Poszedłem do tego pokoju którego szczerze unikam i szukałem informacji na temat tego Errora. Na pewno Ink go znał od podszewki ja też muszę. Znam jedynie ich życie nocne. Oraz kilka randek z pamiętników Inka.
Pomagał mu z dotykiem czy czymś takim. Było to nazbyt emocjonalnie napisane więc mocno to zaniedbałem i to błąd powinienem był to przeczytać.
Gazety astrologiczne. Książki z konstelacjami i kosmosem. Teleskop schowany pod łóżkiem. Książki wojskowe i taktyki w szachach oraz polu bitwy. Oraz kilka tomów z szydełkowania oraz robótek ręcznych bab wiejskich.
Muszę go teraz przezywać Babcia. Chociaż Ink mówił na niego Ruru. Z czego pamiętam po obrazku krzyczącego Inka w tym schowanym szkicowniku. Babcia lepiej mu pasuje. Hehehe.
Zauważyłem, że pod oknem nad łóżkiem jest jakaś chowająca się szafka. Otworzyłem ją i zobaczyłem alkohol, narzędzia do szydełkowania i dziergania.
- Phahahaha!- Padłem na łóżko jak długi waląc ręką o pościel z śmiechu.
- Ja wielki Error porównujący dotyk do całusa śniętej ryby wydziergam ci sweterek na święta.- Przedrzeźniając go jeszcze bardziej chciało mi się śmiać.
Ledwo co udało mi się uspokoić a w głębi tej szuflady wyjmując wszystko zobaczyłem jakby dziennik. Zacząłem go czytać na głos z tą nutą Errora w głosie.
- Dziś udało mi się go dotknąć. Był twardy a jednocześnie miękki. Nie jak nici ale tez nie był jak skała. Nie miałem zazwyczaj okazji być w tak bliskim kontakcie fizycznym. Ale udało mi się go chwycić za ramię wyrywając mu ramiona. Fakt byłem zły ale się udało. Byłem szczęśliwy i przerażony. W końcu odkryłem że nie kto inny będzie w stanie mi pomóc jak sam INK. Mój wróg numer jeden. Walka z nim może mi pomóc. -
Kolejny wpis.
- Dziś Szef przekazał mi prawdę. Wiele prze de mną odeszło w podobnych okolicznościach. Ink nie jest tylko moim wrogiem on jest jak moje przekleństwo. Omamia mnie karząc odejść z BAD GAY. Przekleństwo jest nazywane inaczej miłością. Killer ją czuje do Szefa. To się źle kończy. Możesz zostać rany albo ukryty w ogrodzie szefa. Praktycznie jak w klatce. Mnie miał spotkać podobny los. To zaczyna mnie przerastać. W życiu nie czułem się gorzej nie licząc wypadku w jednym AU gdzie INK połamał mi niemal wszystkie kości. Nie wybaczę mu.-
Przewertowałem ten dzienniczek na końcowe strony.
- Pomógł mi. Mieszkaliśmy razem. Zbudowaliśmy dom. A raczej on. Ona. Byliśmy tacy szczęśliwi. Więc czemu? Czemu on się zmienił? Co się stało? Z dnia na dzień przestał coraz częściej wychodził na całe dnie. Poszedłem za nim. Był z Drimem. Z początku myślałem ze odwiedza Palette. Ale dzieciak o takiej porze chodzi do szkoły. Pili herbatę i rozmawiali mimo ,że do niczego nie doszło. To by wyjaśniało. -
Kilka stron nadlej oskarżał go o to. W pewnym momencie napisał o rozstaniu i o tym jak INK wypierał wszystko jako kłamca. Po wpisie o kłótni została pustka. Pożarli się o zdradę z czego jeden się wypierał jej a druga strona brnęła w to świecie przekonana.
- Ink. - Na dźwięk czyjegoś głosu aż podskoczyłem i walnąłem się w głowę co poskutkowało zgięciem i schowaniem głowy w kolana trzymając bolące miejsce. Z zaciśniętymi zębami bohatersko znosząc uderzenie.
CZYTASZ
Po drugiej stronie ekranu.
ActionObojętny prawie w stanie depresyjnym Ink i Błąd systemu będący czymś więcej niż wirusem. Czy wszystko musi być czarno białe i sztampowe? Co jeśli podkręcimy realistykę wyboru i prawdziwych relacji.