Rozdział 1

2.2K 61 76
                                    

Następnego dnia wstałam, jednak złość na mojego brata i tych dwóch idiotów nie minęła. Wstałam, poszłam pod prysznic, bo wieczorem byłam zbyt zmęczona, żeby się wymyć. Magią wysuszyłam włosy, które związałam w dwa długie warkocze. Zrobiłam dość mocny makijaż i założyłam mundurek. Gdy skończyłam była już 8. Ruszyłam z dziewczynami do WS i usiadłyśmy jak najdalej od Huncwotów. Pierwsza lekcja to były eliksiry, które uwielbiałam. 

(H.S): Dzisiaj zrobimy eliksir spokoju. Jest to podstawowy eliksir, który powinien umieć zrobić nawet pierwszoroczny. Pracujecie samodzielnie i spróbujcie nie korzystać z podręcznika. 

Poszłam wtedy po potrzebne składniki. Zaczęłam robić eliksir, który już po godzinie był gotowy.
(H.S): Panienka Lupin już zrobiła? 

Po półgodzinie wszyscy mieli gotowy eliksir. Jednym wyszedł lepiej, drugim gorzej. Profesor chodził i mruczył coś nad kociołkami. Gdy doszedł do mojego eliksiru zaczął się zachwycać, jaki to on był cudowny i idealny. Pomimo, iż Slughorn był opiekunem Slytherinu to byłam jego ulubienicą. Ja, Lily i jakiś chłopak ze Slytherinu dostaliśmy Wybitny i zadowolona wyszłam z sali. Po zajęciach wyszłam na błonia i spoglądałam na jezioro. Nagle obok mnie zjawili się Potter i Black. 

(J): Szukacie czegoś? Bo przeszkadzacie mi. 

(S.B): Tak się składa, że już znaleźliśmy to, co szukaliśmy. Ciebie. 

Uniosłam brew w geście pytającym. 

(J.P): Jeszcze się nie zemściliśmy za ostatni incydent. 

(J): Do czego zmie...

Nie zdążyłam dokończyć, bo złapali mnie i wrzucili do lodowatego jeziora. Zeszłam na sam dół, bo noga zaplątała mi się w jakieś zarośla. Usłyszałam tylko śmiech i odgłos oddalających się kroków. Szarpałam się i starałam się wyjść, aż po kilkunastu dobrych minutach udało mi się. Wypłynęłam na powierzchnię i wzięłam głęboki oddech. Podpłynęłam do pomostu i wysuszyłam się. Woda była lodowata, a noc była wyjątkowo wietrzna i mroźna. Wysuszyłam się i poczułam zimno i uczucie kłucia w gardle. Ruszyłam trzęsąc się do dormitorium, gdzie dziewczyny od razu spytały, co się stało, więc im powiedziałam. Poszłam spać i nawet nie szłam na kolację.

 
💎💎💎


Perspektywa Lily

 
W środku nocy się obudziłam i zobaczyłam, że Emily cała się bardzo mocno trzęsie, a jej oddech jest płytszy. Dziewczyny się też obudziły i próbowały ją obudzić, ale nic z tego. Pobiegłam do dormitorium Huncwotów. 

(J): REMUS! REMUS OBUDŹ SIĘ! 

(R.L): Lily? Co się stało? 

(J): Emily.. Ona.. ona.. Ona ma straszne drgawki i bardzo płytki oddech. 

Lupin momentalnie zbladł i zerwał się z łóżka. Pobiegł podobnie jak pozostali huncwoci do dormitorium, gdzie Emi dalej miała drgawki i nie obudziła się. Remus wziął ją do skrzydła szpitalnego i zawołał McGonagall. Byłam wściekła na Syriusza i Jamesa za to, co zrobili Emily. W moich oczach stanęły łzy, które ciekły po twarzy strumieniami, podobnie jak u dziewczyn. Gdy McGonagall przyszła powiedziała, żebyśmy poszli i pani Pomfrey się zajęła moją najlepszą przyjaciółką, ale ja i Remus zostaliśmy. James i Syriusz też chcieli, ale pielęgniarka się nie zgodziła. Opowiedziałam, więc co się wydarzyło, nie powstrzymując potoku łez. Remus był ewidentnie wściekły. Nie tylko na Huncwotów, ale też na siebie. O 3 nad ranem poszłam do dormitorium, a Remus tam został.

💎💎💎


Perspektywa Remusa


Lily opowiedziała mi co się stało, a po 3 poszła do swojego dormitorium. Byłem wściekły na Syriusza i Jamesa, ale też na siebie. Wiedziałem, że chcą się na niej jakoś odegrać, ale nie sądziłem, że posuną się do czegoś takiego. Ona mogła przecież tam utonąć! Łzy zebrały się mi w oczach i przepłakałem do 6 rano. Następnie pani Pomfrey kazała iść mi spać, więc poszłem do dormitorium. Gdy się godzinę później obudziłem wywrzeszczałem się na Jamesie i Syriuszu. 

~Zagubiony psiak~ |Syriusz Black [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz