Randka

12 3 0
                                    


Rankiem i wieczorem po radzie to Horror trenował mnie w bieganiu i rzucaniu do celu siekierami oraz farba z pędzli.  Pokazał mi kilka sztuczek i pozwalał na koniec rysować rozmaite bronie i ciężkie rzeczy do rzucania lub wykorzystania jako pułapki. 

Oboje biegaliśmy tylko, że po moim treningu z nim on jeszcze odwiedzał ruiny i pilnował by sią tam nie kręciła. Pilnowano bym  tam nie chodziła.  Error z resztą sam najczęściej tam przebywał. Porównywano go do golema ruin.



PJ tydzień po radzie zaczął wieczorem gorączkować, nawet nie chciał jeść! Zielarka powiedziała, że zaczęły mu się wyrzynać ząbki. Musiałam mu smarować je maścią i starać się go zmuszać do picia.  Bez smoczka nie dawał rady wytrzymać więcej niż 2 godziny.  Nocami czasem nie umiał zasnąć. 

 Gdyby nie Zielarka i Error który zaczął mnie odwiedzać po wywinięciu orła podczas biegania przez moje nie wyspanie. Nie wiem jak bym była w stanie rano wstać czy się wyspać chociaż jedną noc w tygodniu.  


PJ po dość nie spokojnym okresie został prze ze mnie powoli zmuszany do butelek i przecierów.  Error mi przy tym pomagał bo oferował pomoc z podgrzewaniem butelki. Jego obecność z początku denerwująca z czasem była znośna a wręcz błogosławiona. Mimo przerw w których musiał zadbać o siebie i swoje rany przyniesione z treningów w ruinach. Jednak były u niego znacznie rzadsze niż u reszty zespołu.  To ułatwiało mu poruszanie ale zawsze odwiedzał mnie dwie godziny po moim treningu.  Specjalnie ustawił sobie grafik by znalazł dla mnie i PJ czas. On naprawdę zaczął się dla nas starać. 











Pod koniec pierwszego miesiąca po radzie udało nam się uśpić PJ wcześniej wiec skorzystaliśmy z tego i poszliśmy do stołówki.  Co z tego, że była 3 rano. 


- Nie znam tej części zamku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie znam tej części zamku.- Powiedziałam mu  prosto oglądając to co widzę. 

- To skrzydło szefa.  Ma tu cieniste postacie ale czasem się tu zapuszczamy zwłaszcza kiedy znika z oczu wszystkich będąc w bibliotece.-  Mówiąc zaprowadził mnie do stolika i odsunął mi krzesło. 

- Jak to znika?- Spytałam kiedy on szedł do krzesła na przeciwko. 

Zamiast opowiadać o nim lepiej opowiedz o swojej kostce i PJ. Wszystko z nim dobrze? Ostatnio masz pod górkę z ząbkowaniem i wizytami u Zielarki.-  Pytając pozwolił by cienista służba podała nam rosół.

- Tak ale dzięki tobie i jej wszystko jest do opanowania. Kostka ma się w miarę dobrze. Oszczędzali mi ją by się zagoiła. Dziękuję, że mi pomagasz. - Uśmiechnął się.

- W zasadzie to nie mogę powiedzieć, że ci pomagam.-  Spojrzał w dół.

- Czemu? Wyjaśnij.- Sparzyłam na niego. Czule i wręcz smutkiem próbując skosztować rosołu. 

- Widzisz jestem winny coś Inkowi.  Wyleczył mnie, nauczył pomagać , uśmiechać się, otworzył mi oczy i sprawił jako pierwszy, że mi na kimś zależało.  Ty mi zaś je zamydliłaś. Nie mogłem ci tego darować.  Ale miałaś rację. Ink mnie nie kochał.  -  Nie naprawisz tego jedną randką. Zostawiłeś mnie dupku. Poprawka nas zostawiłeś.

- Trochę późno- Przerwał mi chęć postawienia go do pionu i opamiętania.

- Wiem. Dlatego chcę pomóc z PJ i proszę o szanse.  Jeśli mi ją dasz będę się starał was więcej nie zawieść. - Patrzył mi w oczy z nadzieją. 

-  Error nie byłam wobec ciebie szczera w 100%. Miałeś prawo być zły ale zostawiłeś mnie z noworodkiem samą. Wyczerpując mnie i odgradzając jeszcze gdy byliśmy w naszym domku.  - Zdawał się ją tracić z oczu.-  Ale widziałam co robiłeś za kulisami. Broniłeś mnie przed wyrokiem Nightmer i widzę ten symbol na wszystkich tych rzeczach które od was dostaję. W tym głównie od ciebie.  Dust się wygadał. Zasłużyłeś na szanse zwłaszcza po tym jak w reszcie byłeś znów wobec mnie otwarty i ciepły.- Patrzyłam na niego z własną nadzieją.

 Opuścił głowę i próbował ukryć uśmiech.  

 Ink czy raczej naznaczony. Jakie jest twoje prawdziwe imię?-  Od nowa chcesz mnie poznać? Nie zdołasz, sama już zapomniałam kim byłam. 


- Nie mam innego niż INK.  - Spojrzeliśmy na siebie nie odzywając się. Chyba na początku myślał, że to żart i się roześmiał ale szybko zrozumiał, że nie żartuję.



Mimo to starał się zachować jak należy unikając  moich danych za ekranu. Wolał słuchać o wspomnieniach jakie czuję i pamiętam. Z reguły  to wspomnienia Inka i Errora. Czuje się jakby to były moje wspomnienia. I chyba dzięki temu zakochałam się w nim.  

Po zjedzeniu letniego jedzenia poszliśmy do PJ. Rozmowa nie powinna trwać więcej niż 2 godziny a PJ śpi nawet 4. Zgaduję, że jeszcze się wśliznę do łózka i pośpię puki mam okazję. 

Przy dziwach żegnając się z Errorem przytuliłam go. On to odwzajemnił i szybko poszedł w swoją stronę. Po tym znów chciałam się z nim spotkać na tak szczerej rozmowie. To było jak randka. 



Leżąc w łóżku mimo zmęczenia miałam problem o tym nie myśleć. 


Po drugiej stronie ekranu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz