Rozdział 9

998 32 10
                                    

Zacisnęłam powieki, pozwalając swobodnie płynąć łzom. Poczułam mocną mieszankę perfum. Nie była to jedna osoba. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lily i Casidy. 

(L.E): Cii.. Już dobrze. Dor źle zrobiła. 

(J): Mówiłyście im? 

(C.W): Nie. Pytali co się stało, ale lepiej będzie jak ty im powiesz. 

(J): Dzięki. 

(L.E): Emily, nie przejmuj się nią. Jest po prostu zazdrosna. 

(J): Ale to moja przyjaciółka. Jak mogła pomyśleć coś takiego. 

(C.W): Wiesz jaka jest Meadowes. Pozłości się tydzień czy dwa i jej przejdzie. Zobaczysz. 

(J): Jej może przejdzie, ale mi nie. Muszę się na niej zemścić. 

Łzy ustały, a w oczach pojawiła się frustracja. 

(C.W): I to jest Emily, którą znam! Co zamierzasz? 

(J): Przekonasz się. 

Ruszyłyśmy do PWG. Widząc Dorcas z nową koleżanką poszłam do dormitorium. Usłyszałam pukanie do drzwi i powiedziałam niepewnie:

(J): Proszę? 

Do środka wszedł Black. 

(C.W): To my was zostawimy samych. 

Nim zdążyłam zaprzeczyć dziewczyny wyszły. 

(S.B): Czemu płakałaś? 

(J): A czy to ma jakieś znaczenie? 

(S.B): Ma. Pytałem dziewczyny, ale nie chciały powiedzieć. 

(J): Dobra, nie ma sensu Cię okłamywać. 

Powiedziałam wtedy, co zaszło. 

(J): Nie wiem czy mam się z tego śmiać czy płakać. 

(S.B): Śmiać, czemu płakać? 

(J): Bo straciłam przyjaciółkę. I to wszystko przez Ciebie.

Trzepnęłam wtedy roześmiana Black'a poduszką. Wtedy on nie pozostał mi dłużny i zaczął mnie łaskotać, a ja pozostawałam niewzruszona.

(J): Nie wiem czy wiesz, ale ja nie mam łaskotek. Remus Ci nie mówił? 

(S.B): Jakoś się nie złożyło. Ale poważnie nie mów, że Ci się nie podobam. 

(J): Okej, nie powiem. 

Zaśmiałam się perliście, a on zrobił niby urażoną minę. I wtedy złapałam się na tym, że ostatnio za często się śmieję albo o wiele częściej niż kiedyś. Po chwili jednak już poważnie dokończyłam: 

(J): Wiesz, bo trudno jest kochać kogoś, kim przez tyle lat się gardziło. Po za tym to nadal uważam Cię za kogoś, kto rani tyle dziewczyn, bo zmienia je jak rękawiczki. Nadal nie chcę zostać Twoją ofiarą. Jak prawie cała żeńska populacja Hogwartu. 

(S.B): Jak na kogoś kto może pochwalić się zainteresowaniem płci przeciwnej to nie jesteś zbyt zainteresowana innymi. 

(J): Na mnie trzeba sobie zasłużyć. 

Posłałam czarnowłosemu arogancki uśmiech, a on tylko pokręcił głową z rezygnacją. 

(J): Ale i tak to, że gadam z Tobą w miarę normalnie, a nie wrzeszcząc lub sarkazmem to cud. A zresztą sam fakt, że Ci wybaczyłam to coś, czego po sobie się bym nigdy nie spodziewała. A gdyby ktoś jeszcze w tamtym roku powiedział mi, że będę gadać z Syriuszem Blackiem to najpewniej spokojnie bym go zamknęła w Świętym Mungu. 

~Zagubiony psiak~ |Syriusz Black [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz