miejscu chłopcy czekali przy swoich autach i palili. Przywitałam się z chłopakami i Cam zaprowadził mnie do Adama przy pożegnaniu powiedział, abym się trzymała. Weszłam i od razu napotkała mnie pełna powagi twarz Adama na moje nie szczęście pierwsze dwie lekcje mam z nim, więc na pogadance się nie skończy. Powoli podeszłam do fotela i usiadłam z lekkim przerażeniem czekałam na jego monolog, minuta po minucie i cisza, w końcu nie wytrzymałam.
CZYTASZ
Szefowa Gangu!?
Short StoryNazywam się Luiza mam 16lat i przeprowadziłam się do Los Angeles. Byłam dziewczyną, na którą nikt nie widział ,ale to się zmieniło...teraz jestem całkiem inną dziewczyną.A tak większości o mnie dowiecie się czytając moją historie. Luiza/Sunny Queen�...