90 !!!

8 2 0
                                    




- Wróciłam!- Killer przyszedł. - O.   Widzę, że w końcu wstał! I nareszcie, przyda się chłop do pomocy. W łazience na gurze jest uszczelka do wymiany Ink musi korzystać z mojej na dole puki Hydraulik nie przyjedzie. Możesz ją naprawić.  -  Weszła i zamknęła drzwi za sobą.

- Nie znam się na uszczelkach.-  Powiedział z spokojem wyłączając kuchenkę. 

- To i tak nie szkodzi jutro przyjedzie.   Jest pranie do wyjęcia z pralki i  rozwieszenia oraz kuchenka do posprzątania.  Nie wspominając o oknach do umycia.  Trzeba się tym zająć przed końcem zajęć dzieciarni.  Ink szykuj płyn zaraz zajmę się parterem ty weźmiesz górę. -  Killer widać, że  ma smykałkę do dyrygowania.  Chyba, że wytkniesz jej błąd. 

- A co z chorymi?-  Na to się na chwilę zatrzymała.

-   Podałaś syrop?-   Stanęła trzymając się za brodę skupiając się.

Rozumiem czemu szef trzymał ją tak blisko. To zaradna sekretarka umiejąca zarządza równie dobrze co sam szef. 

- Tak jak powiedziałaś. Chwilę uspokajałam malucha ale w końcu się położył.- 

- To mam z 2 godziny zanim się obudzi po butelkę. Uwińmy się z robotą co zdążę chociaż połowę umyć. - Wyjęła wiadro i płyn spod zlewu w kuchni i zaczęła swoją pracę.   

- Mogę pomóc ? -  Mocno odstawał od normy. Nawet Killer miał chwilowy problem znaleźć mu robotę na teraz. 

- Tak możesz. Rusz miednicę i zajmiesz się oknami na dole ja wezmę dzieci umieszczę w jednym pokoju. Ink jeśli się nie obrazisz ja będę przy nich.  Po robocie zaparzę wam kawy , herbaty czy co będziecie chcieli. Ciasto nadal pewnie w lodówce leży. Upiekłam je dla dzieci ale warto będzie świętować powrót zaginionego. -  Uśmiechnęła się łobuzersko. 

-  W sobotę otwieramy wino i zostawiamy dzieci opiekunce?-  Spojrzałam wymownie na Killera. 

- Jak się zgodzi na upilnowanie 4 z czego jeden to niemowlak to tak. Chcę widzieć jak się zgadza. Bo nie uwierzę by osoba o zdrowych zmysłach by się tego podjęła.  - Prychnęła z śmiechem po czym poszła po coś do swojego salonu.

- A co z przedszkolankami? One maja tak na co dzień.-  Co? Error co ty


- Mówisz, że przedszkolanka może pilnować  niemowlaka, 2 latka , 4 latka i 7 latka w tym samym czasie?  Czy ty wiesz jaki tu jest rozrzut ?! - Spojrzała na niego z politowaniem po czym z powrotem weszła do salonu. 

- Ja pójdę po szmaty i resztę.-  Odłożyłam żelazko i poskładane pranie wzięłam na górę. 

W mojej łazience powinnam znaleźć wszystko jeśli naleję z wanny. 














----

Killer


Stałam w salonie i kołysałam niespokojne dziecko na rękach. Chyba znowu miał koszmary, pozwolę mu się zdrzemnąć w spokoju.

 Error w tym czasie szukał talerzy i szykował zastawę do jedzenia. 


- Powiedź szczerze. Jak się czujesz?- 

- Jakbym wrócił do nie swojej rodziny.

- Error chodzi o stan twojego zdrowia. Ink na pewno zapomniał przez ten cały bałagan. Sama mocno przeżywa twój powrót. Jest roztrzepana. Prasowała wyłączonym żelazkiem. - Nie uśmiechnął się ale czułam od niej rozbawienie.

   - Eh.  Jak mam się czuć po zabawie dwóch sadystów i psychopatów?  Zrobiłem swoje i zostałem wypuszczony w deszczu. Was odnalazłem po adresie jaki dał mi Outer.  Okazuje się , że stare znajomości szefa nadal są dobrze poinformowane.

-   Tak zwłaszcza jeśli to w jego AU załatwiamy wiele interesów.  Tam są spotkania biznesowe wykonywane po cichu.  W dodatku maja niespotykane minerały  idealne do wyrabiania przedmiotów magicznych. Horror nie raz skupował tam siekiery wysokiej jakości, ostrzałki diamentowe i resztę. 

  U farmera mamy skup warzyw i owoców ale  nie jest ciekawski pod warunkiem ze dostaje swoje sprzęty ogrodnicze i nawóz kostny. Każdy ma swoje tajemnice  oraz sposoby na przetrwanie. Ty też je miałeś. Powiedz więc  dlaczego tylko na początku odwiedzałeś Inka. Pewnego razu na paczce z duszami dostała tylko twój list i koniec. Nic nawet nie wyjaśniłeś. Po prostu zakończyłeś wizyty. Odchorowała twoją nie obecność. Teraz nagłe pojawienie się znów ją rozreguluje. Zrobisz jej krzywdę albo dzieciom. Byłeś bardzo długo nie obecny w ich życiu nawet jeśli się nie wydaje.  - Odwróciłam od niego wzrok zerkając na widok za okna.  Odważając głowę w jego stronę widziałam  chłopca bojącego się odwrócić głowę w stronę przeszłości.  Widziałam już takiego chłopca.


- Nawet jeśli. Chcę tu z nią zostać. Mam dość szefa i Zielarki. -  Patrzył na odbicie w talerzu co zdołałam wychwycić.


- Przyznasz się Inkowi?-   Trząsł się nie wiem tylko czy z strachu czy złości.


- Sam zauważy i zacznie coś działać w tym kierunku.-   Czyli strachu ale czy to tak strasznie się różni? Złość ma zakorzeniony strach. 


-  Mylisz się. To nie ten Ink co kiedyś.  Tym razem to ty musisz zacząć. Na domiar złego musisz działać szybko. Czas ładowania się niemiłosiernie wydłuża. W końcu zajmie to za długo. A ty chyba chcesz być przy rodzinie znów obecny.  -  Rozłożył zastawę na stolę i sam nie wiedział co z sobą zrobić. 


- Powrót do tego co było  jest nie możliwy. Teraz mogę tylko brnąć naprzód. -  Strach. Mocno go oplata. 


- Skoro tak twierdzisz.  To ty zawsze umiałeś patrzeć chłodnym oceniając przenikliwym spojrzeniem. -  Kiedyś widział więcej teraz ogranicza sam siebie. To smutne.

Patrzeć na wrak tak wysokiej jakości sprzymierzeńca . 

Po drugiej stronie ekranu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz