Prolog

2.2K 72 71
                                    

- Louis nie możemy wyjechać. Babcia nie może tu przychodzić, żeby sprawdzić co u ciebie, a masz dopiero siedemnaście lat i nie możesz zostać całkiem sam na miesiąc. - Mark mówił spokojnie, ale i tak mnie niemiłosiernie irytował.

- Boże, ale ja już jestem prawie dorosły! Zresztą Zayn i Niall będą-

- No to tym bardziej nie ma opcji. Te pedały nie będą mi syna demoralizować. - warknął. No i właśnie dlatego nie wie o mojej orientacji.

- Po pierwsze. Nie syna. - lekko się podkurwiłem - Po drugie to nie jest mój problem co ty uważasz. Miało was nie być przez miesiąc, ale przecież uznaliście, nie, nie uznaliście. Ty uznałeś, że takie dziecko jak ja nie może być samo przez cholerny miesiąc. Nie obchodzi mnie co zrobicie, ale czuję się źle z tym, że nie potraficie mi zaufać i traktujecie mnie jak bachora. Umiem o siebie zadbać i nie spalę domu.

- Uspokój się Lou. Ty też Mark. - powiedziała moja matka, na co przewróciłem oczami. - Musimy wyjechać, nie mamy wyjścia. To ważne dla mojej kariery. Louis idź do pokoju, musimy porozmawiać z twoim ojcem.

- On nie jest kurwa moim ojcem. - wycedziłem przez zęby i pobiegłem po schodach do mojego pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.

Rzuciłem się na łóżko zaciskając powieki, chciałem zasnąć, żeby przeczekać do kolacji, lecz wtedy poczułem jak mój materac ugina się pod ciężarem drugiej osoby. Natychmiast zerwałem się do siadu i wtedy zobaczyłem blond czuprynę.

- Kurwa Niall! - krzyknąłem. - Jak, kiedy kuźwa ty, tu wszedłeś?!

- No teraz przed chwilą. - uśmiechnął się. - Byłeś zbytnio pogrążony w swoich myślach, żeby mnie usłyszeć.

- Jak byłem pogrążony w myślach, to chyba tylko myślałem o tym jak cię zabić. - rzuciłem w niego poduszką. - I może też o tym, kogo by dzisiaj zaprosić. Dominic jest fajny, co nie?

- Louis! Twoi rodzice są w domu.

- Po pierwsze, mama i ojczym, a poza tym i co w związku z tym? Myślisz, że słyszą coś po drugiej stronie domu? Przecież oni mają to w dupie. Nawet nie wiedzą, który pokój jest mój, a który to łazienka.

- A który to łazienka? Dobra nieważne. Co z tym ich wyjazdem?

- Nie wiadomo, nie przejmują się mną, a teraz próbują grać idealnych i zapewnić mi opiekę. Teraz rozmawiają i zobaczymy co stwierdzą. A co u Zayna?

- Świetnie. Szukamy kogoś do trójkąta, nasze życie łóżkowe ostatnio-

- Dobra, błagam nie chcę wiedzieć. Oszczędź. Wystarczy, że jeden raz nie zapukałem do drzwi. I nie wciągajcie mnie w to. Mimo tego jaki jestem, nadal nie chce trójkąta.

- Pytałeś to mówię - zaśmiał się mój przyjaciel. - a poza tym, nie chcę następnego bottoma, wystarczy, że ja nim jestem.

- Okej nie wnikam Niall.

***

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy z Niallem cały wieczór, skapnęliśmy się, że jest już dosyć późno dopiero wtedy, kiedy do blondyna napisał Zayn z wieścią, że ma wracać do domu bo za nim tęskni, gdy wyszedł z mieszkania, nie zauważony (bo mój ojczym to jebany homofob i nie szanuje Nialla, nie wiedząc nawet o tym, że jego "syn" również jest, jak on to mówi pedałem, który demoralizuje dzieci) postanowiłem włączyć mojego laptopa i puścić muzykę, aby się odstresować.

Tak, zdecydowanie Niall mi dzisiaj w tym pomógł, bo przy nim chociaż na chwilę mogłem zapomnieć o tym, jaki Mark i moja matka są wkurwiający, lecz teraz, gdy znów jestem sam, znowu jestem strasznie zdenerwowany.

Spokojnie Louis. Jesteś jebaną oazą spokoju.

Po dłuższej chwili usłyszałem pukanie do mojego pokoju. Znudzony powiedziałem ciche „wejdź". W drzwiach zobaczyłem moją rodzicielkę, która spojrzała na mnie i weszła wgłąb pokoju.

- Louis. Pomyśleliśmy o tym i doszliśmy do wniosku, że wyjedziemy. Musimy.

- Zajebiście. Nie mogliście tak od razu? - przekręciłem oczami i opadłem na łóżko.

- Louis, wyrażaj się. - upomniała. - Jest jeden warunek.

- Jaki? Zostawicie mi podsłuch i kamery w pokoju? - prychnąłem.

- Nasz sąsiad będzie do ciebie codziennie przychodził i sprawdzał czy, u ciebie wszystko dobrze.

- Że co? Nie ma opcji. - od razu wstałem. - Mamo nie jestem dzieckiem!

-Ktoś cię musi pilnować i albo to będzie nasz pomocny sąsiad albo my zostajemy. Nie mam nic więcej do dodania. Musisz się z tym pogodzić. - powiedziała i wyszła trzaskając za sobą drzwiami.

No i zostałem z tym faktem. Nasze sąsiedztwo jest raczej... lekko mówiąc nudne? No i dosyć stare. Wszystkie babcie, które będą mi kazać chodzić do kościoła i inne takie bzdety. Przecież ja nie wytrzymam psychicznie.

Chociaż jest jeden brunet nie wiem za bardzo jak wygląda, ale wiem że wprowadził się nie dawno i ma na imię ma chyba Harold, Harvey? Jakoś tak. Z tego co wiem jest trochę starszy ode mnie, ale nie jakoś bardzo dużo.

Jednak na pewno nie mam, aż takiego szczęścia. Muszę pogodzić się z faktem, że prawdopodobnie to będzie najgorszy miesiąc w moim życiu.

***
Siemka, zaczynamy z nową książką, którą piszę z cudowną karlaine_ ❤️

Two hearts in one homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz