Rozdział 13 - Pogarda

53 10 0
                                    

-Nie zapomnijcie o nogach tego potwora! -wykrzyknął Tariman okrążając kilkumetrowego stwora przypominającego owłosioną małpę, która raz za razem rzucała w ich kierunku kamieniami, a gdy już i ich zabrakło to próbował wyrwać drzewo.

-Uważaj na siebie bracie! -odparła Sirila zmuszona przez jeden z kamieni zmienić swoją pozycję i ze skupieniem wystrzeliła serię strzał w stronę oczu potwora. Jedna z nich wbita prosto w oczodół, oślepiła jęczącego z bólu trolla, który odpuścił wyrywanie drzewa, łapiąc się za oko.

-Teraz mamy szansę! -krzyknął Darion doskakując dzięki zdolnościom berserka do stwora i silnym cięciem odrąbał jedną ze stóp. Odskakując przed szaleńczą łapą krzyknął donośnie.

-Dajesz Tariman! Jak nie powalisz stwora to stawiasz mi piwo!!! -wrzasnął, a Tariman uśmiechnął się i zatrzymując się w miejscu uniósł miecz, którego klinga wydłużyła się w blasku światła.

-Aura... Bóstw... -odparł robiąc zamach sporej wielkości ostrzem, którym oderżnął drugą stopę powalając stwora na ziemię. Darion zaskoczony tą potężną zdolnością spoglądał na to wszystko z podziwem, a Tariman zadowolony, ostatkiem sił mocy oderżnął łeb trolla dobijając go. Gdy tylko truchło upadło to padł na kolana, a ostrze wróciło do dawnej długości.

-To ostrze... Które dostałeś od boga... Jest cholernie potężne! -odparła Sirila podbiegając do niego i pomagając mu wstać.

-To prawda... Ale i cholernie wyczerpujące... Przez ten czas od otrzymania ostrza próbowałem się wyeliminować tą energią zużywaną przy użyciach, ale nie jest to proste...

-Co jak co... Ale Rishen już raczej szans z nami nie ma! -odparł dumny Darion opierając się o topór, a Tariman zmierzył go wzrokiem.

-Najchętniej bym tego skurwiela już zabił... Sirila mam nadzieję, że nie kłamałaś... Ty jako jedyna masz ciągłe wątpliwości co do zabicia go...

-Nie mam już wątpliwości... To zwykły morderca... -odparła, ze smutkiem w głosie, Sirila spoglądając sobie na dłonie, a brat złapał ją za rękę.

-A morderców trzeba zabijać... Dzięki Darion za przybycie do walki. Ten stwór napsuł górnikom mnóstwo krwi... Teraz będą mogli wznowić wydobycie.

-Nie ma sprawy i tak wolę cieplejsze klimaty niż tamte paskudne lodowce. Cholerne tygodnie spędziłem, by dostać się do szeregów klanu Łowców Smoków.

-Łowców Smoków? Żadnego smoka jeszcze tu nie widziałem, a wy? -spytał zaciekawiony Tariman, a Sirila zastanowiła się.

-Czytałam, że Dracoria ponoć posługuje się smokiem, a raczej to było w legendach. Ale przecież smoki wyginęły...

-Ja widziałem... Jasna cholera, ogromne bestie... Zieją ogniem dalej niż Ty strzelasz... Łowcy Smoków łapią smoki i zniewalają, by tworzyć z nich machinę wojenną przeciwko innym klanom.

-A byłeś w innych klanach? Czy na razie tylko ich odwiedziłeś.

-Inne są za słabe na sojusz... Klan Łowców za bardzo ich wybił by jakkolwiek nadawały się do pomocy.

-Zawsze coś.

*

Darion zziębnięty czekał przed drewnianą chatą wodza klanu Belgura. Rano zbudzony przez karczmarza dostał informację o wizycie u niego i czym prędzej ruszył.

Po upływu dwudziestu minut ogromne drzwi uchyliły się, a strażnik wyjrzał i zawołał chłopaka do środka. Nagła zmiana temperatur rozbudziła berserka zziębniętego od stania na dworze. Belgur zasiadł na okrytym niedźwiedzią skórą krześle i zawołał służki.

Grimguss- Legenda o fałszywych bohaterachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz