- Wróciłam!- Killer przyszedł. - O. Widzę, że w końcu wstał! I nareszcie, przyda się chłop do pomocy. W łazience na gurze jest uszczelka do wymiany Ink musi korzystać z mojej na dole puki Hydraulik nie przyjedzie. Możesz ją naprawić. - Weszła i zamknęła drzwi za sobą.
- Nie znam się na uszczelkach.- Powiedział z spokojem wyłączając kuchenkę.
- To i tak nie szkodzi jutro przyjedzie. Jest pranie do wyjęcia z pralki i rozwieszenia oraz kuchenka do posprzątania. Nie wspominając o oknach do umycia. Trzeba się tym zająć przed końcem zajęć dzieciarni. Ink szykuj płyn zaraz zajmę się parterem ty weźmiesz górę. - Killer widać, że ma smykałkę do dyrygowania. Chyba, że wytkniesz jej błąd.
- A co z chorymi?- Na to się na chwilę zatrzymała.
- Podałaś syrop?- Stanęła trzymając się za brodę skupiając się.
Rozumiem czemu szef trzymał ją tak blisko. To zaradna sekretarka umiejąca zarządza równie dobrze co sam szef.
- Tak jak powiedziałaś. Chwilę uspokajałam malucha ale w końcu się położył.-
- To mam z 2 godziny zanim się obudzi po butelkę. Uwińmy się z robotą co zdążę chociaż połowę umyć. - Wyjęła wiadro i płyn spod zlewu w kuchni i zaczęła swoją pracę.
- Mogę pomóc ? - Mocno odstawał od normy. Nawet Killer miał chwilowy problem znaleźć mu robotę na teraz.
- Tak możesz. Rusz miednicę i zajmiesz się oknami na dole ja wezmę dzieci umieszczę w jednym pokoju. Ink jeśli się nie obrazisz ja będę przy nich. Po robocie zaparzę wam kawy , herbaty czy co będziecie chcieli. Ciasto nadal pewnie w lodówce leży. Upiekłam je dla dzieci ale warto będzie świętować powrót zaginionego. - Uśmiechnęła się łobuzersko.
- W sobotę otwieramy wino i zostawiamy dzieci opiekunce?- Spojrzałam wymownie na Killera.
- Jak się zgodzi na upilnowanie 4 z czego jeden to niemowlak to tak. Chcę widzieć jak się zgadza. Bo nie uwierzę by osoba o zdrowych zmysłach by się tego podjęła. - Prychnęła z śmiechem po czym poszła po coś do swojego salonu.
- A co z przedszkolankami? One maja tak na co dzień.- Co? Error co ty
- Mówisz, że przedszkolanka może pilnować niemowlaka, 2 latka , 4 latka i 7 latka w tym samym czasie? Czy ty wiesz jaki tu jest rozrzut ?! - Spojrzała na niego z politowaniem po czym z powrotem weszła do salonu.
- Ja pójdę po szmaty i resztę.- Odłożyłam żelazko i poskładane pranie wzięłam na górę.
W mojej łazience powinnam znaleźć wszystko jeśli naleję z wanny.
----
Killer
Stałam w salonie i kołysałam niespokojne dziecko na rękach. Chyba znowu miał koszmary, pozwolę mu się zdrzemnąć w spokoju.
Error w tym czasie szukał talerzy i szykował zastawę do jedzenia.
- Powiedź szczerze. Jak się czujesz?-
- Jakbym wrócił do nie swojej rodziny. -
- Error chodzi o stan twojego zdrowia. Ink na pewno zapomniał przez ten cały bałagan. Sama mocno przeżywa twój powrót. Jest roztrzepana. Prasowała wyłączonym żelazkiem. - Nie uśmiechnął się ale czułam od niej rozbawienie.
- Eh. Jak mam się czuć po zabawie dwóch sadystów i psychopatów? Zrobiłem swoje i zostałem wypuszczony w deszczu. Was odnalazłem po adresie jaki dał mi Outer. Okazuje się , że stare znajomości szefa nadal są dobrze poinformowane. -
- Tak zwłaszcza jeśli to w jego AU załatwiamy wiele interesów. Tam są spotkania biznesowe wykonywane po cichu. W dodatku maja niespotykane minerały idealne do wyrabiania przedmiotów magicznych. Horror nie raz skupował tam siekiery wysokiej jakości, ostrzałki diamentowe i resztę.
U farmera mamy skup warzyw i owoców ale nie jest ciekawski pod warunkiem ze dostaje swoje sprzęty ogrodnicze i nawóz kostny. Każdy ma swoje tajemnice oraz sposoby na przetrwanie. Ty też je miałeś. Powiedz więc dlaczego tylko na początku odwiedzałeś Inka. Pewnego razu na paczce z duszami dostała tylko twój list i koniec. Nic nawet nie wyjaśniłeś. Po prostu zakończyłeś wizyty. Odchorowała twoją nie obecność. Teraz nagłe pojawienie się znów ją rozreguluje. Zrobisz jej krzywdę albo dzieciom. Byłeś bardzo długo nie obecny w ich życiu nawet jeśli się nie wydaje. - Odwróciłam od niego wzrok zerkając na widok za okna. Odważając głowę w jego stronę widziałam chłopca bojącego się odwrócić głowę w stronę przeszłości. Widziałam już takiego chłopca.
- Nawet jeśli. Chcę tu z nią zostać. Mam dość szefa i Zielarki. - Patrzył na odbicie w talerzu co zdołałam wychwycić.
- Przyznasz się Inkowi?- Trząsł się nie wiem tylko czy z strachu czy złości.
- Sam zauważy i zacznie coś działać w tym kierunku.- Czyli strachu ale czy to tak strasznie się różni? Złość ma zakorzeniony strach.
- Mylisz się. To nie ten Ink co kiedyś. Tym razem to ty musisz zacząć. Na domiar złego musisz działać szybko. Czas ładowania się niemiłosiernie wydłuża. W końcu zajmie to za długo. A ty chyba chcesz być przy rodzinie znów obecny. - Rozłożył zastawę na stolę i sam nie wiedział co z sobą zrobić.
- Powrót do tego co było jest nie możliwy. Teraz mogę tylko brnąć naprzód. - Strach. Mocno go oplata.
- Skoro tak twierdzisz. To ty zawsze umiałeś patrzeć chłodnym oceniając przenikliwym spojrzeniem. - Kiedyś widział więcej teraz ogranicza sam siebie. To smutne.
Patrzeć na wrak tak wysokiej jakości sprzymierzeńca .
CZYTASZ
Po drugiej stronie ekranu.
ActionObojętny prawie w stanie depresyjnym Ink i Błąd systemu będący czymś więcej niż wirusem. Czy wszystko musi być czarno białe i sztampowe? Co jeśli podkręcimy realistykę wyboru i prawdziwych relacji.