Rozdział 23 - Sprawiedliwości staje się zadość

37 7 0
                                    

Alyonea wyruszyła z Lunarią w drugą z misji sporządzonych przez Dracorię. Ich celem było zbadanie dotychczas obcego im kraju znanego jako Imperium. Obawiała się i to bezpodstawnie nagłego ataku z tamtej strony lub któryś z bohaterów mógł wkraść się w tamtejsze łaski by uzyskać potrzebne im wsparcie. Imperium władała monarchia znana magnaterią i było trzech zarządzających każdą gałęzią. Pierwszy z nich Galiard był mistrzem wojennym i magnatem zajmujących się sprawami wyszkolenia żołnierzy i uzbrojeniu oraz odpowiednim dobieraniu generałów. Był to niezwykle zadufany w sobie człowiek, a przynajmniej taka krążyła o nim opowieść. Drugi z nich Lucius był królem retoryki i polityki nigdy nie dało się go przegadać i miał powszechną wiedzę o świecie. Jego legendarne długie, blond loki były znane pośród tamtejszych panienek ze szlachty nazywanych tam galeriankami. Każdy z ojców galerianek posiadał włości zwane galeriami, w których rozbrzmiewały bogate uczty i spotkania, a raz do roku pośród wielu z nich było wybierane jedno do przyjęcia władców.

Ostatni z nich i najbardziej szalony znany jako Henri to był zapaleniec technologiczno- magiczny. Ponoć był najzdolniejszym tamtejszym czarodziejem i cały swój trud i energię wkładał w korzeń technologii Imperium. Według wielu legend to on pierwszy odnalazł ciało znanych tylko z legend i klechd gigantów, którzy przed bohaterami zostali zesłani na ludzki świat by zatrzymać zjawisko znane jako Otchłań. Nie wiadomo do dzisiejszego dnia czy plotka o znalezieniu zamrożonego ciała giganta jest prawdziwa, ale jeśli nawet to w łapach Henriego ciało stać się może potężną bronią, gdy tylko z łapami tknie nekromancji. Są braćmi na tyle związanymi, że potrafią myśleć jak jeden w pełni działający organizm.

Dracorię zastanawiała cisza panująca z tamtejszych terenów. Wiedziała, że tamtejsze ziemie nie mają jakichkolwiek szans na roślinność przez zniszczoną przez eksperymenty ziemię przodków braci. Aktualnie Imperium było jedynym państwem, które dało by radę nawet bez pomocy bohaterów zrównać z ziemią własność byłej bogini. Chciała tym samym odkryć sekret samego państwa, z którego uzyskanie jakichkolwiek informacji było ciężkie, ale nie niemożliwe.

*

I wyruszyły obie na zachód w kierunku Imperium, po drodze zatrzymując się w przydrożnych karczmach i będąc już blisko celu Alyonea usłyszała świst bełtu i odepchnęła Lunarię chwytając za włócznię, którą odbiła nadlatujący pocisk.

-Co jest kurwa?! -wrzasnęła nagle Lunaria widząc niezwykle szybką reakcję wampirzycy, która skupiła wzrok w dal w stronę drzew, zza których wyłoniła się grupka umięśnionych bandziorów noszących rozlatujące się zbroje.

-Proszę, proszę pocisk miał lecieć prosto w potylicę, a tu takie zaskoczenie. Z jakiego cyrku nauczyłaś się tych sztuczek ślicznotko?

-Z tych samych, z których wyrwałeś swoją zbroję. Rozumiem uznajecie nas za biedne niewiasty, które macie chętkę, ale uprzedzam. Nie noszę tej włóczni od parady... -odparła robiąc zamach swoją bronią, a banda zbirów wybuchła gromkim śmiechem.

-Zabawna jesteś! Zaraz zobaczymy czy z bliska również! -rzucili się kupą, a Alyonea zanim cokolwiek zrobiła to Lunaria wydobyła z nogawki kilka sztyletów, śmiertelnie trafiając dwóch bandziorów prosto w czaszki i złapała za miecz.

-Pora na ostry rozpierdol! -odparła wreszcie zaciekawiona Lunaria mijając Alyoneę i parując atak jednego z bandziorów z pomocą swego ostrza dotarła krańcem do gardła, które niczym jak masło rozcięła i rozsmarowała ostrze tryskającą krwią. Alyonea westchnęła nie podzielając tego entuzjazmu, który wręcz rozrywał Lunarię szatkującą kolejnego z żołdaku. Z dwunastu zbirów szybko zostało około siedmiu, którymi zajęła się Alyonea, która nim tamci zareagowali to podrzuciła trzech drewnianym końcem włóczni, po czym nabiła każdego z nich jak szaszłyk i rzuciła w pobliską łąkę. Lunaria z psychopatycznym śmiechem przerażającym w pełni tych bądź co bądź biednych zbirów dorwała pozostałych czterech każdego z nich zabijając na odrębny sposób. Jednego zabiła poprzez rozcięcie tułowia wzdłuż, a resztę przez ulubione odcinanie głowy. Nie zdała im się na nic dzierżona ich broń w spotkaniu z szybkimi jak wiatr dziewczynami uzbrojonymi nie gorzej niż Rishen.

Grimguss- Legenda o fałszywych bohaterachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz