16 - "Jednak wolałem tatusiu."

1K 57 13
                                    

Następnego poranka byłem dosyć wypoczęty. Od tygodnia naprawdę ciężko mi było zasnąć więc była to miła odmiana, gdy wczoraj po pierwszej w nocy już poszedłem spać, spojrzałem na telefon i widniała na nim godzina trzynasta więc trochę pospałem. Zerwałem się z łóżka i wyszedłem z pokoju, przedtem jeszcze biorąc ręcznik i udałem się do łazienki.

Zimne krople wody od razu okryły moje ciało, gdy wszedłem pod prysznic.

Po kilku minutach wyszedłem z pod prysznica i stałem tak przez chwilę nie wiedząc co tak właściwie robię ze swoim życiem. Ogarnąłem się szybko i zauważyłem, że nie zabrałem bokserek na zmianę.

Obwiązałem ręcznik wokół bioder i chciałem jak najszybciej znaleźć się w pokoju. Jednak oczywiście otwierając drzwi patrzyłem na podłogę zamiast przed siebie więc musiałem na coś wpaść. Coś czego na pewno nie było tu jak wchodziłem.

- Kurwa. - syknąłem pod nosem.

- Póki co chyba wystarczy Harry. - usłyszałem głęboki głos. - Chociaż jednak wolałem tatusiu. - szepnął z uśmiechem przy moim uchu.

- Harry. - zarzuciłem mu ręce na szyję i wtuliłem nos w jego szyję.

- Jestem tu. - szepnął mocno mnie obejmując. - Przepraszam cię Lou jeszcze raz, za wszystko. Byłem taki głupi.

- Nic się nie stało Hazz, ważne że już jesteś. - powiedziałem cicho. - Ważne, że jesteś przy mnie. - wtuliłem się mocniej w tors mężczyzny. - Czemu dopiero teraz przyszedłeś? - spytałem i popatrzyłem na bruneta.

- Musiałem to wszystko przemyśleć skarbie. Bałem się, że jeszcze bardziej pogorszę twoją sytuację jak do ciebie przyjdę, ale wczoraj wieczorem twoja mama do mnie zadzwoniła i porozmawialiśmy trochę. - mówił powoli. - Wiem, że ona to zaakceptowała i poznałem też sytuacje z Markiem. Nie chciałem cię stracić Lou. - uśmiech natychmiast ugościł moje usta. - A teraz idź się ubierz i gdzieś pojedziemy. - pocałowałem go delikatnie i muszę przyznać, że cholernie za tym tęskniłem.

Niby minął tylko tydzień, a czułem się jakby minęło przynajmniej kilka miesięcy. Usta Harry'ego są uzależniające, tak samo jak jego tulenie. On po prostu cały jest uzależniający.

- No już idź kochanie. - uśmiechnął się, gdy oderwaliśmy się od siebie.

Po dłuższej chwili wyszedłem z łazienki i skierowałem się do kuchni gdzie zobaczyłem Harry'ego i moją mamę. No cóż jest to dla mnie dosyć dziwny widok po tym co się wydarzyło, ale jestem bardzo szczęśliwy, że najważniejsza osoba w moim życiu mnie zaakceptowała i to kogo kocham.

- Idziemy? - spytałem, a na twarzy obojga pojawił się uśmiech.

- Pewnie Lou. Odprowadzę go przed jedenastą proszę Pani. - uśmiechnął się do mojej mamy.

- Mów mi Jay, Harry. - brunet pokiwał wesoło głową i ruszyliśmy w stronę drzwi. - A i jeszcze jedna sprawa chłopcy.

- Tak? - spytałem, ubierając buty

- Zabezpieczacie się, prawda? - powiedziała poważnie, patrząc to na mnie to na Harry'ego, a ja prawie zakrztusiłem się powietrzem.

- Mamo! Boże... - powiedziałem zażenowany, a moje policzki chyba nigdy nie były, aż tak czerwone, ale widząc twarz bruneta stwierdzam, że nie byłem sam.

- Po prostu chcę wiedzieć, że robicie to bezpiecznie.

- Tak, tak robimy to bezpiecznie, a teraz wychodzimy. - wypchnąłem starszego chłopaka na zewnątrz i sam szybko wyszedłem z mieszkania, zamykając za nami drzwi.

- Nic nie mów. - wskazałem na niego na co brunet się tylko głośno zaśmiał.

- Twoja mama się troszczy. To dobrze. - wydusił dalej cicho się śmiejąc.

- To było żenujące. - powiedziałem, jednak też się uśmiechnąłem. - Gdzie jedziemy? - spytałem chcąc zmienić temat. 

- W miejsce naszej pierwszej randki. - poruszył brwiami.

Czyli jednak to była randka.

Droga minęła nam bardzo szybko. Harry cały czas gładził palcami moje udo przez co uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Wreszcie wszystko było tak jak powinno. Może Harry naprawdę coś do mnie czuje?

Wysiedliśmy z auta i od razu skierowaliśmy się na dużą polanę.

- Znowu chcesz mnie wyciągnąć do wody?

- Może później. - zaśmiał się i usiadł na trawie, co zaraz również i ja uczyniłem. Siedzieliśmy chwile w ciszy podziwiając ładne widoki i ciesząc się nawzajem swoją obecnością.

- Wiesz, że gdy powiedziałem, że cię kocham to naprawdę miałem to na myśli? - powiedziałem po chwili. - Wiem, że to dosyć szybko, ale kocham cię Harry. - spojrzałem na twarz bruneta, który lekko się zarumienił.

- Lou...

- Spokojnie nie oczekuję, że powiesz mi to samo. Zrozumiem, jeśli dla ciebie to za szybko, lecz chciałem po prostu abyś wiedział co do ciebie czuję. - uśmiechnąłem się lekko i odwróciłem wzrok.

- Popatrz na mnie. - złapał mnie delikatnie za brodę i przyciągnął mnie bliżej siebie. - Kocham cię. - mruknął. - Pocałuj mnie głupku. - wyszczerzył się, a ja przylgnąłem do niego swoimi ustami.

Całowaliśmy się powoli i chyba nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy jak w tym momencie.

Two hearts in one homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz