◂PROLOG▸

1.7K 105 105
                                    

Prawdopodobnie w tej chwili można uznać mnie za wariata, ale ja zawsze dotrzymuję słowa, które daję. Obietnica, którą złożyłem wraz z braćmi, gdy na świecie pojawiła się nasza siostra, zawsze siedziała mi z tyłu głowy, a teraz, gdy nadeszła pora by się z niej wywiązać, cieszę się jak jeszcze nigdy wcześniej. Zrezygnowałem z pracy, z mieszkania, z życia, które prowadziłem w Warszawie, a wszystko po to by wrócić do Kielc i zacząć wszystko od zera. Prawie od zera. Przez ostatnie piętnaście lat wiele się zmieniło. Przestałem być chłopcem, który był tak pewny siebie, że pracę w knajpce za najniższą krajową, uważał za ogromny sukces. Może i był to sukces dla świeżo upieczonego absolwenta, ale teraz nie mogę uwierzyć, że miałem tak wielkie ambicje i zapał do pracy, jednocześnie łapiąc się pierwszej lepszej roboty. Z każdym rokiem piąłem się coraz wyżej i wyżej, a kiedy wspiąłem się na sam szczyt, rzuciłem wszystko i właśnie wracam do rodzinnego miasta. 

Przez ostatnie miesiące, przeglądałem oferty pracy w najlepszych według mnie kieleckich hotelach. Ostatecznie wysłałem CV tylko do trzech. Jeden z nich, odezwał się do mnie kilka dni temu, zapraszając na rozmowę w najbliższą niedzielę. Co prawda sądziłem, że jutrzejszy dzień spędzę z rodzicami i rodzeństwem, ale po raz pierwszy w życiu to właśnie pracę stawiam na pierwszym miejscu. Jeśli wszystko pójdzie tak jak tego oczekuję, niedługo zostanę szefem kuchni w "Anna Luiza" i wtedy będę nadrabiał stracony czas z rodziną.
Parkuję samochód na jednym z wolnych miejsc, wyjmuję dwie walizki z bagażnika i ruszam w stronę klatki. Romina – moja siostra, miała rację od początku, okolica jest zwyczajna, bloki niczym się nie wyróżniają, ale bądź co bądź wszystko mam pod nosem. Będąc na trzecim piętrze, wyjmuję z kieszeni klucz i wchodzę do mieszkania. Ostatni raz byłem tutaj dwa miesiące temu, gdy mieszkanie było całkowicie puste. Teraz wygląda jak inne miejsce. Wiedziałem, że zaufanie rodzicielce i Rominie będzie dobrym pomysłem. Jedyne na czym mi zależało to białe ściany. Lubię minimalizm i cieszę się, że mieszkanie właśnie takie jest. W przedpokoju stoi jedynie konsola, a nad nią wisi lustro. Salon od kuchni oddziela mała wyspa, przy której stoją dwa taborety. W salonie znajduje się kanapa, stolik kawowy, mała komoda i telewizor. Idealnie. Tyle mi na razie wystarczy. Resztą zajmę się po zdobyciu pracy, co mam nadzieję, stanie się niedługo. 

Przechodzę do pokoju, który ma być sypialnią, ale na chwilę obecną znajduje się w nim tylko szafa. Wyjmuję z niej biały podkoszulek i czarne dresy, a walizki, które dziś przywiozłem stawiam, w drugim końcu pokoju. Wiedziałem, że wysłanie większości rzeczy wcześniej, będzie dobrym pomysłem, nie wyobrażam sobie wieść wszystkiego dziś. Biorę szybki prysznic i idę spać.

Rano z radością stwierdzam, że jest parę minut po siódmej. Z tego co zdążyłem się zorientować "Anna Luiza" to jakieś dziesięć minut drogi samochodem od mojego mieszkania. Wciąż zaspany, wstaję z kanapy i idę do łazienki by zażyć porannej toalety. Piję kawę, ubieram błękitną koszulę, czarne spodnie i wychodzę z mieszkania.

Będąc prawie na terenie hotelu, stwierdzam, że wygląda równie dobrze co na zdjęciach, które widziałem na oficjalnej stronie internetowej. Znajdując się kilkanaście metrów od bramy, zwalniam, widząc, że auto jadące z naprzeciwka również skręca. Włączam szybko światła drogowe i pokazuję dłonią kierunek bramy, dając znać kierowcy by jechał pierwszy, a sam w wolnym tempie podążam za nim. Kobieta z samochodu naprzeciwko, unosi dłoń w ramach podziękowania i delikatnie się uśmiecha. 

Parkuję samochód na pierwszym możliwym miejscu, spoglądam na zegarek, który informuje, że jest kilka minut przed dziewiątą. Idealnie. Wysiadam z auta, z tylnego siedzenia zabieram płaszcz, który zakładam, jednocześnie rozglądając się za białym audi i jego kierowcą, jednak nigdzie go nie zauważam. Poprawiam kołnierzyk koszuli i wchodzę do środka.

Właściwe miejsce | #B1 ◂ZAKOŃCZONA▸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz