Oparł czoło o kafelki przed sobą i pozwolił, żeby ciepła woda swobodnie spływała po twarzy, podczas gdy zamknął oczy, próbując coś z siebie wykrzesać. Jakieś pojedyncze zdanie, które pozwoliłoby mu określić, co tak właściwie czuje. Cokolwiek, co dałoby mu poczcie stabilności we własnych myślach. Ale po dłuższej chwili, jedyne co zrobił, to uśmiechnął się lekko i przeczesał palcami mokre włosy. Nie miał pojęcia, ile czasu spędził w łazience, ale para powstała na lustrze znaczyła, że raczej sporo.
I trudno.
Sam nie wiedział, gdzie tak naprawdę dotarł pamięcią ani gdzie zamierzał się zatrzymać, o ile w ogóle. Zastanawiał się, czy sięgnął aż do spotkania w barze, randki w kawiarni, incydentu w warsztacie czy tego w samochodzie, ale koniec końców zrozumiał, że każdemu poświęcił przynajmniej minutę, bo trudno było zdecydować się na jedno wspomnienie. Jeden dotyk.
Nic dziwnego.
Wyprostował się, strumienie wody relaksowały bardzo skutecznie, więc odetchnął z ulgą i mimowolnie sięgnął dłonią do obojczyka, gdzie jeszcze niezagojony ślad doskonale przypominał mu o wydarzeniach tego wieczoru i cóż... Poprzedniego również. I tego jeszcze wcześniejszego.
Jakoś nie potrafił się nie uśmiechnąć, a już z pewnością nie wtedy, kiedy fala przyjemnego mrowienia rozeszła się po całym ciele.
O dziwo, wcale nie czuł się z tym źle, a od momentu wejścia do domu nie doświadczył żadnych wyrzutów sumienia, które zastąpiło szczęście lub satysfakcja. Ewentualnie mieszanka obu, której nie nazwał, bo trudno było ubrać w słowa, to co czuł, gdy Astrid... gdy Astrid go dotykała, całowała i gdy pozwoliła mu na to, czego oboje w tamtej chwili pragnęli. Mało tego – pozwoliła dotykać się jemu, chociaż wcale nie musiała. Chyba właśnie nad tym myślał. Nad oddaniem, jakie pokazała.
Przetarł dłonią twarz gestem bardziej odruchowym niż koniecznym.
Nie potrzebowała pytać, po prostu to zrobiła, a on uważał to za objaw tak dogłębnego zaufania, że niemal ugięły mu się kolana. Oddała mu się, w pewien sposób, jednak nadal potrafiła sprawić, żeby przechodziły go dreszcze z góry na dół za sprawą jednego pocałunku, ruchu czy słowa.
I Bóg mu świadkiem, że mógłby wracać do tamtej chwili setki razy, a wciąż czułby na skórze jej dotyk i widział zamglone pragnieniem niebieskie oczy, w których odbijało się światło ulicznej latarni.
***
Patrząc w lustro zastanawiała się, czy tej drugiej Astrid serce łomocze w piersi równie mocno, co jej samej albo, czy tak jak ona nie potrafi skoncentrować się na... Właściwie na niczym. W głowie miała chaos, ale pozytywny, więc tym bardziej była ciekawa czy towarzyszka z lustra podzielała to uczucie. Niestety, nie mogła tego sprawdzić, tym bardziej zapytać, więc po prostu patrzyła na nią i starała się wyczytać to z jej twarzy. Swoją drogą – zarumienionej twarzy i to niekoniecznie przez ciepłą wodę, w której przed chwilą brała kąpiel.
Chcąc nie chcąc, dłoń po dłuższej chwili ciszy znalazła swoje miejsce na szyi, za to palce prawie że troskliwie prześledziły ścieżkę bordowych śladów, teraz tak widocznych w łazienkowym świetle. To tam ją naznaczył. Tam były jego usta. Kilkakrotnie.
Wypuściła powietrze, zaciskając palce wolnej ręki na krawędzi umywalki i dopiero później podniosła wzrok na drugą Astrid. I wtedy ta... Uśmiechnęła się. Przynajmniej na początku, bo później uśmiech przeistoczył się w chichot trwający parę chwil. Parsknęła śmiechem, chociaż w sumie nie wiedziała dlaczego. Być może była po prostu szczęśliwa, być może cała ta sytuacja wyszła na tyle spontanicznie, że dopiero teraz do niej dotarło, co właściwie zrobili w cholernym samochodzie. I nawet jeśli – podobało jej się to. Ta swoboda. To, że spędzili razem świetny czas w kinie, że Czkawka zapytał się jej o zgodę w niemy, aczkolwiek wymowny sposób. I to, że sami się z tego śmiali, kiedy emocje już opadły, a ona wpatrywała się w jego wciąż pociemniałe tęczówki z odległości tak bliskiej, że zapamiętała każdy detal.

CZYTASZ
ᴅʀᴜɴᴋ. ʰⁱᶜᶜˢᵗʳⁱᵈ ᵃᵘ
Fanfiction❝ Alkohol nigdy nie był mocną stroną Astrid. ❞ FANFICTION | Hiccup Haddock & Astrid Hofferson - "How To Train Your Dragon" trilogy AU