Wstałem z okropnym bólem głowy. Kurwa. Nigdy więcej, nie tknę alkoholu. Dobrze, że przynajmniej wczoraj nie urwał mi się film. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic bo czułem się ohydnie. Ubrałem szare spodnie dresowe, koszulkę sobie odpuściłem bo już od samego rana było strasznie gorąco.
Zszedłem powoli do kuchni bo prawdopodobnie, gdybym szedł szybko, zrzygałbym się.
Dotarłem do kuchni chcąc przygotować sobie jakąś kawę. I tak jedzenia bym nie przełknął.
- Zrób dla mnie też. - usłyszałem zachrypnięty głos prosto z kanapy.
Pisk jaki ze mnie wyszedł wcale nie był dziewczęcy. To był bardzo męski pisk.
- KURWA! - chyba już wiem jak wyglada zawał.
- Nie kurwa tylko Harry. Po drugie powtarzam już to chyba z setny raz, ale wyrażaj się. Nie ładnie przeklinać. - mówił bardzo zaspanym głosem. Ta chrypka wcale nie była seksowna. Pewnie tak mi się wydawało przez namiot który uformował mi się w bokserkach po wstaniu.
- Co ty tu robisz? Jest dopiero dwunasta, a ty nie masz kluczy do tego domu.
- Dopiero? - zaśmiał się. - Skąd pewność, że nie mam hmm? No, ale to nieważne. Po prostu tu spałem i pilnowałem, żebyś przypadkiem nie spadł ze schodów, albo nie zrobił sobie innej krzywdy po pijaku.
- No to jak widać żyje. - westchnąłem, bo wiedziałem, że i tak go nie wywalę z tego domu, jeśli on nie zechce wyjść.
- Jak się czujesz?
- Jakby mnie coś wyrzygało, ale pamiętam wszystko, więc nie jest najgorzej.
- Wszystko?
- Tak pamiętam, że rzygałem w krzakach. Nie musisz mnie bardziej upokarzać. - wstydziłem się trochę, że Harry, któremu mówiłem jakiego to ja nie mam doświadczenia, widział jak zwracam większość zawartości swojego żołądka.
W odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech.
Robiłem te cholerne dwie kawy stojąc tyłem do Harry'ego i starając się myśleć o najobrzydliwszych rzeczach jakie tylko przychodziły mi na myśl, ponieważ mój problem w spodniach dalej mi nie przechodził. Gdy już jeden problem miałem z głowy, udałem się z dwoma parującymi kubkami na kanapę.
- Trzymaj i się nie przyzwyczajaj. - rzuciłem może troszkę chamsko, podając mu kawę i siadając obok Harry'ego leżącego sobie na kanapie w samych dresach. Tak napewno tu spał, w dodatku z rana wyglądał jeszcze lepiej niż normalnie. Tylko tak obiektywnie stwierdzam.
- Dzięki - uśmiechnął się, dzięki czemu zobaczyłem, że ma dołeczki. No prawie się kurwa kawą oblałem. Czemu posiadanie dołeczków nadal jest legalne? A poza tym czemu zobaczyłem je dopiero teraz? Oj Louis Louis chyba czas wybrać się do okulisty.
- Chcesz jakieś lekkie śniadanie, czy nic nie przełkniesz?
- Umm, nie dzięki. Później sobie może coś sobie zamówię.
- I będziesz się chujowo czuł, aż do końca dnia. Zrobię ci coś. Co byś chciał? - mówiąc to oblizał usta i usiadł.
Cholera jak to musi źle wyglądać. Siedzimy na jednej kanapie, obaj bez koszulek, ja jestem gejem i moje gejowskie oko wyczuwa, że Harry też nie jest w stu procentach hetero, a mój gay radar jeszcze nigdy nie zawiódł.
- Cześć imprezowiczu! - usłyszałem od progu głos Nialla. Kurwa.
- Śpisz jeszcze leniu? - Przyszedł też Zayn. Super.
CZYTASZ
Two hearts in one home
FanfictionMama i ojczym Louisa muszą wyjechać więc proszą ich sąsiada o pomoc w pilnowaniu nastolatka, który nie jest dobrze nastawiony na to, aby ktoś go musiał pilnować. Sąsiadem jednak okazał się być mężczyzna, który naprawdę zawrócił Louisowi w głowie, c...